To są ludzie zbierani we wspólnotę, która różni się od byłych elit. Wyraźnie wyznacza granice dla solidarności wobec patologii i uchodźców - tak dr hab. Maciej Gdula, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego opisuje wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem gościa "Tak jest" w TVN24 obecnie mamy do czynienia w Polsce z "neoautorytaryzmem".
Maciej Gdula wraz ze współpracownikami podjął próbę wyjaśnienia fenomenu wysokiego poparcia dla PiS. W tym celu naukowiec ze swoim zespołem udał się do jednej z mazowieckich miejscowości, gdzie rozmawiali z jej mieszkańcami na temat preferencji politycznych i ich sytuacji życiowej.
Wyniki badań pokazują, że partię rządzącą popierają nie tylko ludzie sfrustrowani pozycją społeczną i beneficjenci programu Rodzina 500 plus. Ankietowanym podoba się m.in. walka partii Jarosława Kaczyńskiego z elitami, które reprezentowała - ich zdaniem - Platforma Obywatelska. Gdula określił styl rządzenia PiS mianem "neoautorytaryzmu".
"Wiedzą, że to Kaczyński rządzi"
- To dobre pojęcie, żeby opisać proces zbierania się różnych osób pod egidą PiS w niechęci do elit i częściowo do patologii - wskazywał gość "Tak jest".
Socjolog zauważył również, jakie zdanie na temat prezesa PiS mają jego wyborcy. - Ludzie, zwłaszcza to dotyczy klasy średniej, bardzo mocno popierają wszystkie ruchy Kaczyńskiego. To było dla mnie ciekawe i w pewnym sensie szokujące. Tam jest całkowite carte blanche na jego działania - podkreślił Gdula.
Zdaniem socjologa powodem takiego stanu rzeczy może być brak autorytetów w sferze publicznej. Ich miejsce zajęli politycy.- Kaczyński mówi bardzo rzadko, jak coś powie, to jest istotne. Ludzie też się domyślają, co on myśli i robi. Wiedzą, że to on rządzi - wyjaśnił Gdula.
Wśród głównej grupy popierającej PiS zespół socjologa wskazał tzw. klasę ludową, czyli w większości pracowników fizycznych oraz rolników.
- Dla nich rzeczywiście ważne jest to, że PiS dba o to, aby państwo wykonywało swoje funkcje, także jeżeli chodzi o pomaganie rodzinom - ocenił socjolog.
Naukowiec nie przeceniał jednak znaczenia programu Rodzina 500 plus, który - jego zdaniem - wprowadziłby również rząd inny niż PiS-owski. Jednak w ocenie Gduli wpływ na tak duże poparcie dla partii rządzącej ma przychylność dla niego ze strony klasy średniej.
- To, co ją łączy z klasą ludową, jest niechęć do elit - mówił gość "Tak jest". Cytując wyniki prowadzonych przez sobie badań, socjolog podkreślił, że Kaczyński przez jego sympatyków nie jest traktowany jako człowiek elit.
W ocenie naukowca zmiana władzy będzie możliwa. - Ale nie wtedy, gdy politycy PiS stracą zaufanie jako przedstawiciele elit, tylko w sytuacji, kiedy pojawi się coś nowego, propozycja i lider - wskazywał Gdula.
Dodał, że szczególnie istotne w takim scenariuszu będzie przekonanie niedecydowanych do ponownego zaangażowania się w życie polityczne.
Rola Kościoła
Socjolog z UW powołując się na ostatnie badania elektoratu PiS umniejszał rolę Kościoła w umacnianiu się pozycji partii rządzącej.
- W dużej części wywiadów, które przeprowadzaliśmy, ludzie mówili, że "nie chodzą do kościoła". To nie jest tak, że PiS buduje swoje poparcie na wierze - dodał Gdula.
Nie zgodził się z nim prof. Ireneusz Krzemiński, również socjolog z UW. W jego ocenie czynnikiem wpływającym na wysokie poparcie PiS są rosnące aspiracje klasy średniej, element narodowy oraz właśnie wpływ Kościoła.
- To niezwykle ważne spoiwo, bo daje moralną pewność, że "nasi" są w porządku - dodał profesor.
Jego zdaniem elektorat PiS z różnych warstw jednoczy też pojęcie wspólnego wroga. - PiS udało się skonstruować taki obraz rządów Tuska, żeby wszyscy, którzy mieli jakiekolwiek pretensje (do PO - red.) mogli się zjednoczyć - wyjaśnił.
Zdaniem Krzemińskiego na obecnej scenie politycznej nie ma miejsca dla opozycji.
Autor: PTD//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24