Lekarze przekonywali minister Ewę Kopacz, że nie uda się przeprowadzić reformy w służbie zdrowia bez podniesienia składki na powszechne ubezpieczenie zdrowotne i większych nakładów z budżetu państwa. - Nie ma zgody na dolewanie pieniędzy do nieszczelnego systemu - odpowiadała minister zdrowia.
Minister zdrowia Ewa Kopacz na IX Nadzwyczajnym Krajowym Zjeździe Lekarzy przekonywała medyków do reformy systemu zdrowotnego. Lekarze jednak mają inne zdanie na temat priorytetów w ochronie zdrowia.
Jak mówił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł, gwarancją reformy w systemie zdrowotnym nie mogą być tylko deklaracje rządu, ale odpowiednie ustawy. Medycy domagają się m.in. ustawy o zwiększeniu składki na powszechne ubezpieczenie zdrowotne (do 13 proc.), również wobec tych osób, za które składka opłacana jest z budżetu państwa. Chcą też uchwalenia ustawy o gwarancjach kroczących wynagrodzeń dla lekarzy, lekarzy stomatologów i innych pracowników medycznych.
Lekarze proponują premierowi zawarcie paktu dotyczącego wzrostu wynagrodzeń. Najniższe wynagrodzenie miałoby być na poziomie dwóch średnich krajowych, a dla lekarzy ze specjalizacją – trzech średnich krajowych - mówił Radziwiłł.
Jak podkreślił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, konieczne są też większe nakłady z budżetu państwa. - Część tych środków musi zostać przekazana natychmiast - dodał.
Lekarze chcą poprawek w rządowych projektach ustaw
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej powiedział też, że po zapoznaniu się z projektami ustaw proponowanymi przez rząd, środowisko lekarskie chciałoby wnieść swoje poprawki. Dotyczyć by one miały m.in. decentralizacji płatnika (zastąpienie NFZ kilkunastoma funduszami), wprowadzenia konkurencji w zakresie płatnika, współpłacenia za świadczenia zdrowotne przez pacjentów oraz ochrony dla najuboższych, a także odejścia od konkursu ofert na rzecz zawierania otwartych kontraktów.
Radziwiłł zadeklarował, że środowisko lekarskie wiąże duże nadzieje z osobą minister Ewy Kopacz. - Takiego kredytu zaufania jaki pani ma, nie miał żaden z dotychczasowych ministrów zdrowia - zapewnił.
Kopacz: Podniesienie składki nic nie pomoże
Minister zdrowia Ewa Kopacz przekonywała lekarzy, że pieniędzy w polskiej służbie zdrowia na razie więcej nie będzie. Jak uzasadniała, nawet gdyby dziś podjęto decyzję o zwiększeniu składki zdrowotnej, to skutki w postaci wpływających do NFZ pieniędzy pojawią się dopiero za dwa lata. Dlatego - jej zdaniem - potrzebne są inne rozwiązania.
Zdaniem Ewy Kopacz, najważniejsza jest teraz wycena procedur medycznych i określenie, ile potrzeba na nie pieniędzy.
Minister mówiła też o zmianie funkcjonowania Narodowego Funduszu Zdrowia, z instytucji, która "wtrąca się" do sposobu leczenia pacjentów w instytucję jedynie płacącą za dobrze wykonane i dobrze wycenione usługi medyczne.
Kopacz stwierdziła, że wielu dyrektorów szpitali podpisuje umowy z lekarzami ponad finansowe możliwości swoich placówek, co może jedynie doprowadzić do ich dalszego zadłużania i finansowej zapaści. - Dyrektor umierający ze strachu, że jego szpital zostanie pokazany w mediach jako zagrożony ewakuacją podpisze wszystko - powiedziała Ewa Kopacz.
"Reformą nie mogą zachwiać gry polityczne"
Ewa Kopacz podkreśliła, że nie chce z reformy ochrony zdrowia robić "bitwy politycznej". - Wierzę, że możemy wreszcie coś zrobić dla ochrony zdrowia i nie chcę, by zachwiały tym gry polityczne - powiedziała minister.
Kopacz zaapelowała do lekarzy, by przeprowadzić tę reformę wspólnie. Jak wyjaśniała, nie po to "byśmy przeszli do historii", tylko żebyśmy mieli satysfakcję, że nikt nie sprowadził zawodu lekarza do zawodu, w którym działa się wbrew etyce. - Nie pozwolę, aby ktokolwiek niszczył ten zawód i niszczył opinię o lekarzach - powiedziała Kopacz.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24