Jarosław Kaczyński zrobił podstawowe zakupy w jednym z warszawskich sklepów, by udowodnić jak za rządów Platformy Obywatelskiej wzrosły ceny żywności. Reporter "Faktów TVN" poszedł w ślady prezesa i kupił dokładnie te same produkty. Zapłacił prawie 20 złotych mniej.
Wizyta prezesa Prawa i Sprawiedliwości w jednym z osiedlowych sklepów w Warszawie trwała kilkanaście minut. W koszyku Kaczyńskiego znalazły się: bochenek chleba (2,80 zł), dwa kilogramy cukru (6,60 zł/kg), kilogram mąki (2,90 zł/kg), 10 jajek (7,10 zł), dwa kilogramy ziemniaków (2,50 zł/kg), kilogram jabłek (4 zł/kg) oraz kilogramowa pierś z kurczaka (20,60 zł/kg).
Za cały koszek Kaczyński zapłacił 55 złotych i 60 groszy. Dużo czy mało? - Dla tego, kto zarabia dużo jest tanio, dla tego co zarabia mało jest drogo - skomentowała ekspedientka obsługująca prezesa.
O siedem złotych
"Fakty TVN" zweryfikowały jego słowa. Jedna z ogólnopolskich sieci sklepów (chwaląca się niskimi cenami) przygotowała dwa koszyki. W obu znalazły się identyczne produkty, które kupił prezes PiS. Koszt pierwszego został obliczony według aktualnych cen, drugi z 2007 roku, gdy u władzy było Prawo i Sprawiedliwość.
Różnica? Po pierwsze okazało się, że we wtorek Jarosław Kaczyński przepłacił - w tej sieci taki koszyk kosztował 37,70 złotego, a więc prawie 20 złotych mniej niż zapłacił Kaczyński. Drugi, czyli ten z czasów rządu PiS, kosztował 30,68 złotego. Jak łatwo obliczyć od 2007 roku ceny podniosły się średnio o ok. 19 procent.
(Nie)centralne planowanie
- Nie na wszystko rząd ma wpływ, bo nie mamy do czynienia z gospodarką centralnie planowaną - tłumaczy Paweł Olszewski z PO. - Dodatkowo trzeba pamiętać, że to rząd Platformy obniżył VAT na produkty spożywcze z 7 na 5 procent - dodaje.
Polityka wewnętrzna nie jest głównym czynnikiem wpływającym na ceny. Każdy z kierowców cierpi z powodu wzrostu cen benzyny, co nie pozostaje bez wpływu na koszty produkcji i dostawy.
- Główną przyczyną wzrostu cen są zmiany na rynkach światowych, a te wynikają z niestabilności w kilku regionach świata - tłumaczy ekonomista z Centrum Adama Smitha, Ireneusz Jabłoński.
Piotr Kuczyński, główny analityk Xelionu dodaje: - Ceny żywności ostatnio oszalały na rynkach światowych. Nie ma to nic wspólnego z naszą gospodarką.
Źródło: Fakty TVN