Mój klient jest zdumiony skalą manipulacji dotyczących informacji, które się pojawiły na jego temat. Jest też oburzony tym, że jego prywatność została naruszona - powiedział w rozmowie z TVN24 Janusz Masiak, pełnomocnik Rafała Sawicza. Przekazał też jego oświadczenie.
Mecenas Janusz Masiak, reprezentujący Rafała Sawicza, przekazał w środę jego podpisane odręcznie oświadczenie, datowane na wtorek 26 lutego.
Oświadczenie księdza Rafała Sawicza
"Jestem zdumiony zamieszaniem i skalą zmanipulowanych informacji wokół mojej osoby. Wiele z nich zawiera nieuprawnione sugestie i niedopowiedzenia, przedstawiające mnie w jak najgorszym świetle. Od kilku tygodni czuję się obiektem brutalnych ataków medialnych i nagabywania. Proszę, aby traktować mnie - jak wcześniej - jako osobę prywatną w najszerszym tego słowa rozumieniu. Chciałbym, aby moje dane osobowe w rozumieniu obowiązujących od maja 2018 roku przepisów były możliwie najbardziej chronione i respektowane" - napisał w oświadczeniu ksiądz Rafał Sawicz.
Sawicz prosi, aby "uszanować obowiązujące przepisy i nie publikować żadnych informacji o prywatnych działaniach, pracy, aktywności i majątku" bez jego zgody.
Zaznaczył, iż wchodząc w skład Rady Fundacji Instytut im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego uważał, "że nie będzie to działalność publiczna". Dodał, że nadal tak uważa.
"Od lipca 2016 roku nigdy nie prowadziłem i nie prowadzę działalności publicznej i uważam, że zasługuję na ochronę prywatności mojej i moich najbliższych. Niestety - ta prywatność w ostatnim czasie była naruszana przez dziennikarzy i ich publikacje; mam nadzieję, że to już się nie będzie powtarzać" - czytamy w oświadczeniu.
Sawicz podkreślił, że nie chce i nie będzie rozmawiać z mediami. "Proszę, aby wszelkie kontakty ze mną odbywały się za pośrednictwem mojego pełnomocnika, adwokata Janusza Masiaka. Jeżeli zajdzie taka konieczność, będę oczywiście do dyspozycji odpowiednich organów państwowych" - podsumował.
"Oburzony tym, że jego prywatność została naruszona"
Mecenas Janusz Masiak w rozmowie z TVN24 powiedział, że jego klient Rafał Sawicz "przede wszystkim jest zdumiony skalą manipulacji dotyczących informacji, które się pojawiły na jego temat".
- Jest też w pewnym sensie oburzony tym, że jego prywatność została naruszona. Zawsze traktował się jako osoba prywatna, co najmniej od kilku lat taką osobą był. I to, co się dzieje obecnie - publikacje prasowe i medialne - odbiera jako dużą przykrość wobec siebie, jako naruszenie swojej prywatności, na co nigdy nie wyrażał zgody - podkreślił adwokat.
Pełnomocnik Sawicza: te publikacje nie powinny się nigdy ukazać
Reporter TVN24 Maciej Cnota zapytał prawnika, czy prawdą jest, że Sawicz cały czas jest księdzem i czy rzeczywiście przyjął 50 tysięcy złotych w kopercie, jak zeznał austriacki biznesmen Gerald Birgfellner. - Te wszystkie informacje dotyczą prywatnej sfery. Od co najmniej maja 2018 roku mamy ustawę, która chroni prywatność i mój klient byłby bardzo szczęśliwy, gdyby wobec jego osoby te przepisy były przestrzegane, aby jego prywatność nie była w jakikolwiek sposób naruszana i w możliwie najszerszym zakresie była chroniona - odparł Masiak.
- Niezależnie od tego, czy one się pojawiły czy nie w sferze medialnej, to cały czas jest to sfera prywatna. Jeżeli naruszamy czyjąś prywatność, nie znaczy, że ta prywatność może być dalej naruszona przez kolejne osoby. Wszystkie informacje, które dotyczą mojego klienta, dotyczą jego prywatności. W moim głębokim przekonaniu te wszystkie publikacje nie powinny się nigdy ukazać - ocenił mecenas.
Dopytywany, czy w związku z tym będą podejmowane jakieś kroki prawne, odpowiedział, że nie może tego ujawnić. - Przede wszystkim mój klient ma nadzieję, że już więcej nie będzie wymieniany z imienia i nazwiska, nie będzie mowy o jego majątku, o jego życiu osobistym, o jego działaniach i o wszystkich tych kwestiach, które się do tej pory pojawiały w sferze medialnej - dodał.
Masiak nie chciał odpowiedzieć, czy rozmawiali na temat koperty, która miała zostać przekazana dla księdza Sawicza. - Nawet gdyby to było dla niego korzystne, to jestem związany stanowiskiem mojego klienta, który prosił mnie o to, żeby jego prawo do prywatności były zachowane - powtórzył adwokat.
Kim jest Rafał Sawicz?
15 lutego "Gazeta Wyborcza" opisała zeznania Geralda Birgfellnera. Według austriackiego biznesmena Jarosław Kaczyński zimą 2018 r. nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł, które miały trafić do księdza zasiadającego w radzie Instytutu imienia Lecha Kaczyńskiego, właściciela spółki Srebrna.
Chodziło o budowę wieżowca na działce przy ul. Srebrnej 16 w Warszawie. Birgfellner miał zeznać w warszawskiej prokuraturze, że początkowo Kaczyński powiedział mu o 100 tys. zł, które miałyby trafić do Sawicza, ale biznesmen był w stanie zdobyć jedynie połowę tej kwoty.
Dowodem potwierdzającym przekazanie pieniędzy miał być opublikowany przez "Gazetę Wyborczą" wydruk wypłaty 50 tys. zł w gotówce z datą 7 lutego 2018 r. Wypłata miała zostać dokonana w oddziale Pekao SA w Warszawie przy Towarowej 25 - dwa kilometry od centrali PiS na Nowogrodzkiej, gdzie Kaczyński spotykał się z Austriakiem.
Ksiądz Rafał Sawicz opiekował się arcybiskupem Tadeuszem Gocłowskim w ostatnich latach życia. Został wykonawcą jego testamentu. Arcybiskup był jednym z fundatorów Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Jako wykonawca ostatniej woli hierarchy Sawicz w maju 2017 roku wszedł w skład rady fundacji.
Rafał Sawicz jest aktualnie zatrudniony w gdańskim urzędzie. Choć od dłuższego czasu przebywa na urlopie
Autor: KB//rzw//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24