Trwają już prace nad zmianą ustawy hazardowej, uchwalonej w błyskawicznym tempie przez Sejm zaledwie parę dni temu. Co więcej, projekt nowelizacji był już gotowy zanim ustawę przegłosował Sejm. W nowych zapisach jest m.in. plan cenzury internetu. To niezgodne z konstytucją - biją na alarm urzędnicy resortu skarbu i Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.
Gdy w Sejmie o zapisy rządowego projektu ustawy hazardowej kłócili się posłowie, Ministerstwo Finansów już miało gotowy projekt nowelizacji, jeszcze nieprzyjętych przepisów - ustalił portal tvn24.pl. Dotarliśmy do projektu nowelizacji, który ma datę 13 listopada. Zaledwie dzień wcześniej do Sejmu wpłynął rządowy projekt ustawy hazardowej. Został uchwalony siedem dni później.
Dlaczego ministerstwo zaczęło zmieniać jeszcze niegotową ustawę? – Wymagają tego przepisy europejskie. Potrzeba notyfikacji Komisji Europejskiej, by wprowadzić zmiany dotyczące internetu. Dlatego przyjęliśmy, że uchwalimy ustawę hazardową, a potem ją znowelizujemy – mówi tvn24.pl Magda Kobos, rzecznik Ministerstwa Finansów.
Czemu nie nie można było poczekać i przygotować jednego projektu? Ekspresowego tempa chciał Donald Tusk. - Takie były założenia. Niczego nie kryjemy, a o naszych planach było głośno - mówi Kobos.
Widocznie nie na tyle, by znali je posłowie z komisji hazardowej. Jeden z jej członków Sławomir Neumann z PO: – Nowelizacja? Pierwsze słyszę. Nie mam pojęcia dlaczego ministerstwo chce to zrobić - stwierdza w rozmowie z tvn24.pl.
Nowelizacja? Pierwsze słyszę. Nie mam pojęcia dlaczego ministerstwo chce to zrobić sn
Co w noweli piszczy?
Jak się okazuje nie chodzi tylko o dostosowanie przepisów do unijnego prawa. Ministerstwo proponuje istotne zmiany dla branży hazardowej. Jeśli projekt wejdzie w życie, każdy kto będzie chciał zagrać w kasynie, będzie musiał ujawnić jego właścicielowi swoje dane osobowe. Oprócz imienia i nazwiska, także PESEL, miejsce zamieszkania i obywatelstwo. Właściciel firmy musi je przechowywać przez trzy lata i udostępniać na każde żądanie policji czy prokuratury. Ponadto kasyna byłyby zobowiązane do założenia monitoringu, a także urządzeń monitorujących przepływ gotówki w tzw. jednorękich bandytach.
Hazard w Internecie zakazany
Dziwi, że projekt pochodzi sprzed daty przyjęcia pierwotnej ustawy przez parlament. To tylko świadczy, że PO pisało ustawę na kolanie i wykonywało polecenia przez histerycznie działającego premiera ba
Tyle, że propozycje resortu są niespójne. Urzędnicy najpierw piszą, że zakazane jest organizowanie i uprawianie hazardu w internecie, ale dwa ustępy dalej dodają, że zakaz ten nie dotyczy „zakładów wzajemnych”, na które organizatorzy otrzymają stosowne zezwolenie. Resort nie precyzuje czym są owe „zakłady wzajemne”.
Czarna lista
Projekt zmienia też inne ustawy, na pierwszy rzut oka niemające wiele wspólnego z hazardem.
Ministerstwo chce, by Urząd Komunikacji Elektronicznej stworzył Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych. Miałaby być to czarna lista witryn internetowych. Kto się tam znajdzie? Służba Celna lub „podmiot uprawniony” występowałby o zablokowanie witryny do UKE. Ten do operatora internetowego, który musiałby zablokować stronę natychmiast. Napiętnowane strony trafiłyby do jawnego rejestru.
O jakie strony chodzi? M.in. propagujące faszyzm, lub totalitaryzm, pornograficzne z udziałem małoletnich i zwierząt, ale także takie, które wprowadzają w błąd, w celu osiągnięcia korzyści finansowej.
Kto jest "podmiotem uprawnionym" do wskazywania „złych” stron? Ustawodawca nie precyzuje.
Kto ocenia, czy „napiętnowane” strony spełniają przesłanki do zamknięcia? Ustawodawca nie precyzuje.
„Niezwłocznie” ile to dni? Ustawodawca nie precyzuje.
Jakie dokładnie dane znajdą się w rejestrze? Ustawodawca nie precyzuje.
Jaki jest tryb odwoławczy? Nie ma.
Zapisy są niezgodne z konstytucyjnym prawem do ochrony prywatności giodo
Pomysł skrytykowało samo UKE. Urząd przekonuje, że nie ma technicznej możliwości całkowitego zablokowania witryn, a internauci łatwo ominą blokady.
A gdzie konstytucja?
Rejestru budzi duże wątpliwości nie tylko UKE. Zastrzeżenia ma Ministerstwo Sprawiedliwości (ZOBACZ). Podsekretarz stanu Zbigniew Wrona wytyka noweli dwa błędy: brak wskazania, jakie "podmioty uprawnione" wnioskują o zamknięcie strony i brak możliwość odwołania od tej decyzji.
Jeszcze ostrzej propozycję ocenzurowania internetu ocenia Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (ZOBACZ). Andrzej Lewiński, zastępca Generalnego Inspektora pisze wprost, że zapisy są niezgodne "z konstytucyjnym prawem do ochrony prywatności". Wskazują na to także firmy telekomunikacyjne. – Kontrola sądowa ma drugorzędne znaczenie. (...) Proponowane zapisy naruszają prawo do informacji oraz prawo obywateli do wyrażania własnych poglądów – pisze w opinii do projektu PTK Centertel, operator Orange (ZOBACZ).
Cały czas pracujemy nad nowelizacją i nie zwykłam komentować zgłaszanych do projektu poprawek mk
„Bez komentarza”
Ministerstwo bagatelizuje sprawę. – Cały czas pracujemy nad nowelizacją i nie zwykłam komentować zgłaszanych do projektu poprawek – mówi nam rzecznik Kobos. Kiedy projekt trafi do Sejmu, rzecznik nie wie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl