Zamiast doręczać przesyłki adresatom, 31-letni listonosz - złodziej, wyjmował ich zawartość i sprzedawał znajomym oraz przypadkowym osobom znalezione w środku przedmioty. Teraz grozi mu do pięciu lat więzienia.
Na jego ślad stołeczni policjanci trafili przypadkiem. We wtorek udali się przeszukać mieszkanie w podwarszawskim Legionowie należące do człowieka, którego podejrzewano o handel narkotykami. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Policjanci zobaczyli znanego im już Karola B., który kilkakrotnie był karany i notowany w policyjnych kartotekach. Pytany o powód swojej wizyty, nie potrafił wytłumaczyć co tam robi. Wzbudziło to podejrzenia funkcjonariuszy. Podejrzewali, iż przyszedł kupić narkotyki.
Zamiast doręczyć - kradł
Policjanci przeszukali Karola B. i okazało się, że nie przyszedł on kupować, tylko... sprzedać zawartość listów, które miał doręczyć. W jego kieszeniach znajdowały się trzy okolicznościowe srebrne i pozłacane monety z wizerunkiem papieża oraz jedna jednodolarówka. Karol B. od dwóch lat był zatrudniony jako listonosz w jednym z urzędów w Legionowie. Codziennie roznosił listy i paczki. Najprawdopodobniej nikt się nie zorientował, że wiele z nich nigdy nie trafiło do adresatów. Nie wiadomo, od jak dawna mężczyzna okradał przesyłki oraz ile monet trafiło w jego ręce. Policja podejrzewa, że może być ich nawet kilkaset.
Źródło: policja.waw.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Warszawa