Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz zaapelował w piątek, aby nie leczyć się z COVID-19 samodzielnie w domu. - W ostatnim czasie mieliśmy kilka przykładów, kiedy pacjenci sami sobie aplikowali tlen przez dość długi czas i docierali do szpitala tak naprawdę 24 godziny przed tą ostateczną możliwością ich uratowania - powiedział.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek o 11 539 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 259 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Od początku epidemii w Polsce potwierdzono 1 684 788 zakażeń, zmarły 43 353 osoby zakażone.
"W ślad za warmińsko-mazurskim ostatnio dość usilnie podążają dwa inne województwa"
Na konferencji prasowej w piątek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz wspominał o wzroście zakażeń w województwie warmińsko-mazurskim. Poinformował, że obecnie jest to blisko 48 zakażeń na 100 tysięcy osób. - Niestety w ślad za warmińsko-mazurskim ostatnio dość usilnie podążają dwa inne województwa. To jest województwo pomorskie, w którym notujemy już (...) blisko 36 zakażeń na 100 tysięcy osób dziennie i województwo lubuskie, w którym już przekroczyliśmy 30 zakażeń na 100 tysięcy osób - mówił Andrusiewicz. Dodał, że wzrosty zakażeń odnotowywane są również na południu Polski.
- Apelujemy o rozwagę. Szczególnie rozwagę w nadchodzący weekend, bo te weekendy w Polsce wyglądają na (...) bardzo poluzowane w zakresie naszej odpowiedzialności - mówił rzecznik ministerstwa.
"Nie leczmy się sami"
Andrusiewicz mówił również o osobach, które próbują tlenoterapii w domu po zakażeniu koronawirusem. - Niestety cały czas notujemy problem ze zbyt późnym dotarciem do szpitala pacjentów, którzy samodzielnie podejmują leczenie w domu. Naprawdę w ostatnim czasie mieliśmy kilka przykładów, kiedy pacjenci sami sobie aplikowali tlen przez dość długi czas i docierali do szpitala tak naprawdę 24 godziny przed tą ostateczną możliwością ich uratowania. To był ostatni dzwonek - stwierdził.
- Ci pacjenci, którzy trafiają po samodzielnej kuracji tlenowej, to są pacjenci, którzy bardzo często od razu trafiają pod respirator - powiedział rzecznik.
Zachęcał, aby monitorować swój stan pulsoksymetrem i zgłaszać się do punktów Podstawowej Opieki Medycznej. - Nie leczmy się sami. Naprawdę samodzielne leczenie prowadzi wprost na łóżko respiratorowe - przestrzegł.
"Maseczki są nam potrzebne"
Andrusiewicz podkreślił też na piątkowym briefingu, że maseczki "z całą pewnością chronią" przed zakażeniem koronawirusem. - Przed rokiem mieliśmy mniejszą wiedzę o przebiegu epidemii, o tym jak się zakażamy, niż dzisiaj. To, co dzisiaj wiemy (to - red.) badania, które zostały przeprowadzone, choćby przy użyciu przyłbic, szalików, tych jednowarstwowych osłon oraz na maseczkach - medycznych, chirurgicznych, FFP2 pokazują jednoznacznie - im maseczka szczelniejsza, im ma więcej warstw, tym bardziej nas chroni - zaznaczył rzecznik.
Dodał, że tam, gdzie maseczki nie są używane, pojawiają się ogniska zakażeń. - To jest jednoznaczne wskazanie, maseczki są nam potrzebne - przekonywał Andrusiewicz.
Od soboty mają obowiązywać nowe obostrzenia dotyczące zakrywania twarzy i nosa. Nie można już będzie używać przyłbic, chust, kominów czy innych zamienników, a jedynie maseczek. Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił w środę, że przyłbice będą mogły być stosowane tylko jako dodatek do maseczek.
Źródło: TVN24, PAP