- Decyzje ws. Ukrainy zapadają ponad jej głową, gdzieś na górze. Powinniśmy bić na alarm, bo jeśli się na to zgodzimy, to po Ukrainie, Polska będzie następna, a potem Litwa, Łotwa czy Estonia - powiedział w "Jeden na jeden" Paweł Kowal, eurodeputowany Polski Razem.
W opinii Kowala, reakcje Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych zachęcają Putina do eskalowania napięcia na Ukrainie.
- Mówimy, jako Unia Europejska, że nie będzie trzeciej fazy sankcji, jeśli Putin nie zrobi najmniejszego kroku. To absolutnie zapraszanie do tego, by kolejną łapę postawił na Ukrainie - stwierdził Kowal.
Zdaniem eurodeputowanego, USA reagują trochę lepiej niż UE, jednak wszystkie reakcje Zachodu cechuje, w opinii Kowala, że politycy sporo mówią, ale dużo mniej robią.
- Rosja musi być traktowana na arenie międzynarodowej jako państwo agresor, który okupuje część innego państwa, bo tak to wygląda od strony prawnej. Po drugie - jako państwo, które zgłasza pretensje terytorialne do innego państwa. Jeżeli nie powiemy sobie jak jest naprawdę, nie zrobimy dziś z Rosją niczego - stwierdził Kowal.
Dodał, że zachodni przywódcy popełniają ws. Ukrainy błąd za błędem. - Zapłacimy za to wszyscy bardzo dużo, idzie czas trudniejszy niż się wydaje - ostrzegał Kowal.
"Bić na alarm"
Zdaniem eurodeputowanego, Ukraina jest traktowana jako kraj, ws. którego decyzje zapadają "gdzieś na górze".
- My powinniśmy być krajem, którego polityka jest prosta - my się na to nie zgadzamy. Powinniśmy bić na alarm. Jeśli będziemy się zgadzać na to, aby o Ukrainie decydowano ponad jej głową, to następni będziemy my, Litwa, Łotwa, Estonia. Wtedy będzie już za późno - stwierdził Kowal.
Eurodeputowany skrytykował też premiera Donalda Tuska, który wjechał do Brukseli, Paryża i Berlina, aby rozmawiać z unijnymi przywódcami ws. unii energetycznej. W opinii Kowala, to element kampanii wyborczej do PE.
- To brak refleksji nad funkcją premiera w czasach, o których premier sam mówi, czyli że będzie gorzej - powiedział Kowal. - Apelowałbym do premiera, aby postępował tak, jakby był mu obojętny wynik Platformy do PE, a istotne byłoby to jaka będzie Polska za dwa, trzy lata - dodał.
Autor: mac//kdj / Źródło: tvn24