Dzisiaj nie widzę formacji na scenie politycznej, która mogłaby nawiązać równorzędną walkę z Prawem i Sprawiedliwością - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 europoseł Leszek Miller. Odniósł się w ten sposób do rozpadu Koalicji Europejskiej, stworzonej na wybory do europarlamentu. Jego zdaniem, w jesiennych wyborach parlamentarnych lewica przekroczy próg wyborczy.
Grzegorz Schetyna poinformował w czwartek, że Platforma Obywatelska idzie do jesiennych wyborów parlamentarnych pod szyldem Koalicji Obywatelskiej bez PSL i SLD. 20 procent miejsc na listach KO mają otrzymać kandydaci "obywatelscy": społecznicy, eksperci i samorządowcy.
Wcześniej szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył, że będzie budował blok centrowy PSL-Koalicja Polska.
Liderzy SLD Włodzimierz Czarzasty, Wiosny - Robert Biedroń i Lewicy Razem Adrian Zandberg spotkali się w czwartek wieczorem, aby rozmawiać o wspólnej koalicji lewicowej w wyborach do Sejmu i Senatu.
"Szansa na pokonanie PiS maleje"
Były premier Leszek Miller stwierdził, że to koniec Koalicja Europejskiej, którą na wybory do europarlamentu tworzyły PO, PSL, Nowoczesna, SLD i Partia Zieloni.
- Uważałem, że wprawdzie Koalicja Europejska przegrała z koalicją prawicową, ale tylko o 7 punktów procentowych i dzisiaj na scenie politycznej nie widzę formacji, która mogłaby nawiązać równorzędną walkę z PiS-em - przyznał.
Jego zdanie, po rozbiciu Koalicji Europejskiej szansa na pokonanie PiS maleje. - Z jednej strony mamy zdyscyplinowaną armię, która jest już dobrze przygotowana do wyborów, a z drugiej trzy bloki w rozsypce, które dopiero wczoraj podjęły ostateczne decyzje. Nawiasem mówiąc, nareszcie - dodał.
- To przypominało taką sytuację, że na ślepym torze panuje największy ruch - ocenił. Podkreślił, że niezależnie od tego, jak oceniamy te decyzje, to ważne, że one są. - To pozwoli przyspieszyć działania przygotowawcze, to znaczy konstrukcję list, sformułowanie charakteru tych list i tak dalej - wskazał eurodeputowany.
Miller ocenił, że nietrafne jest obarczanie szefa PO Grzegorza Schetyny za rozpad koalicji. - Jeżeli już pytać, kto wyjął pierwszą cegłę z muru zbudowanego na wybory europejskie, to niewątpliwie PSL i Władysław Kosiniak-Kamysz. Jeżeli są jakieś pretensje, to w tę stronę - stwierdził.
Ocenił, że Schetyna bez PSL-u miał bardzo poważny problem do rozwiązania. - Jak sądzę, aparat Platformy Obywatelskiej doprowadził (po rezygnacji PSL - red.) do całkowitego zniszczenia tej koalicji - dodał.
Pytany, czy podziela opinię szefa SLD Włodzimierza Czarzastego, że Schetyna "abdykował z funkcji lidera opozycji", Miller powiedział, że "na pewno w pewnym sensie tak", ale zaznaczył, że lider PO "został do tego zmuszony rozpadem koalicji".
Miller: myślę, że lewica przejdzie próg wyborczy
Były premier odniósł się do próby tworzenia bloku lewicowego. Pytany, co łączy Włodzimierza Czarzastego, Roberta Biedronia i Adriana Zandberga, powiedział, że "bardzo wiele". - Chociażby wspólny pogląd na temat lewicowości kulturowej, praw kobiet, praw mniejszości, jednakowy stosunek do programów gospodarczych, społecznych. Przekonanie, że gospodarka ma służyć ludziom, a nie ludzie gospodarce - wskazał.
Pytany, czy gdyby blok lewicowy nie dostał się do Sejmu, to będzie ostateczny dowód na to, że w Polsce nie ma miejsca na lewicę, tylko na partie centro-prawicowe, odpowiedział, że "gdyby tak było (...) to byłby to dowód na to, że w Polsce jest lewicowy elektorat, ale nie ma lewicowych partii, które są w stanie skutecznie reprezentować ten elektorat".
Pytany, na kogo zagłosuje w jesiennych wyborach, powiedział, że na swoje koleżanki i kolegów z SLD. Dodał, że bardzo pomogli mu w kampanii w jego okręgu wyborczym przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Pytany, jaki wynik jesienią osiągnie lewica, stwierdził, że "przejdzie próg (wyborczy - red.)". Zaznaczył, że nie wie, czy to będzie pięcioprocentowy czy ośmioprocentowy próg (dla koalicji partii - red.), ale - jak ocenił - przekroczy go i "będziemy mieli przedstawicieli lewicy w polskim Sejmie".
Autor: js/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24