Lepper: nie rozmawiamy z Millerem

 
Leszek Miller w sobotę opuścił SLD
Źródło: TVN24
- Za nikim biegać nie będziemy, nam ludzi na listach nie brakuje - powiedział Lepeper w Łodzi. Jeszcze rano w Katowicach Lepper nie wykluczył, że Miller może startować z list Samoobrony w wyborach. Sam Miller też niczego nie wyklucza.

Leszek Miller na pewno nie wystartuje w wyborach do Senatu. - Niestety na Senat jest za późno. Dlatego, że dzisiaj o 16.15 mija termin rejestrowania komitetów wyborczych kandydatów do Senatu - mówił Miller w RMF FM. - Ja nie byłem w stanie od soboty spełnić wszystkich wymogów formalnych, łącznie z tym, że musiałbym zebrać 1000 podpisów - dodaje.

- Nie jestem politycznym emerytem – deklarował jednak w radiu RMF FM.

Media spekulują, że Miller, który w sobotę wystąpił z SLD, może wystartować do parlamentu z list wyborczych Samoobrony lub Krajowej Partii Emerytów i Rencistów. Jednak Andrzej Lepper nie potwierdza tych informacji. - Nie było w tej sprawie rozmów - powiedział szef Samobrony.

Pytany czy jego nazwisko pojawi się na którejś z list, Miller powiedział: - Pojawi się w jakimś kontekście, tylko nie wiem jeszcze w jakim.

Dodał także, że nie wie jeszcze jaka to będzie lista wyborcza. - Myślę o rozmaitych wariantach. Sytuacja jest dynamiczna - mówił Miller, choć przyznał, że nikt mu nie proponuje startu w wyborach.

Pytany czy partią, którą by wybrał jest Samoobrona, były premier powiedział: - Polityk nigdy nie mówi nigdy. A jeśli mówi nigdy, to znaczy, że nie jest politykiem. Proponuję się trzymać tej tezy.

Leszek Miller, rezygnując z członkostwa w Sojuszu mówił, że zaprotestował w ten sposób przeciw decyzji kierownictwa partii o pozbyciu się go z list wyborczych Lewicy i Demokratów (SLD, SdPl, PD, UP).

- Mój problem polega na tym, że moja partia nie chce, żebym się poddał ocenie wyborców - powiedział dziś w RMF FM. - Jeżeli weryfikacja ma się odbyć, to nie w zamkniętych gabinetach ulicy Rozbrat, czy jakiejś innej, tylko przy udziale obywateli - dodał.

- W '91 roku Aleksander Kwaśniewski i Włodzimierz Cimoszewicz zażądali ode mnie, żebym skreślił z listy kandydatów do Sejmu Jerzego Jaskiernię, Jerzego Szmajdzińskiego i Krzysztofa Janika. Powiedziałem im: od tego czy ci ludzie wejdą do Sejmu, czy nie, nie jesteście wy, tylko wyborcy. Uparłem się, oni wystartowali i weszli - dodał były premier.

Źródło: RMF FM, TVN24

Czytaj także: