Nie doszło do spotkania Marka Falenty z Jarosławem Kaczyńskim, to jest nieprawda, tak samo jak prokurator generalny i minister sprawiedliwości też nigdy się nie spotkał – przekonywał w "Kropce nad i" wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - Pan Marek Falenta oznajmia we wniosku do prezydenta, że za sprawą afery podsłuchowej stało środowisko PiS. Dwunastu wysoko postawionych członków PiS miało wiedzę na ten temat - mówił Krzysztof Brejza z PO.
"Rzeczpospolita" opisała w poniedziałek treść wniosku o ułaskawienie, jaki Marek Falenta skierował do prezydenta Andrzeja Dudy. Biznesmen "przedstawia się w nim jako osoba lojalna wobec PiS i CBA, której obiecano bezkarność za odsunięcie PO od władzy" - czytamy w dzienniku.
Według "Rzeczpospolitej" biznesmen napisał również, że ujawni zleceniodawców i szczegóły afery podsłuchowej, jeżeli prezydent go nie ułaskawi i przekonywał, że został "okrutnie oszukany" przez ludzi "wywodzących się z formacji" prezydenta.
Brejza: Dwunastu wysoko postawionych członków PiS miało wiedzę na ten temat
O piśmie Falenty rozmawiali w "Kropce nad i" wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik (Solidarna Polska) i poseł Krzysztof Brejza (PO).
- Pan Marek Falenta oznajmia we wniosku do prezydenta, że za sprawą afery podsłuchowej stało środowisko PiS. Dwunastu wysoko postawionych członków PiS miało wiedzę na ten temat - mówił Brejza.
- Do tego to wszystko nosi znamiona zamachu na konstytucyjny organ państwa - stwierdził, powołując się na artykuł 128 kodeksu karnego, który mówi, że "kto, w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3".
Brejza wskazał, że "każda z tych osób, mając wiedzę o tym, że dochodzi do zamachu" miała "społeczny obowiązek" powiadomienia o przestępstwie i zwrócił uwagę, że niezgłoszenie tego organowi ścigania podlega sankcji prawnej.
- Dziwię się, że PiS, które tak bardzo parło do wyjaśnienia tej sprawy, teraz nie podejdzie do jej rozwiązania - dodał..
"Wasza prokuratura wnioskowała nie o bezwzględny wymiar kary, tylko o karę w zawieszeniu"
Brejza wskazywał, że Marek Falenta nie został zaraz po wyroku doprowadzony do więzienia, a "pisowskie organy państwa pozwoliły, żeby uciekł do Hiszpanii". - I to Hiszpanie go łapią, ponieważ (w Polsce - red.) zajmowała się tym komenda powiatowa policji z Piaseczna. Taką rangę ministrowie PiS-u nadali tej sprawie - dodał.
Zwracając się do Michała Wójcika mówił także, że "Marek Falenta był spokojny w czasie procesu", bo "wasza prokuratura wnioskowała nie o bezwzględny wymiar kary, tylko o karę w zawieszeniu".
Brejza, odnosząc się do wymierzenia wyroku 2,5 roku więzienia dla Falenty, stwierdził, że "znalazł się sędzia, który nie po myśli prokuratury, oskarżyciela publicznego, przyłożył mu karę bezwzględnego więzienia".
Wójcik: nie było spotkania Kaczyński - Falenta
Z kolei Michał Wójcik mówił, że do sprawy listu Falenty podchodzi z "pewnym dystansem".
- Pan Marek Falenta wielokrotnie mógł ujawnić różne informacje, które znajdujemy teraz w mediach, były przecież różne instancje sądowe, dlaczego tego nie zrobił? - pytał,
Na pytanie, czy listem Falenty powinna się zająć prokuratura, Wójcik odpowiedział: - Według mojej wiedzy jest to sprawdzane w prokuraturze.
Michał Wójcik przekonywał także, że nie doszło do spotkania Falenty z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
- Nie było takiego spotkania (…) wiem, bo mam swoje źródła, jestem wiceministrem sprawiedliwości - zapewniał.
- Nie doszło do takiego spotkania, to jest nieprawda, tak samo jak prokurator generalny i minister sprawiedliwości też nigdy się nie spotkał – dodał.
Skazany na 2,5 roku więzienia w związku z aferą podsłuchową
Marek Falenta został zatrzymany w Hiszpanii 5 kwietnia. Wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek policji wydał za nim Europejski Nakaz Aresztowania.
O tym, że Falenta ma odbyć zasądzoną mu karę 2,5 roku więzienia, zdecydował 31 stycznia Sąd Apelacyjny w Warszawie. Odrzucił tym samym zażalenia obrońców, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego. W marcu Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie o wydaniu za biznesmenem listu gończego, gdyż mężczyzna zaczął się ukrywać.
Marek Falenta został skazany w 2016 roku na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 roku. Ujawnione w tygodniku "Wprost" nagrania wywołały w 2014 roku kryzys w rządzie Donalda Tuska. Chodziło o nagrywane od lipca 2013 roku do czerwca 2014 roku na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach osoby z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.
Autor: mjz//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24