Ludzkie zwłoki, wypreparowane narządy i zarodki będzie można od soboty obejrzeć w jednym z centrów handlowych Warszawie. Według autora wystawy - jest to element edukacji. Zdania tego nie podzielają jednak specjaliści od ludzkich ciał, lekarze i wykładowcy medycyny.
Wystawa "Bodies... the exhibition" obejmująca 13 całych ciał ludzi i ponad 250 narządów, stanie w stołecznym centrum handlowym Blue City.
Ta wystawa nie ma nic wspólnego z nauką. Gdyby organizatorom przyświecały cele naukowe, wystawiliby modele zwłok, które coraz częściej wykorzystuje się w medycynie. Chodzi jednak o to, żeby szokować i epatować ludzkimi zwłokami. Prof. Andrzej Kokoszka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
– Jeśli mamy do czynienia z ludzkimi szczątkami, to powinniśmy być nadzwyczaj ostrożni – mówi "Rzeczpospolitej" prof. Zbigniew Stawrowski z Polskiej Akademii Nauk. – Należy odnosić się do nich z szacunkiem. Tutaj niestety dostrzegam chęć zdobycia jak największego rozgłosu, który z szacunkiem dla zmarłych ma niewiele wspólnego. Tym bardziej, jeśli organizatorzy każą płacić po kilkadziesiąt złotych za bilety. To już nie jest nauka, a zwykła komercja - dodaje.
Podzielone zdania
Prof. Andrzej Kokoszka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego idzie jeszcze dalej. – Ta wystawa nie ma nic wspólnego z nauką. Gdyby organizatorom przyświecały cele naukowe, wystawiliby modele zwłok, które coraz częściej wykorzystuje się w medycynie. Efekt edukacyjny zostałby osiągnięty. Chodzi jednak o to, żeby szokować i epatować ludzkimi zwłokami. Dzięki temu można przyciągnąć więcej widzów – powiedział dziennikarzom "Rzeczpospolitej".
Zabiorę na nią dzieci. Na pewno nauczą się tu więcej niż na biologii w szkole. klientka centrum
A co na to sami warszawiacy? – Ta wystawa to bardzo dziwny pomysł. Myślę, że ciała powinno się zostawiać w kostnicach, a nie pokazywać ludziom – mówi jeden z klientów Blue City.
– Zabiorę na nią dzieci. Na pewno nauczą się tu więcej niż na biologii w szkole - mówi jednak inna klientka.
Nasze ciała to najcenniejsze, co mamy. Towarzyszą nam od momentu narodzin do śmierci. Dlaczego więc tak mało o nich wiemy? Wystawa ma być na to lekiem, ma edukować, inspirować, uczyć. Dr Roy Glover, autor wystawy
Made in China
Autor wystawy, dr Roy Glover emerytowany wykładowca anatomii Uniwersytetu Michigan podkreśla, że wszystkie osoby, których ciała pokazano na wystawie, zmarły śmiercią naturalną i zgodnie z prawem zostały przekazane do chińskiego laboratorium medycznego, które wciąż pozostaje ich właścicielem.
– Współpracujemy z laboratorium w Chinach – podkreśla Glover. – Nasz partner pozyskuje ciała, preparuje i udostępnia nam do użytku. Będziemy je musieli zwrócić, kiedy nie będą nam potrzebne.
Jednak istotny problem etyczny związany z wystawą zauważa prof. Kokoszka. – Nie mamy żadnej pewności, że nie są to np. zwłoki chińskich więźniów politycznych. W Stanach Zjednoczonych przetoczyła się na ten temat dyskusja. Efekt był taki, że na wniosek prokuratora generalnego stanu Nowy Jork organizator wystawy musiał złożyć specjalne oświadczenie, że zwłoki mogły pochodzić od nieświadomych dawców odsiadujących wyroki.
De iure
Małgorzata Maier z Blue City zapewnia, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. – Organizatorzy dali nam pisemną gwarancję, że ekspozycja jest edukacyjna, a nasi prawnicy sprawdzili, czy nie jest sprzeczna z przepisami – mówi.
Na całym świecie wystawę Glovera zobaczyło już ponad 11 mln ludzi. W tym 55 tysięcy uczniów. Mimo to na świecie nie ustają kontrowersję na jej temat.
Dr Roy Glover podkreśla jednak jej walory edukacyjne. – Nasze ciała to najcenniejsze, co mamy. Towarzyszą nam od momentu narodzin do śmierci. Dlaczego więc tak mało o nich wiemy? Wystawa ma być na to lekiem, ma edukować, inspirować, uczyć – tłumaczy.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: Agencja Gazeta