Za rządów Prawa i Sprawiedliwości ceny galopują. Zostaliśmy oszukani. Prezes Jarosław Kaczyński był prorokiem, miał rację, przewidział, że lodówki będą puste, ale nie w 2015 roku, ale w 2019 roku - mówił w trakcie konwencji Lewicy w Olsztynie szef sztabu wyborczego tej formacji Robert Biedroń. - Konserwatywne państwo dobrobytu to PiS, nowoczesne państwo dobrobytu to Lewica. Chleb dają w jednym i drugim, ale wolność jest tylko w jednym państwie - stwierdził przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty.
Podczas konwencji Lewicy w Olsztynie na scenie ustawiono dwie lodówki. Na jednej widniał napis "Lodówka PiS 2015", na drugiej "Lodówka PiS 2019". Zawartość obu lodówek pokazał publiczności Robert Biedroń, mówiąc, że zawierają produkty kupione za wartość 100 zł. Ta z 2015 roku była wypełniona po brzegi, druga miała sporo wolnej przestrzeni.
"Zostaliśmy oszukani"
- Oto lodówka sukcesu Prawa i Sprawiedliwości, sami porównajcie - powiedział lider lewicy, po czym przystąpił do prezentacji jej zawartości.
- Pietruszka, jak ktoś robi zakupy dobrze wie, 20 zł, kupiliśmy jedną, bo na więcej nam nie wystarczyło. Cebula dwa razy droższa. Ziemniaki, na które nam niestety nie wystarczyło pieniędzy, pięciokrotnie droższe niż w 2015 roku - wymieniał Biedroń.
- Kiedy wicepremier Gowin mówi, że nie starcza mu do pierwszego, to niestety nie kłamie. Kiedy pani premier Beata Szydło mówiła, że te nagrody im się należały, to wiedzieli, że nie są w stanie zapełnić tej lodówki takimi samymi produktami jak w 2015 roku - przekonywał Biedroń. Dodał, że "PiS nas oszukał".
- Za rządów Prawa i Sprawiedliwości ceny galopują. Zostaliśmy oszukani. Prezes Jarosław Kaczyński był prorokiem, miał rację, przewidział, że lodówki będą puste, ale nie w 2015 roku, ale w 2019 roku - podkreślił polityk.
"Demolowanie ładu konstytucyjnego"
Liderzy Lewicy podczas sobotniej konwencji zrzucali PiS-owi także "demolowanie ładu konstytucyjnego" i deptanie wolności obywatelskich. - Konserwatywne państwo dobrobytu to PiS, to etaty dla swoich ludzi. Nam chodzi o to, by seicento wygrało z kolumną rządową. Im nie chodzi o uczciwych sędziów, ale o naszych sędziów - mówił Włodzimierz Czarzasty. Zapewnił, że Lewica "nie będzie wtrącała się ludziom w to, jak żyją, z kim śpią". - Konserwatywne państwo dobrobytu to PiS, nowoczesne państwo dobrobytu to Lewica. Chleb dają w jednym i drugim, ale wolność jest tylko w jednym państwie - mówił Czarzasty.
"Kto w tym państwie jest na telefon?"
Zarówno Czarzasty, jak i Biedroń nawiązywali w wystąpieniach do "sprawy Banasia". Czarzasty odegrał scenkę, w której rozmawiał przez telefon, naśladując zdarzenie zarejestrowane w reportażu "Superwizjera".
Biedroń pytał natomiast, czy "legitymacje PiS dają ochronę tym, którzy współpracują z gangsterami" i wymieniał "kolejne afery PiS". - Jak wyglądają rządy PiS? Mamy miliony dla Rydzyka, afera w KNF, działki Morawieckiego, sprawa Polskiej Fundacji Narodowej, kamienicę pana Banasia. To jest PiS. Gdy cztery lata temu prezes Kaczyński mówił, że "Polska jest w ruinie" to miał rację. Słowo stało się ciałem. Tyle, że Polska jest teraz w ruinie. Taki z niego prorok - mówił Biedroń.
W imieniu liderów Lewicy apelował do prezydenta Andrzeja Dudy o ujawnienie powodów ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. - Czy ułaskawił go pan, bo stał za tym jakiś gangster? Kto w tym państwie jest na telefon? Kto za wami stoi? Prosimy o wyjaśnienia, dlaczego pan ułaskawił Kamińskiego? Czy zrobił to pan dlatego, że legitymacja PiS chroni tych, co współpracują z gangsterami? Proszę to wszystkim wyjaśnić - mówił Biedroń. Lider Wiosny sporo miejsca poświęcił służbom specjalnym. - Służby specjalne w tym kraju nie działają. Na czyim są dziś pasku? Odbijemy nasze państwo z rąk mafii, zmienimy oblicze tej ziemi - mówił Biedroń. Według niego jest kpiną, że "CBA bada sprawę pana Banasia, ale wyniki kontroli będą po wyborach". - Służby specjalne nie służą dziś społeczeństwu, ale jednej partii - PiS - podkreślił.
Zandberg: podniesiemy płacę minimalną
Adrian Zandberg wystąpienie poświęcił sprawom pracy i prawom osób pracujących. Zapowiedział, że Lewica zagwarantuje pracownikom budżetówki minimalną płacę na poziomie 3,5 tys. zł, a małym przedsiębiorcom zagwarantuje "uczciwy ZUS uzależniony od przychodów prowadzącego jednoosobową działalność gospodarczą". - Zagwarantujemy też przedsiębiorcom jednolitą interpretację podatkową - zapewnił. Mówił, że nie da się prawnie prowadzić jednoosobowej działalności gospodarczej w sytuacji, gdy taki sam przepis jest różnie interpretowany w różnych miastach. Lewica zapowiedziała także pełną odpłatność dla ludzi chorych. - Za chwilę wiele Polek i Polaków zachoruje tylko dlatego, że do pracy przyjdą ich chorzy koledzy. A oni przyjdą chorzy, bo ledwo spinają domowe budżety, bo muszą opłacać kredyty i nie stać ich na chorowanie. Czas z tym skończyć, nie będziemy karać za chorowanie - powiedział Zandberg. Zandberg powiedział, że Lewica opowiada się za całkowitym zniesieniem umów śmieciowych. Na zwykłe umowy o pracę - jak mówił - mogliby je zmieniać podczas kontroli inspektorzy pracy. - Umowy o dzieło należą się artystom, którzy tworzą dzieła. Ale oni także muszą mieć prawo do urlopów, do spokoju socjalnego - mówił Zandberg.
Obiecał również podniesienie płacy minimalnej do 2700 zł. - To trzeba zrobić, to można zrobić i stać nas na to - oświadczył.
Autor: momo//rzw / Źródło: TVN24, PAP