- To jest destrukcja instytucji państwa demokratycznego, które ciągle jeszcze jest bardzo młode - ocenił działania PiS w "Faktach po Faktach" były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Podkreślił, że polski system potrzebuje stabilizacji, a nie rewolucyjnych zmian.
- Większość wykorzystuje tę szczęśliwą sytuację, w której mogą nie liczyć się z nikim - ani z partnerem koalicyjnym, ani z opozycją, ani z konstytucją, ponieważ udało się sparaliżować Trybunał Konstytucyjny. Obawiam się, że jedziemy w bardzo niebezpieczną stronę - powiedział Kwaśniewski o działaniach większości parlamentarnej, czyli PiS-u.
"Konsolidacja władzy bez hamulców"
Dodał, że rozumie, iż "konsolidowanie władzy jest potrzebne, żeby wykonać jakiś wielki program", ale "ten wielki program jest jeszcze bardzo niejasno zdefiniowany, natomiast konsolidacja władzy odbywa się bez żadnych hamulców".
- To jest destrukcja instytucji państwa demokratycznego, które ciągle jeszcze jest bardzo młode - ocenił Kwaśniewski. - Odnieśliśmy sporo sukcesów, ponieśliśmy parę porażek, ale system wymaga stabilności, kontynuacji, umacniania instytucji, a nie takich rewolucyjnych kroków - uznał.
Zdaniem Kwaśniewskiego to, co proponuje Kaczyński, będzie skazywało Polskę "na taki rodzaj państwa, które będzie swoistą hybrydą pomysłów autorytarnych i jakichś demokratycznych instytucji" oraz "państwa, które w Europie będzie się stawało peryferią".
"Każdy polityk europejski może zadzwonić"
B. prezydent uważa, że odrzucanie doświadczeń i uwag zewnętrznych jest "nierozumne". - Inni przeszli tę drogę, wiedzą, jak to się dzieje i ci, którzy zamykają się na doświadczenia, popełniają błąd - to jest prowincjonalne, peryferyjne - powiedział.
Kwaśniewski odniósł się też do zaproszenia Fransa Timmermansa, wiceszefa KE, do Polski. - Nie po to mamy Schengen, nie po to mamy otwarte granice, żeby ograniczać kontakty do jakiś formalnych, wystosowanych na piśmie w uroczysty sposób zaproszeń. Każdy polityk europejski może zadzwonić, powiedzieć "jeśli masz czas, to ja bym się chciał w tym tygodniu czy jutro spotkać" i to powinno działać - stwierdził. - Dlaczego z ludzi, którzy mogą być naszymi przyjaciółmi, albo przynajmniej mogą być partnerami, czynić sobie ludzi, którzy będą patrzyli na nas z niechęcią, albo będą wręcz pukać się w czoło, co tam się wyprawia? - zapytał.
Wiceszef Komisji Europejskiej był w Warszawie 5 kwietnia, aby przeprowadzić rozmowy w ramach rozpoczętej w styczniu przez KE procedury ochrony państwa prawa wobec Polski. Procedura związana jest z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Timmermans spotkał się wówczas z przedstawicielami rządu oraz prezesem TK Andrzejem Rzeplińskim. Po tych rozmowach, 6 kwietnia, wyraził nadzieję, że w ciągu dwóch tygodni będzie mógł odwiedzić Warszawę ponownie, aby kontynuować dialog. Tymczasem dyrektor prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski twierdzi, że oficjalnego zaproszenia nie ma. Podobnie sprawę komentował szef dyplomacji Witold Waszczykowski, który powiedział, że wiceprzewodniczący Timmermans nie został zaproszony do złożenia ponownej wizyty w Polsce.
"Jest przekonanie, że źle się dzieje w Polsce"
Kwaśniewski powiedział, że uczestniczy w różnych spotkaniach międzynarodowych i wiele tygodni temu wspominał, iż "Polska jest traktowana jak znak zapytania, że wiele rzeczy, które się u nas dzieją, są po prostu niezrozumiałe". - Dzisiaj to przestaje być znak zapytania, to zaczyna być bardzo krytyczna, twarda ocena - po prostu źle się dzieje w Polsce - zaznaczył były prezydent. Dodał, że jest istnieje przekonanie, iż procesy w Polsce są "nieodwracalne". - Jeśli to będzie się przekładało dalej, na np. relacje gospodarcze, na kwestie finansowe, to zapomnijmy o tych wszystkich planach rozwojowych, bo nam po prostu tego europejskiego wsparcia potrzeba. To nie jest tak, że damy radę sami - powiedział.
Zdaniem Kwaśniewskiego nie widać woli kompromisu między rządem a światem prawniczym i opozycją. - Wydaje się, że plan jest dosyć oczywisty - w miarę spokojne dotrwać do szczytu NATO, żeby tej opinii sobie nie zaszargać jeszcze bardziej, przeżyć wizytę papieża i Światowe Dni Młodzieży bez incydentów i bez zagrożeń, bo to rzeczywiście byłoby fatalne, a później zostaje chwila na odpoczynek wakacyjny i po wakacjach prawdopodobnie zacznie się szaleństwo ustawowe, które będzie dalej tę władzę konsolidować. Będzie dalej eliminowało tych urojonych przeciwników dobrej zmiany, korzystając z paraliżu TK, który jako minimum będzie trwał do końca roku - ocenił były prezydent.
"Wdzięczność Dudy dla Kaczyńskiego jest ogromna"
Kwaśniewski stwierdził też, że jego nadzieja dotycząca niezależności prezydenta Andrzeja Dudy została postawiona "w stan zawieszenia w momencie, kiedy prezydent popełnił pierwszy gruby błąd - nie wystąpił w kwestii TK jako mediator, jako siła, która nakłania do znalezienia porozumienia". - Po drugie - nocne ślubowanie było pokazaniem, że prezydent nie ma nic do powiedzenia. Nie ma żadnego powodu, w sytuacji, gdy nie mamy wojny, nie mamy rewolucji, żeby w nocy przyjmować przysięgę od sędziów. To było takie upokarzające w istocie i pokazujące, jak liderzy PiS widzą rolę prezydenta, czyli dosyć słabo - dodał.
Zdaniem Kwaśniewskiego może to wynikać z tego, że Duda "nigdy nie był liderem swojego środowiska politycznego". - Jedną motywację rozumiem - wdzięczność Andrzeja Dudy dla Jarosława Kaczyńskiego jest ogromna i będzie, bo bez Jarosława Kaczyńskiego nie byłoby ani kandydatury Andrzeja Dudy i prawdopodobnie nie byłoby także pełnego poparcia ze strony środowiska politycznego PiS - ocenił b. prezydent.
Autor: mart/tr / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24