Zapowiedzi o nadchodzącym apogeum kryzysu możemy, przynajmniej w stolicy, włożyć między bajki. Kryzys w Warszawie już był, w zeszłym roku - przynajmniej tak mówią liczby. W porównaniu z rokiem 2008 liczba bezrobotnych w mieście spadła o jedną trzecią.
Maciej Okniński, prezes firmy Databrokers, zajmującej się sprzedażą przez telefon, twierdzi, że kryzys go nie dotyczy. - Od kilku tygodni poszukujemy dużej grupy ludzi do pracy - około 50 osób - mówi. - W wielu firmach pracowników się zwalnia zamiast zatrudniać. Jednak w naszej branży tego w ogóle nie odczuwamy - dodaje.
Trudno mówić o kryzysie patrząc na dane o bezrobociu. Dzisiaj bez pracy pozostaje nieco ponad 20 tys. osób. Rok temu, kiedy o kryzysie nikt nawet nie myślał, było ich aż 30 tys.
Maleje też liczba zwolnień grupowych. W czasach kryzysu w Warszawie pracę straciło blisko 700 osób. W styczniu 2008 r. było to 2,5 tys. osób.
Wśród firm, które zapowiadają zwolnienia grupowe, jest m.in. FSO. Tam pracę może stracić nawet 650 osób.
Nie ma się o co martwić
- Raczej nie ma większego przypływu osób bezrobotnych - mówi Urszula Murawska z warszawskiego Urzędu Pracy. Do kryzysu z dystansem podchodzą także specjaliści. - Nie należy się zamartwiać, bo grozi nam teoria samospełniającego się proroctwa. Jak nie daj Boże, za bardzo w coś uwierzymy, to jeszcze ten kryzys nas dotknie - mówi ekonomista Robert Gwiazdowski.
Lepiej z miesiąca na miesiąc
W styczniu 2009 roku w warszawskim Urzędzie Pracy zarejestrowało się 4 393 osób. To tylko niewiele więcej niż w w tym samym miesiącu w 2008 r., kiedy pracę straciło 3 985 osób.
Ponadto spośród 2970 zarejestrowanych w grudniu 2008 r. bezrobotnych, w styczniu pracę znalazła blisko jedna trzecia z nich.
Stopa bezrobocia w całym kraju, według danych GUS, w styczniu 2009 wynosiła 10,5 proc. Jest to wynik o jeden punkt procentowy wyższy niż w grudniu 2008 roku, kiedy wynosiła ona 9,5 proc. Co ciekawe w styczniu 2008 roku było to 11,5 proc.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24