Mateusz Morawiecki jest jedynką Prawa i Sprawiedliwości z Katowic i trudno nie zauważyć, że szef rządu chce się tam dać poznać od jak najlepszej strony. Premier złożył kolejną wizytę na Śląsku, a ponieważ wybory parlamentarne coraz bliżej, jego kolejne podróże nie dziwią. Opozycja pyta jednak, dlaczego Morawiecki robi to za publiczne pieniądze. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Premier Mateusz Morawiecki to w nadchodzących wyborach najważniejsza twarz Prawa i Sprawiedliwości na Śląsku. Podczas wizyty na stadionie Górnika Zabrze otrzymał klubową koszulkę. W zamian złożył dużo mniej symboliczną deklarację. - Tutaj w Zabrzu będziemy inwestowali ponad dwa miliardy złotych - zapowiada.
Dziwi fakt, że za te wizyty płacą obywatele, a nie partia - zwraca uwagę opozycja. - Ta niebywała aktywność na Śląsku premiera Morawieckiego to de facto kampania wyborcza i to robiona za środki publiczne - ocenia Borys Budka z Platformy Obywatelskiej, kontrkandydat Mateusza Morawieckiego na Śląsku.
Premier ani w Zabrzu, ani w Tychach nie odpowiadał na pytania dziennikarzy, więc nie wiadomo, czy to tylko realizacja polityki rządowej, czy już kampania wyborcza. Z tym rządzący mają problem, zresztą nie tylko ci obecni - wcześniej rząd Ewy Kopacz odbywał wyjazdowe posiedzenia.
Napięty grafik premiera
Ale faktem jest, że odkąd usłyszeliśmy, że to premier będzie "jedynką" na liście Prawa i Sprawiedliwości w stolicy Górnego Śląska, przyjeżdża do województwa śląskiego znacznie częściej niż do tej pory.
Już dzień po ogłoszeniu decyzji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o starcie Mateusza Morawieckiego na Śląsku, szef rządu pojawił się na Jasnej Górze. Tydzień później świętował z policją w Katowicach i harcerzami w Mysłowicach. Zapowiadał też budowę boiska w Truskolasach i remont czołgów w Gliwicach.
Na początku sierpnia premier Morawiecki otwierał autostradę A1 i wizytował zabrzańskie centrum medyczne. Dwa dni później bawił się w Bojszowach na rodzinnym pikniku, a następnie w Katowicach na Tour de Pologne.
Pytany o te częste wizyty szefa rządu wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik zwraca uwagę, że "premier pojawiał się wcześniej na Śląsku, kiedy jeszcze nie było wiadomo, że jest kandydatem". - To dobrze, że się pojawia. To jest bardzo pozytywne. Co, ma siedzieć i się przyglądać, aż wybory przejdą? – dodaje.
(Nie)przypadkowa defilada w Katowicach
Przyglądać premier będzie mógł się za to na pewno 15 sierpnia, bo wtedy ulicami nie Warszawy, a Katowic przejdzie defilada. Miejsce zmieniono nieprzypadkowo - mówią zgodnie rządzący i opozycja, choć powody wskazują różne.
Prezydent Andrzej Duda 8 lipca mówił o uczczeniu setnej rocznicy pierwszego powstania śląskiego. W te wyjaśnienia nie wierzy jednak Tomasz Siemoniak, były minister szef resortu obrony. - Kandyduje tam Mateusz Morawiecki. Gdyby nie to, można by się doszukiwać pozytywnych intencji - komentuje. - Jest to wyłącznie wykorzystywanie wojska dla kampanii partyjnej - ocenia.
Na pewno to polityczne wykorzystywanie okazji, bo premier na "jedynce" ciągnie całą listę, a także listy w okręgach obok, zaś województwo śląskie jest obok mazowieckiego najludniejszym. - Zawsze tak mówiono, że kto wygrywa na Śląsku, ten wygrywa wybory w całej Polsce - przyznaje Wójcik.
Dobrze będzie też wygrać z kontrkandydatami. Na razie znany jest jeden - Borys Budka, jedynka Koalicji Obywatelskiej.
Autor: asty / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24