Rząd pozwoli jednak obstawić mecz przez internet? Taki wniosek płynie ze słów dopisanych w ostatniej chwili do projektu nowej ustawy hazardowej, o czym donosi portal dziennik.pl. Zakazany będzie jednak tzw. twardy hazard, czyli np. ruletka, czy poker.
Premier Tusk zapowiadał od jakiegoś czasu, że hazard będzie bardzo mocno ukrócony, a z internetu zniknie najprawdopodobniej całkowicie, choć nie wykluczał legalności jego "lżejszych form". Wiceminister finansów Jacek Kapica, który nadzoruje pisanie ustawy nie pozostawiał złudzeń - hazard w internecie będzie traktowany jak przestępstwo, a grający jak przestępca, deklarował. Taki jak ten, który szuka w sieci treści pedofilskich, czy rasistowskich.
To, co jest legalne w realu, powinno być też legalne w internecie. I na odwrót: to, co jest zabronione w realu, musi być zabronione także w internecie graś o hazardzie
Rząd zmienia zdanie, czy jednoznacznie rozstrzyga w końcu jak ma być? Jak zauważył dziennik.pl, w przyjętym we wtorek projekcie nowelizacji ustawy art 14. ust. 3 brzmi tak: Przyjmowanie zakładów wzajemnych dozwolone jest – stosownie do udzielonego zezwolenia – wyłącznie w punktach przyjmowania zakładów wzajemnych.
Jednak w wersji, która zawisła na stronie ministerstwa finansów w piątek wieczorem rozszerzony on jest o cztery słowa: lub przez sieć internet. Dalej w kilku kolejnych punktach wyszczególnione są warunki, pod jakimi będzie można prowadzić zakłady w internecie. Strony, na których będzie można dokonywać zakładów bukmacherskich, będą musiały mieć polskie domeny i zabezpieczenia uniemożliwiające wejście osobom niepełnoletnim, a firmy mają prowadzić rachunek w bankach w Polsce. Inne formy hazardu typu ruletka, czy poker w internecie mają być, zgodnie z zapowiedzią, zakazane.
Legal w realu i w sieci
Rozmówcy dziennika nieoficjalnie wskazują, że za legalizacją internetowych bukmacherów miał lobbować wicepremier i lider ludowców Waldemar Pawlak.
Rzecznik rządu Paweł Graś nie widzi w zmianie zapisu nic sensacyjnego. - To, co jest legalne w realu, powinno być też legalne w internecie. I na odwrót: to, co jest zabronione w realu, musi być zabronione także w internecie - tłumaczy. Dodaje, że rząd zalegalizował internetowe zakłady wzajemne, bo do tej pory była to sfera nieuregulowana prawnie.
Cztery słowa początkiem lawiny?
Przedstawiciele klasycznych, polskich firm bukmacherskich twierdzą, że po wejściu w życie najnowszej wersji ustawy rządowej, do budżetu już w ogóle nie będą wpływać podatki z tytułu zakładów wzajemnych. - Zostaniemy wyparci przez firmy internetowe. Nowelizacja zakłada bowiem podniesienie nam podatku z 10 do 50 proc. A internetowi bukmacherzy w rajach podatkowych odprowadzają podatek od 2 do 5 proc. - mówi cytowany przez portal dziennik.pl Zdzisław Kostrubała, prezes bukmacherskiej firmy STS.
Poseł SLD Marek Wikliński wskazuje z kolei, że nowelizacja wyeliminuje z rynku legalnie działające firmy, które są pod pełną kontrolą, w których nie mogą grać nieletni. - A w internecie takiej kontroli nie ma. To o to chodziło premierowi, gdy mówił, że chce chronić nasze dzieci? - pyta retorycznie poseł.
Źródło: dziennik.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24