Uchwała siedmiu sędziów Sądu Najwyższego stwierdzająca, że prezydent przedwcześnie skorzystał z prawa łaski wobec urzędującego ministra koordynatora służb specjalnych Mariusz Kamińskiego, nie zamyka, a dopiero otwiera kolejną drogę sądową w jego sprawie.
Dziś Sąd Najwyższy opublikował 41-stronicowe pisemne uzasadnienie uchwały siedmiu sędziów z 31 maja, ale żeby zrozumieć, jaki jest w tej chwili status Mariusza Kamińskiego w obliczu spraw sądowych, trzeba przypomnieć najważniejsze fakty.
Dlaczego po ułaskawieniu sprawa trafiła do Sądu Najwyższego?
Sąd Najwyższy zajmuje się sprawą Mariusza Kamińskiego, bo została złożona kasacja. Kasacja dotyczy postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie z marca 2016 roku. Sąd Okręgowy uchylił wtedy wyrok z pierwszej instancji, skazujący Kamińskiego za przekroczenie uprawnień przy aferze gruntowej z 2007 roku. Jednocześnie Sąd Okręgowy umorzył postępowanie. Ta decyzja sądu wynikła bezpośrednio z faktu, że prezydent Andrzej Duda ułaskawił Kamińskiego w czasie, gdy jego proces zawisł między pierwszą a drugą instancją, a więc przed prawomocnym wyrokiem. W obliczu decyzji prezydenta Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że "postępowanie musi być umorzone niezależnie od instancji, w której sprawa się znajduje".
Z decyzją o umorzeniu nie zgodzili się jednak pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych: Stanisławy Lepper, Violetty Gut i Piotra Ryby. Uznali, że nie było podstaw do umorzenia postępowania sądowego przeciw Kamińskiemu i wnieśli kasację. Domagają się, aby Sąd Najwyższy nakazał Sądowi Okręgowemu w Warszawie wznowienie postępowania.
Kasację rozpatruje Sąd Najwyższy w trzyosobowym składzie. Jako że zastosowanie prawa łaski przez prezydenta przed prawomocnym wyrokiem nigdy wcześniej nie miało miejsca, trzyosobowy skład Sądu Najwyższego zwrócił się do składu siedmioosobowego z pytaniem prawnym. Pytanie sprowadzało się do tego, czy artykuł 139 konstytucji o prezydenckim prawie łaski obejmuje też normę do stosowania abolicji indywidualnej, czyli odstąpienia od ścigania danej osoby, oraz jakie skutki wywołuje ewentualne przekroczenie tej normy dla dalszego toku postępowania karnego.
Co po uchwale kwestionującej ułaskawienie przed wyrokiem?
Siedmioosobowy skład Sądu Najwyższego odpowiedział na to pytanie 31 maja. Uznał, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych, a wydana przed prawomocnym wyrokiem decyzja prezydenta w sprawie Kamińskiego nie mieści się w normach konstytucyjnych.
- W świetle uchwały, aktu łaski nie ma - wyjaśnił skutki orzeczenia rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski. Przypomniał, że uchwała siedmiu sędziów jest wiążąca dla trzyosobowego składu bezpośrednio rozpatrującego kasację w sprawie Kamińskiego. Sędzia Laskowski przewiduje, że proces Kamińskiego wkrótce wróci do etapu odwoławczego, czyli do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Sąd Okręgowy wróci więc do punktu wyjścia. Ma rozpatrzyć apelację w procesie skazanego na trzy lata pozbawienia wolności Kamińskiego. Apelację od wyroku skazującego złożył bowiem obrońca Mariusza Kamińskiego.
Od tego, co zrobi w tej sprawie Sąd Okręgowy, zależy (przynajmniej formalnie) polityczny status Mariusza Kamińskiego. Osoby prawomocnie skazane nie mogą być bowiem posłami i ministrami. Sam Kamiński uważa, że jest prawomocnie ułaskawiony. Jednak Sąd Okręgowy, zgodnie z wolą Sądu Najwyższego, będzie zajmował się powtórnie jego procesem odwoławczym.
Kamiński jest posłem, a nie korzysta z immunitetu
Ponowny proces przed Sądem Okręgowym może przebiegać bez przeszkód albo z przeszkodami. Kamińskiego wprawdzie w tej sprawie nie chroni immunitet, ale Sejm może wstrzymać postępowanie sądowe. Jak? To skomplikowana, ale bardzo ważna sprawa. Trzeba więc poświęcić jej trochę miejsca osobno.
Immunitet poselski nie chroni posła przed odpowiedzialnością karną w procesach, które rozpoczęły się przed dniem wyboru. Jednak poseł, przeciwko któremu toczy się postępowanie karne sprzed dnia wyboru, może wnioskować, aby Sejm zażądał do sądu zawieszenia procesu na czas trwania kadencji. Żeby jednak Sejm mógł doprowadzić do zawieszenia postępowania karnego przeciw posłowi, potrzebna jest większość 3/5 głosów. Tak stanowi ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
Większość 3/5 to w polskim Sejmie 276 głosów. PiS tyle nie ma. PiS i ruch Kukiz'15 (który wydaje się jedynym ewentualnym chętnym do poparcia takiego wniosku) łącznie też tyle nie mają. Możliwość zawieszenia procesu Kamińskiego na wniosek Sejmu należy więc uznać za czysto teoretyczną. Nie tylko zresztą z tego powodu. PiS zgodnie bowiem twierdzi, że Mariusz Kamiński jest osobą legalnie ułaskawioną, a nie oskarżoną.
Sam Mariusz Kamiński też uważa się za osobę prawomocnie uwolnioną od odpowiedzialności karnej. W oświadczeniu, które wydał w dniu uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, napisał, że "żaden sąd, w tym Sąd Najwyższy, nie ma uprawnień do oceny konstytucyjnych prerogatyw Prezydenta RP".
Oskarżony obecny?
Czy zatem Kamiński bądź jego pełnomocnik będą stawiać się na rozprawy w procesie odwoławczym? Trudno dziś powiedzieć. Mariusz Kamiński poza oświadczeniem recenzującym uchwałę Sądu Najwyższego, nie poinformował o swoim stosunku do dalszej części procesu karnego przeciw swojej osobie. Ewentualna nieobecność Kamińskiego i/lub jego obrońcy na rozprawach odwoławczych nie jest przeszkodą dla rozpatrywania tej sprawy.
- Jeżeli oskarżony i jego pełnomocnik zostaną prawidłowo zawiadomieni o terminie rozprawy, a nie przedstawią usprawiedliwień, sąd proceduje pod ich nieobecność - tłumaczy Sławomir Pałka, sędzia orzekający w Wydziale Karnym Odwoławczym Sądu Okręgowego we Wrocławiu i członek Krajowej Rady Sądownictwa.
Czas sam sprawy nie załatwi
Zanim sprawa Mariusza Kamińskiego wróci do Sądu Okręgowego w Warszawie, minie jeszcze kilka miesięcy. Od czynów popełnionych przez Kamińskiego, za które został skazany, minęło już dziesięć lat. Czy jego sprawa nie przedawni się, zanim wymiar sprawiedliwości się z nią upora?
Zegar przedawnienia nie tyka regularnie, a w określonych przypadkach prawo go zatrzymuje. Kodeks karny krótko, ale w szerokim zakresie, mówi, że "przedawnienie nie biegnie, jeżeli przepis ustawy nie pozwala na wszczęcie lub dalsze prowadzenie postępowania karnego".
- To oznacza, że sprawę karną można umorzyć z powodu przedawnienia tylko wtedy, gdy sąd nie potrafi zorganizować sobie pracy tak, aby zdążyć wydać wyrok przed przedawnieniem. Kiedy jednak przeszkody leżą poza sądem i wynikają z przepisów, bieg przedawnienia jest wstrzymany - tłumaczy dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu prof. Maciej Gutowski.
Zatem takie czynniki jak: immunitet, przedawnienie, nieobecność oskarżonego, nie są przeszkodami, które uniemożliwiłyby powtórne przeprowadzenie procesu odwoławczego w sprawie Kamińskiego.
Co może zrobić Sąd Okręgowy?
Sąd Okręgowy w powtórnym procesie odwoławczym może podtrzymać wyrok skazujący Kamińskiego, częściowo zmienić wyrok z pierwszej instancji, prawomocnie uniewinnić Kamińskiego albo uchylić wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia w pierwszej instancji.
Każdy z tych wariantów wydaje się trudny pod względem prawnym, ponieważ prezydent Andrzej Duda stoi na stanowisku, że jego ułaskawienie Kamińskiego jest ważne i obowiązujące.
Gdyby Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał wyrok skazujący Kamińskiego, powstanie pytanie, czy prezydent jeszcze raz powinien dokonać aktu łaski, skoro uważa że minister na to zasługuje. Występujący na antenie TVN24 znawcy prawa - prof. Marek Chmaj, prof. Marcin Matczak i sędzia w stanie spoczynku Jerzy Stępień - mówią zgodnie, że tak właśnie prezydent powinien postąpić. Jeszcze raz ułaskawić Kamińskiego po ewentualnym prawomocnym skazującym wyroku. Wtedy ich zdaniem sytuacja byłaby czysta i przejrzysta.
Powtórny akt łaski mało prawdopodobny
Gdyby jednak prezydent jeszcze raz ułaskawił Kamińskiego, tym samym przyznałby rację Sądowi Najwyższemu, który orzekł, że akt łaski z listopada 2015 roku nie istnieje. A prezydent ustami swoich ministrów od początku otwarcie kwestionuje uchwałę Sądu Najwyższego.
Część prawników dowodzi, że choć zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego ułaskawienie prezydenta było przedwczesne i jako takie nie istnieje, fizycznie zostało wydane i czasu cofnąć się nie da. Zatem z chwilą zapadnięcia prawomocnego wyroku w powtórnym procesie przed Sądem Okręgowym, tamten akt łaski prezydenta sprzed półtora roku zacznie obowiązywać niejako automatycznie. Zgodnie z tą opinią Kamiński w jednej chwili zostanie skazany i ułaskawiony.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień widzi jednak luki w tym rozumowaniu. - Jeżeli tak jest, to pozostaje pytanie, co będzie, jeśli zostanie uniewinniony. Prawo łaski zadziała wobec niewinnego? - pyta Stępień.
Ministrowi Kamińskiemu potrzebny jest status obywatela niekaranego
Gdyby w powtórnym procesie odwoławczym został podtrzymany wyrok skazujący Kamińskiego, to powtórny akt łaski byłby o tyle istotny, że sprecyzowałby, czy Mariusz Kamiński jako osoba skazana, choć ułaskawiona, może wykonywać czynności publiczne, do których wymagana jest niekaralność. Łaska to w końcu nie uniewinnienie.
- To, jaki będzie zakres łaski, zależy od prezydenta. Prezydent ma prawo zastosować prawo łaski nawet w zakresie zatarcia skazania - mówił w "Kropce nad i" prof. Marcin Matczak.
Według tego rozumowania akt łaski po ewentualnym prawomocnym wyroku skazującym mógłby nie tylko uwolnić Kamińskiego od kary, ale i przywrócić mu status osoby niekaranej.
Bo nawet jeśli po ewentualnym podtrzymaniu wyroku skazującego Mariusz Kamiński nie pójdzie do więzienia (ewentualne wykonanie kary musiałaby wyegzekwować Służba Więzienna podległa Zbigniewowi Ziobrze przy pomocy policji podległej Mariuszowi Błaszczakowi), to będąc formalnie skazanym, nie mógłby być posłem i nie mógłby mieć poświadczenia dostępu do informacji niejawnych. Stąd - jak podkreślają eksperci - ważny jest sam fakt i kształt prawa łaski wydanego po ewentualnym wyroku skazującym.
Proces od początku plus lex Ast
Gdyby z kolei sprawa Kamińskiego została przez Sąd Okręgowy zwrócona do ponownego rozpatrzenia w pierwszej instancji, jego proces ruszyłby od początku i rozstrzygnięcie sprawy potrwałoby być może jeszcze kilka lat.
Zawikłanie sprawy Kamińskiego potęgują jeszcze inne czynniki, leżące poza sądownictwem powszechnym. Przewodniczący sejmowej Komisji Ustawodawczej poseł Marek Ast (PiS) chce znowelizować Kodeks postępowania karnego w taki sposób, aby zalegalizować akt łaski prezydenta wobec Mariusza Kamińskiego wydany przed prawomocnym wyrokiem.
Chodzi o artykuł 17 KPK. Wymienia on sytuacje, w których nie należy wszczynać postępowania karnego, a postępowania wszczęte - umorzyć. Według inicjatywy Asta należałoby do tych sytuacji dopisać zastosowanie prawa łaski przez prezydenta. W tym przypadku, zdaniem przewodniczącego Komisji Ustawodawczej, prawo mogłoby zadziałać wstecz.
- Jeżeli mielibyśmy tutaj do czynienia z sytuacją względniejszą dla osoby, która jest podmiotem postępowania karnego, to zawsze wtedy prawo karne może działać wstecz - podkreślił Ast w rozmowie z reporterem TVN24.
- Gdyby taka nowelizacja kodeksu postępowania karnego weszła w życie, to postępowanie w sprawie pana Kamińskiego zostałoby umorzone - przyznaje sędzia Sławomir Pałka z KRS. - Jednak nie z przyczyn, o których mówi poseł Ast. Zasada, kiedy prawo karne może działać wstecz, dotyczy bowiem przepisów materialnych, a nie proceduralnych. Obowiązuje natomiast inna zasada nakazująca sądom "chwytać w locie" zmiany w procedurze karnej. Jeżeli inicjatywa posła Asta weszłaby w życie w czasie trwania procesu odwoławczego, musiałby on zostać umorzony, ale właśnie z przyczyn proceduralnych.
Trybunał ma szanse jeszcze skomplikować sprawę
Kolejną kwestią, która może mieć wpływ na sprawę Kamińskiego, jest zapowiedź wniosku prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał miałby stwierdzić, czy przepisy, na podstawie których Sąd Najwyższy procedował nad sprawą Kamińskiego, są zgodne z konstytucją.
Ostateczną decyzję Ziobro ma podjąć po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego. Jeżeli jednak dojdzie do procesu przed Trybunałem, to ewentualny wyrok jeszcze bardziej skomplikuje sprawę Kamińskiego przed Sądem Okręgowym. Przypomnijmy, że zgromadzenia sędziów części sądów powszechnych w Polsce zapowiedziały, że nie będą respektować orzeczeń Trybunału, w którym zasiadają dublerzy sędziów. Co jednak nie wyklucza, że skład orzekający w Sądzie Okręgowym w sprawie Kamińskiego mógłby wziąć pod uwagę ewentualne orzeczenie TK. Sądy w Polsce są niezawisłe i w orzekaniu nie wiąże ich, poza wolą ustawodawcy, niczyja inna wola, nawet zgromadzenia sędziów.
Tymczasem do prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy przez Sąd Okręgowy sytuacja prawna ministra koordynatora służb specjalnych nie ulega zmianie, co zgodnie potwierdzają zarówno zwolennicy, jak i krytycy aktu łaski zastosowanego przez prezydenta przed prawomocnym wyrokiem.
Autor: jp\mtom / Źródło: tvn24.pl