- Dzisiaj słuchając pani premier zrozumiałem, że w Polsce urodziła się nasza wersja madame Le Pen. To jest ten język, to są dokładnie te same argumenty - mówił były prezydent Aleksander Kwaśniewski w "Faktach po Faktach". W ten sposób skomentował wystąpienie premier Beaty Szydło w Sejmie podczas debaty nad wotum nieufności dla szefa MON.
Premier Beata Szydło broniąc dziś w Sejmie ministra obrony Antoniego Macierewicza, wobec którego złożono wniosek o wotum nieufności, mówiła między innymi o uchodźcach, opozycji i pogrążonej w letargu Europie. Przypomniała też wydarzenia w Manchesterze, gdzie w poniedziałek doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginęły 22 osoby.
"Ze strony polskiej premier ja nie słyszę w ogóle empatii"
- To jest PR. Żeby zasłonić tę niewątpliwie niedobrą dla rządu sytuację ze śmiercią na komisariacie i tym filmem, który jest bulwersujący - skomentował Kwaśniewski wystąpienie szefowej rządu. - To jest typowe pokazanie: gońmy, ale w inną stronę, żeby zasłonić tę katastrofę, która się dokonała - dodał.
- Dzisiaj słuchając pani premier zrozumiałem, że w Polsce urodziła się nasza wersja madame Le Pen. To jest ten język, to są dokładnie te same argumenty - ocenił były prezydent.
Zdaniem Kwaśniewskiego "polityka pani Le Pen to jest prosta droga, żeby nie tylko Europa nie wstała z kolan, tylko Europa przepadła w tym wymiarze globalnym już ostatecznie". - Były prezydent wyraził nadzieję, że "pani premier podzieli los pani Le Pen i też nie wygra kolejnych wyborów".
- Słuchałem dziś w radiu wypowiedzi młodych ludzi w Manchesterze. Oni wykazywali się w stosunku do muzułmanów niezwykłą empatią. Ze strony polskiej premier ja nie słyszę w ogóle empatii - powiedział Kwaśniewski. - Wygłoszone formalnie kondolencje, a potem jeden wielki atak na Unię Europejską za to, że przyjmuje uchodźców, za to, że chce nas zarzucić uchodźcami, niemal sparaliżować. To są wszystko kłamstwa - uznał.
"W tej sprawie nie uczyniono niczego, co byłoby właściwe"
Kwaśniewski przekonywał też, że "niekompetencja jest znakiem firmowym tego rządu", mówiąc między innymi o sprawie śmierci Igora Stachowiaka, której dotąd nie wyjaśniono.
Stachowiak zmarł we wrocławskim komisariacie 15 maja 2016 roku. W sprawie trwa śledztwo, a okoliczności śmierci mężczyzny wciąż nie zostały wyjaśnione. Reporter "Superwizjera" Wojciech Bojanowski dotarł do nagrań i informacji, które pokazują, jak wyglądała policyjna interwencja.
- Satysfakcją dla najbliższych, dla rodziny powinny być jasne słowa przeprosin, a nie odkładanie tych ewentualnych przeprosin na czas zakończenia wszystkich procedur, które oczywiście mogą jeszcze trwać - mówił Kwaśniewski, komentując informację na temat okoliczności śmierci Stachowiaka przedstawioną przez ministrów sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych w Sejmie.
- Pamiętamy, jak często ministrowie tego rządu interweniowali natychmiast - chociażby niedawna, także tragiczna sprawa śmierci Polki w Egipcie. Były konferencje prasowe, były informacje o nawiązaniu współpracy i tak dalej - dodał były prezydent.
Ocenił, że "ta akcja rządowa była szybka, bo liczono na punkty, liczono na to, że sprawa jest głośna". - Myślę, że był też taki dosyć nieprzyzwoity podtekst, że być może uda się to skierować w stronę oskarżenia innych, obcych, islamu - zaznaczył.
- Przez rok w tej sprawie (Stachowiaka - red.) nie uczyniono niczego, co byłoby właściwe, a przede wszystkim utrzymywano w pracy czy na stanowiskach ludzi, którzy ponosili odpowiedzialność. Jako minimum należało oczekiwać zawieszenia tych ludzi w obowiązkach - mówił Kwaśniewski.
"To jest jakaś groźba wielkiej katastrofy"
Były prezydent skomentował też wniosek o wotum nieufności dla szefa MON Antoniego Macierewicza. - O ministerstwie obrony trzeba rozmawiać poważnie. W Polsce takiej rozmowy nie ma już od wielu, wielu miesięcy - powiedział. - W dobrych czasach sprawy obrony były objęte tak zwanym ponadpartyjnym porozumieniem - dodał.
- Stopień upartyjnienia spraw wojskowych w Polsce jest teraz nie do zaakceptowania - ocenił były prezydent.
- Jesteśmy w takim miejscu w Europie i w takiej sytuacji na świecie, że opowiadanie, co dziś słyszałem w Sejmie, że my rozbudujemy polskie siły wojskowe do takiego stopnia, że sami się obronimy, jest po prostu nieprawdziwe. To jest kłamstwo, które może dobrze brzmi, ale które obali każdy znający się jako tako na strategii politycznej - komentował sejmową debatę Kwaśniewski.
Wyjaśnił, że nasza siła to z jednej strony armia, a z drugiej obecność w NATO. - Bez artykułu 5 NATO, czyli jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, po prostu nie mamy szans - stwierdził.
- Problem z PiS mam taki, że oni nadają różnym słowom zupełnie inne znaczenie. Z jednej strony dobra zmiana, którą widzimy, nie jest dobrą zmianą. Bezpieczeństwo jest niebezpieczeństwem w istocie. Zmiany kadrowe, które mają nas wzmacniać, tak naprawdę osłabiają. Nie mamy porozumienia na płaszczyźnie języka - podkreślił Kwaśniewski. - Być może w Polsce dojdzie do tego, że najbardziej płatnym zawodem będzie tłumacz z polskiego na polski, z pisowskiego na antypisowskie albo odwrotnie. To jest groźba wielkiej katastrofy - dodał.
Autor: mart//plw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24