Sprawa śmierci Barbary Blidy i koncepcji IV RP zdominowały rozmowę Karola Karskiego z PiS z Piotrem Gadzinowskim z LiD-u w "Bitwie" w TVN24. Politycy jednak dostali także szansę, by pochwalić się swoimi niedocenianymi talentami. Była też mowa o "wirusie, który trawi polskich polityków".
Konkurs talentów Bitwę rozpoczęło pytanie do obydwu polityków o talenty, których nie mogli pokazać w minionej kadencji Sejmu. Karol Karski przyznał, że do śpiewu i tańca nie ma drygu, ale ważne jest dla niego co innego. - Przyszedłem do studia z moją piękną żoną, teraz, można powiedzieć, jest nasz miesiąc miodowy. To z tego mogę być dumny - opowiadał poseł PiS.
Za to Piotr Gadzinowski powiedział, że był związany ze studencką sceną muzyczną, nawet trochę sam występował. - Ja śpiewałem, ale nie trzymam funkcji harmonicznych, więc podawałem teksty albo byłem tzw. spinaczem zamiast konferansjera. Zapowiadałem na przykład zespół w którym występowali Jacek Kaczmarski, Paweł Zygmunt i Przemysław Gintrowski - pochwalił się Gadzinowski.
Według Anny Jędrzejowskiej, gospodyni "Bitwy", z tym pytaniem lepiej sobie poradził poseł SLD. Ten jednak wziął w obronę kolegę z PiS. - Czemu jest pani taka Czarna Mamba? Dołuje pani od razu posła Karskiego - zwrócił się do prowadzącej debatę Gadzinowski.
Polityczna wścieklizna kontra choroba filipińska Następnie padło pytanie o polityczną wściekliznę, czyli schorzenie, na które - według Aleksandra Kwaśniewskiego - cierpi PiS. Ze stwierdzeniem byłego prezydenta tylko częściowo zgodził się Piotr Gadzinowski. - Są tacy posłowie, u których objawy tej choroby występują. Ale akurat u pana Karskiego takich objawów nie ma, chyba, że je dobrze ukrywa - mówił poseł, który startuje z list LiD.
Karol Karski stwierdził natomiast, że ta wypowiedź wpisuje się w język tej kampanii, który jest bardzo brutalny. - Ta debata wyborcza się wyostrza, ale sformułowanie pana Kwaśniewskiego miało być chyba dowcipnym zwrotem. Ale jeśli chciał się wpisać w język prezentowany przez PO, to bardzo niedobrze. On sam za to cierpi na chorobę filipińską, niektórzy twierdzą, że ta choroba się nazywa tequila - zauważył Karski.
Spotkało się to z natychmiastową ripostą posła Gadzinowskiego. - Niektórzy twierdzą, że premier zachorował (premiera nie było na dzisiejszej konwencji PiS - red.), bo przebywał z Aleksandrem Kwaśniewskim. W środowisku cywilizowanym nie komentuje się chorób. Każdemu taki moment może się zdarzyć, kiedy się jest niedysponowanym. A czy to będzie miało wpływa na wynik, dowiemy się po 21 października - stwierdził polityk lewicy.
Czy powstanie komisja ws śmierci Barbary Blidy? Na pytanie, czy zagłosuje za powołaniem komisji śledczej w sprawie śmierci Barbary Blidy - Karol Karski powiedział, że taka komisja nie jest konieczna, ponieważ sprawa jest już jasna. - A ta instytucja (komisja śledcza) ma to do siebie, że destabilizuje prace Sejmu - uważa Karski.
Zdecydowanie nie zgodził się z nim Piotr Gadzinowski. - Minister Ziobro kłamie. Ja pracuję w "Nie", które wiele afer demaskowało i mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że nie ma takich dowodów - uważa. - Minister Ziobro mawia, że ci, którzy nie mają nic na sumieniu nie mają się czego bać. Więc dajcie komisji szansę, niech was oczyści - zaproponował Gadzinowski.
Spór o IV RP Piotr Gadzinowski napisał dziś na swoim blogu, że niezależnie od wyniku wyborów IV RP już nie będzie. Teraz swoje słowa tłumaczył. - Ten plan polityczny IV RP, plan państwa, które oczyści i zrobi moralną rewolucję juz jest niemożliwe w państwie, gdzie Ziobro robi więcej konferencji niż ma sukcesów. - IV RP zgniła, kiedy okazało się, że aresztuje członków własnego rządu - stwierdził Gadzinowski.
Karol Karski nie zgodził się z nim. Stwierdził, że IV RP jest właśnie realizowana. - My gwarantujemy, że będziemy wypalać zło. Także w naszych szeregach - powiedział poseł PiS.
W Sejmie bez procentów? Siedem lat temu Karol Karski, jako radny, chciał zakazać sprzedaży alkoholu w Sejmie. Oświadczył, że i dziś zaproponowałby to. - To jest miejsce pracy. Ja nie wziąłem ani jeden kropli alkoholu do ust w Sejmie - przekonywał poseł PiS.
Natomiast Piotr Gadzinowski nie chciał wprost odpowiedzieć na pytanie, czy korzysta z sejmowego barku. Uważa jednak, że bar jest niezwykle ważnym miejscem. - Nie bądźmy obłudni. Sejm jest nie tylko miejscem pracy, ale także mieszkaniem posłów. W restauracjach sejmowych dochodziło do kluczowych koalicji - przypomniał Gadzinowski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24