Polacy ratowali Żydów, ale także uczestniczyli w śmierci Żydów. (Byli) dobrzy i źli. Tutaj nic nie jest czarne i nic nie jest białe - powiedział w sobotę w "Faktach po Faktach" w TVN24 były premier Leszek Miller.
W środę Senat uchwalił nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Wprowadza ona między innymi kary za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności za zbrodnie z okresu II wojny światowej. Do przepisów krytycznie odnoszą się władze Izraela, zaniepokojenie wyraził Departament Stanu USA.
Leszek Miller powiedział w "Faktach po Faktach", że jego zdaniem nowelizacja ustawy o IPN zostanie podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Miller dodał, że dowodem na to - w jego opinii - jest wypowiedź prezesa PiS, który w piątek w radiowej Jedynce powiedział: - Jestem głęboko przekonany, że prezydent Duda powinien iść tą drogą, którą zapowiadał, czyli podpisać tę ustawę.
"Mamy katastrofę wizerunkową"
- Jeśli pan prezes Kaczyński wygłasza tego typu deklaracje, to ona zostanie w Pałacu Prezydenckim usłyszana i zrealizowana - ocenił Miller. - W strategii politycznej premiera Kaczyńskiego krótkookresowe efekty znaczą więcej niż długookresowe - dodał.
- Pan prezes Kaczyński zakłada, że tego rodzaju spór mu się opłaca - w sensie politycznym - wewnątrz kraju. Może zyskać dodatkowe warstwy wyborców, którym podoba się taka polityka. Te ciągłe wezwania, (...) żebyśmy ciągle walczyli o naszą pozycję, niezależnie od konsekwencji - powiedział.
- Ja się wcale nie zdziwię, kiedy okaże się, że w następnych badaniach opinii publicznej PiS będzie miał jeszcze więcej niż ma - ocenił Miller.
"Wyszło jak zwykle"
Miller powiedział, że jego zdaniem "ustawodawca poszedł za daleko". - Być może intencje były dobre, ale wyszło jak zwykle - ocenił.
Komentując nowelizację ustawy o IPN, Miller zwrócił uwagę na przepis wprowadzający możliwość karania za przypisywanie Polsce udziału w mordowaniu Żydów.
- Polacy ratowali Żydów, ale też uczestniczyli w śmierci Żydów. (Byli) dobrzy i źli, tutaj nic nie jest czarne, i nic nie jest białe. O tym trzeba mówić - powiedział.
Przypomniał przy tym historię rodziny Ulmów, która ratowała Żydów, a potem została brutalnie wymordowana. Wydał ją inny Polak. - Policjant "granatowy", którego następnie polskie podziemie zlikwidowało. To jest splot tragicznych okoliczności - zauważył Miller.
Były premier dodał, że "protest środowisk bierze się stąd, że jest podejrzenie, że za pomocą tej ustawy chce się zamknąć usta tym, którzy będą o tym mówili o ciemnych stronach stosunków polsko-żydowskich".
- Ustawą chce się wymusić, żeby mówić tylko dobrze. A to nie jest prawda - zaznaczył.
Autor: mnd//kg / Źródło: Fakty po Faktach TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24