Bronisław Komorowski uspokaja, że jeśli wygra w prawyborach z Radosławem Sikorskim, to pójdzie na urlop. To odpowiedź marszałka na wątpliwości, czy powinien pełnić swoją funkcję w Sejmie w czasie wyścigu do prezydenckiego fotela.
Okazuje się bowiem, że prawo nie mówi, kiedy marszałek powinien opuścić swój fotel, gdy kandyduje w wyborach, na które ma wpływ. To on wyznacza przecież ich termin. W momencie kiedy pojawiły się wątpliwości, Bronisław Komorowski oświadczył, że termin wyborów ogłosi po konsultacjach z prezydentem i premierem.
"Wezmę urlop"
Dodatkową gwarancją ze strony marszałka, że nie będzie wykorzystywał swej pozycji w prezydenckiej kampanii, jest deklaracja, że weźmie urlop na czas najgorętszej rywalizacji.
Wypadałby on więc na koniec sierpnia, bądź we wrześniu. Bronisław Komorowski nie chciał sprecyzować reporterowi "Polski i Świata" jak długo miałoby trwać to "wolne", lecz najprawdopodobniej byłoby to 26 dni. Marszałek ma bowiem do wykorzystania zaległy urlop.
To patent Włodzimierza Cimoszewicza, który także wziął wolne tuż przed wyborami. Jego obowiązki przejął wtedy Tomasz Nałęcz.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24