Za "złą, pustą i martwą" uznała w "Jeden na jeden" ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Zapowiedziała, że będzie rozmawiać z liderem PO Grzegorzem Schetyną o ewentualnym poparciu dla zgłoszonej przez jego partię nowelizacji, choć - jak stwierdziła - poprawki te "niewiele zmienią".
We wtorek Platforma Obywatelska przedstawiła projekt nowelizacji ustawy o IPN, który - zdaniem wnioskodawców - precyzuje przepisy dotyczące stosowania określeń "polskie obozy zagłady", "polskie obozy koncentracyjne".
Lubnauer, pytana czy jej partia poprze ten projekt nowelizacji, oświadczyła, że będzie on dyskutowany na środowym spotkaniu klubu Nowoczesnej. Dodała, że będzie także rozmawiać na ten temat z liderem PO Grzegorzem Schetyną. - To jest bardzo delikatna sprawa i, szczerze mówiąc, nie stać już Polski na żadne błędy w tej kwestii.
- Dla mnie cała ta ustawa powinna zostać odwołana - oświadczyła Lubnauer. Jej zdaniem poprawki PO "niewiele zmienią". - W dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia z ustawą, która jest pusta. (...) Jest martwym przepisem, który nie może być stosowany.
Lubnauer pytała, jak w oparciu o przepisy, które obowiązują w Polsce, można ścigać kogoś, kto łamie przepisy tej ustawy w Stanach Zjednoczonych czy Izraelu. - To jest po prostu przepis, który nie działa - oświadczyła.
"Wolałabym, żeby tej ustawy w ogóle nie było"
Lubnauer była pytana o słowa marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, który stwierdził, że ustawa o IPN "nie będzie działać" do momentu wydania opinii na jej temat przez Trybunał Konstytucyjny.
- Marszałek Karczewski wypowiada się jak bardzo szczery człowiek, który mówi wprost: mam pełną kontrolę nad prokuraturą, mam pełną kontrolę nad Trybunałem Konstytucyjnym. Z jednej strony prokuratura nie będzie w oparciu o tę ustawę nic robić, z drugiej strony Trybunał Konstytucyjny orzeknie dokładnie tak, jakbyśmy sobie życzyli, czyli prawdopodobnie w jakiś sposób uchyli część przynajmniej tej ustawy - powiedziała.
I oświadczyła: - Wolałabym, żeby tej ustawy w ogóle nie było, bo ta ustawa jest po prostu zła i pusta, i martwa.
Nowelizacja autorstwa Platformy
Zgodnie z projektem nowelizacji przedstawionym przez PO, każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisywałby państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za tworzenie przez Rzeszę Niemiecką obozów koncentracyjnych i obozów zagłady oraz za dokonywane tam ludobójstwo i inne zbrodnie, lub w inny sposób rażąco pomniejszałby "odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, poprzez używanie zwrotu 'polskie obozy zagłady' lub 'polskie obozy koncentracyjne'", podlegałby grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyroki miałyby być podawane do publicznej wiadomości.
Ustawa podpisana przez prezydenta i skierowana do Trybunału Konstytucyjnego, również wprowadza karalność za przypisanie
- "publicznie i wbrew faktom"
- "Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu"
- "odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie".
Uchwalona ustawa definiuje zbrodnie wojenne, odnosząc się do Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego. Nie zawiera jednak wprost sformułowanych pojęć "polskie obozy zagłady", "polskie obozy śmierci" i tym podobnych, które miałyby podlegać karom. O tym, że ustawodawcy chodziło o takie właśnie pojęcia, napisano w uzasadnieniu projektu. Nie znalazły się one jednak w treści ustawy.
Autor: pk/AG,mtom / Źródło: TVN24, PAP