Należący do Janusza Palikota biały Land Rover uderzył w inne auto w Suwałkach i odjechał z miejsca zdarzenia. Kierowca forda nie rozpoznał kierowcy, ale zapisał numer samochodu. Poseł PO zapewnia, że za kółkiem siedział jego pracownik, ale on sam pokryje straty.
W piątek na parkingu przy bazarze w osobowego forda uderzył biały Land Rover. Właściciel forda chciał zatrzymać auto, ale kierowca nie zareagował na jego gesty, zapisał więc numer rejestracyjny. Kiedy policjanci go sprawdzili w bazie danych, okazało się, że to samochód posła z Lublina.
Policja wstępnie informuje, że ford ma uszkodzone dwoje prawych drzwi, ale nie są to duże uszkodzenia. W najbliższych dniach planuje przesłuchanie zarówno poszkodowanego mężczyzny, jak i właściciela Land Rovera.
"Ubolewam"
Poseł Janusz Palikot wyjaśnił we wtorek, że samochodem kierował jego pracownik z Dzierwan, miejscowości, gdzie poseł ma posiadłość. Dodał, że zobowiązał pracownika do wyjaśnienia sprawy, a sam pokryje spowodowane straty.
Do mediów wysłał w tej sprawie oświadczenie: "Pan (tu poseł podaje nazwisko swojego pracownika - przyp. red), jadąc moim białym Land Roverem nr rejestracyjny pojazdu LUB F 504, spowodował niegroźną stłuczkę i nieświadomy tego faktu odjechał z miejsca zdarzenia. Z powodu tego wydarzenia wyrażam ubolewanie i informuję, że zobowiązałem (pracownika - przyp. red.) do niezwłocznego stawienia się we właściwym Komisariacie Policji w Suwałkach, w celu złożenia niezbędnych wyjaśnień, złożenia informacji o pokryciu kosztów oraz nawiązania kontaktu z osobami poszkodowanymi" - napisał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP