PiS od początku wyborów uważał prezydenta za wykonawcę swoich poleceń. Jarosław Kaczyński tak sądził, upokarzał go. I, jak to się popularnie mówi, przegrzał - mówił w programie "Fakty po Faktach" senator Marek Borowski.
Marek Borowski przypomniał, że najpierw prezydent Andrzej Duda zawetował dwie ustawy autorstwa PiS, dotyczące zmian w sądownictwie, a teraz zadecydował o nieprzyznaniu nominacji generalskich w święto wojska.
"Trzeba po prostu zachować twarz"
- Myślę, że przede wszystkim zagrała tu urażona ambicja. To nie jest sytuacja, w której prezydent przejrzał na oczy i stwierdził, że ta dobra zmiana nie jest taka dobra, i że niektóre pomysły PiS-u są fatalne, i będą miały fatalne skutki. Raczej nie - powiedział Borowski.
- PiS od początku wyborów właściwie uważał prezydenta za wykonawcę swoich poleceń. Jarosław Kaczyński tak sądził, upokarzał go w pewnym sensie. I, jak to się popularnie mówi, przegrzał - dodał.
Borowski zwrócił uwagę, że "ustawy sądowe to były ustawy, w których (minister sprawiedliwości Zbigniew) Ziobro górował nad prezydentem, a kwestia z (szefem MON Antonim) Macierewiczem polegała już na tym, że Macierewicz od dłuższego czasu lekceważył prezydenta".
- Prezydent jest w tej chwili w sytuacji w pewnym sensie bez wyjścia - ocenił senator. Stwierdził, że jeśli prezydent ulegnie w sporze z Macierewiczem lub przygotuje ustawy sądowe po myśli PiS, to "dalsza jego kariera prezydencka będzie się miała ku końcowi". - Nie ma szans, żeby w następnych wyborach on wystąpił jako kandydat z twarzą - zaznaczył. Były marszałek Sejmu przedstawił też drugi scenariusz. - Jeżeli (prezydent) się uprze i będzie walczył, to wtedy oczywiście poparcia PiS-u nie będzie miał i też nie wygra. Moim zdaniem w tej chwili wszedł na taką ścieżkę, że ta druga kadencja jest bardzo, bardzo wątpliwa - powiedział Borowski. Jego zdaniem "w takich sytuacjach trzeba po prostu zachować twarz". - To daje mu szansę. Jest młodym człowiekiem przecież. On nie musi wypaść z polityki, na scenie politycznej będzie się jeszcze wiele działo - ocenił senator.
"Opozycja gra na boisku pisowskim"
Borowski skomentował też sytuację opozycji. - W tej chwili opozycja, która ma problemy, najgorsze co mogłaby zrobić, to zacząć zastanawiać się, kto mógłby być liderem. (Rafał) Trzaskowski z (Borysem) Budką (politycy PO - red.) zaczęliby rywalizować, a (Kamila) Gasiuk-Pihowicz z (Katarzyną) Lubnauer (przedstawicielki Nowoczesnej - red.). To by się źle skończyło - ocenił.
- Cała opozycja działa retroaktywnie. PiS wrzuca temat, opozycja reaguje. Znowu potem cisza. PiS wrzuca temat, opozycja reaguje. Często ma rację, ale cały czas gra na boisku pisowskim - stwierdził senator. - Trzeba przenieść grę, przynajmniej częściowo, na własne boisko - zaznaczył.
Podkreślił, że opozycja może nie zgadzać się między sobą w sprawach gospodarczych, ale zgadza się w sprawach ustrojowych. - W tych sprawach partie powinny przystąpić do pracy nad ustawami, które będą pokazywały wyborcom, jak będzie wyglądał ustrój Polski wtedy, kiedy im wyborcy zawierzą i oni wygrają. Bo tego nie wiadomo dzisiaj - ocenił. W opinii Borowskiego wszystkich partii nie da się zjednoczyć, bo mają "odrębne korzenie i programy". - Raczej mogłyby powstać pewne bloki - wskazał. Stwierdził, że liderzy takich bloków muszą pojawić się naturalnie.
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24