Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, enfant terrible polskiego Kościoła, podobno znów zalazł za skórę swoim przełożonym. Kontrowersyjny kapłan, którego książka "Księża wobec bezpieki" wstrząsnęła duchowieństwem i wiernymi, twierdzi, że może być pozbawiony prawa do pełnienia funkcji kapłańskich. Tym razem poszło o ludobójstwo na Kresach Wschodnich - pisze na swoim blogu ksiądz Zaleski.
"Zostałem oficjalnie poinformowany, że ważna osoba w Kościele postawiła mi szereg zarzutów, sugerując przy tym moim przełożonym, aby podjęli decyzję o odebraniu mi prawa do pełnienia funkcji kapłańskich" - pisze ks. Isakowicz-Zaleski. Jak stwierdził w rozmowie z tvn24.pl nie może powiedzieć, o jakie zarzuty chodzi. - Nie mam prawa ich ujawnić. Zwróciłem się jednak do kurii krakowskiej, żeby ujawniła zarówno postawione mi zarzuty, jak i moją odpowiedź - mówi nam kapłan.
Liczyłem się z tym, że mogą mnie spotkać jeszcze jakieś nieprzyjemności w związku z teczkami IPN (chodzi o książkę "Księża wobec bezpieki - red.), ale nie spodziewałem się, że komuś "tam" przeszkadza to, co mówię o ludobójstwach na Wołyniu isak
Rzecznik prasowy krakowskiej kurii ks. Robert Nęcek i kanclerz kurii ks. Piotra Majera odmówili komentarza w tej sprawie.
Zaleski wobec ludobójstwa
W lipcu ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski ostro skrytykował prezydenta Lecha Kaczyńskiego, rząd premiera Donalda Tuska i Sejm za niewystarczające upamiętnienie 65. rocznicy tragicznych wydarzeń na Wołyniu.
Duchowny starał się przekonać, że skala i zakres wydarzeń nie uprawniają do używania określenia "Rzeź Wołynia". Jego zdaniem to sformułowanie nie oddaje historycznej prawdy.
- Samo pojęcie "rzeź" jest fałszywe, to było planowane ludobójstwo zorganizowane przez ukraińskich faszystów z UPA - przypominał. Isakowicz-Zaleski przekonywał, że pierwsze próby eliminacji ludności podjęto już jesienią 1939 roku. - To nie był tylko Wołyń, ale i województwa: lwowskie, rzeszowskie, tarnopolskie i przemyskie - wyliczał w TVN24 kapłan. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Czym były wydarzenia na Wołyniu?
W szeregu ludobójczych akcji nacjonalistów ukraińskich, skierowanych przeciwko ludności polskiej i czeskiej zamieszkującej Wołyń i akcji odwetowych polskiej partyzantki zginęło około 60 tysięcy Polaków oraz kilkanaście tysięcy Ukraińców. Część ofiar po stronie ukraińskiej poniosła śmierć z rąk nacjonalistów ukraińskich za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do oprawców. Masakry trwały od 1942 do 1944 roku.
Jan Zaborowski//mat/bea
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP