W najbliższych latach powstaną cztery nowe bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, a te już istniejące zostaną wyremontowane i unowocześnione. Zapłacą UE i samorządy. Ma być bezpieczniej, a ofiary wypadków i chorzy będą mogli liczyć na szybszą i skuteczniejszą pomoc. Materiał "Faktów" TVN.
To była interwencja w sprawie poparzonego dziecka. W ciągu siedmiu minut śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przewiózł małego pacjenta do szpitala w Kielcach i teraz wraca do bazy. Nowoczesnej bazy wyposażonej we wszystkie udogodnienia techniczne.
- Weszliśmy w tej nowoczesności w bezpieczeństwo i godne, dobre warunki pracy zarówno dla załogi, jak i mechaników - mówi Robert Gałązkowski, dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ratownik medyczny potrzebuje trzydzieści sekund, aby wyprowadzić ważącą trzy i pół tony maszynę z hangaru. Służy do tego specjalna platforma na podgrzewanych zimą szynach. Gdyby zabrakło prądu, w odwodzie jest agregat prądotwórczy.
- A nawet gdyby tego zabrakło, to jest możliwość ręcznego wypchnięcia platformy - tłumaczy Łukasz Kręglicki, ratownik medyczny.
Cztery nowe bazy
Kolejna nowoczesne bazy powstaną w Sokołowie Podlaskim, Opolu, Gorzowie i Ostrowie Wielkopolskim. Wszystkie będą podobne do tej kieleckiej. Nowe bazy, prócz hangaru, będą miały wydzielone strefy: operacyjną, medyczną, techniczną i socjalną - czyli mini hotel. Budynki będą ogrzewane geotermalnie. - To będą najlepsze bazy w Europie - zapowiada Zbigniew Żyła, zastępca dyrektora ds. medycznych LPR.
Po wybudowaniu nowych baz nad bezpieczeństwem pacjentów w Polsce czuwać będzie dwadzieścia siedem śmigłowców ratowniczych rozmieszczonych w dwudziestu jeden stałych ośrodkach.
Autor: ToL / Źródło: "Fakty" TVN