Jedna osoba, która oddaje swoje osocze, może pomóc trzem osobom, które w sposób ciężki przeżywają koronawirusa - powiedział w rozmowie z TVN24 paulin z Jasnej Góry ojciec Andrzej Grad. Jest on jednym z zakonników, którzy po przechorowaniu COVID-19 oddali osocze dla potrzebujących.
Paulini z Jasnej Góry, którzy wyzdrowieli z COVID-19, włączyli się w akcję oddawania osocza. Zakonnicy stawili się w tym celu w najbliższym od Częstochowy punkcie poboru tego składnika krwi, w Katowicach. Resort zdrowia, lekarze, a także przedstawiciele regionalnych centrów krwiodawstwa, apelują do osób, które pokonały koronawirusa o oddawanie osocza. Zawarte w nim przeciwciała mają blokować namnażanie się koronawirusa SARS-CoV-2 w organizmie zakażonego pacjenta.
O przebiegu choroby opowiadał w niedzielę w TVN24 paulin, ojciec Andrzej Grad. Przekazał, że w październiku zakażeniu uległo 25 członków tego zgromadzenia. - Na szczęście większość z nas łagodnie przeżyła czas izolacji i choroby. Już w czasie izolacji zrodził się pomysł, szukaliśmy informacji, jak moglibyśmy oddać osocze, kiedy czas izolacji się skończy - opowiedział.
- Okazało się, że musi minąć pewien czas, aby nasze przeciwciała mogły się ukształtować w naszych organizmach - tłumaczył. Mówił, że gdy to się stało, zakonnicy udali się do najbliższego centrum poboru osocza, Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach. - Niestety część z nas, chociaż chciała, to nie mogła (oddać osocza - red.) z powodu innych, codziennych chorób - przyznał.
"Poza poświęceniem czasu, nic to nas nie kosztuje"
Zakonnik dodał, że część nie mogła pojechać także ze względu na pełnione na Jasnej Górze obowiązki. - Mamy nadzieję, że w przyszłości, mniejszymi czy większymi grupami, będziemy mogli jechać do Katowic, aby oddać osocze, ale mamy nadzieję, że niedługo w Częstochowie też zostanie uruchomiony punkt, gdzie ozdrowieńcy będą mogli oddawać swoje osocze - powiedział.
Co robić, gdy chcemy oddać osocze? - Na pewno trzeba uzbroić się w cierpliwość - ostrzega ojciec Grad. - My niestety wybraliśmy najbardziej ruchliwy dzień, piątek. Rejestracja, oczekiwanie na wejście, badania, to trochę czasu zajęło, ale samo oddawanie osocza to tak naprawdę 50 minut leżenia na fotelu, w bardzo sympatycznym otoczeniu lekarzy, pielęgniarek, służby zdrowia - ocenił.
- W przyszłości też planujemy, w miarę możliwości czasowych i personalnych, wybierać się, aby oddać osocze - zapowiedział. Zakonnik zwrócił uwagę, że osocza, mimo osób chętnych do jego oddania, wciąż brakuje. - Potrzeby są znacznie większe, podobnie jeśli chodzi o dawców krwi - powiedział. - Jedna osoba, która oddaje swoje osocze, może pomóc trzem osobom, które w sposób ciężki przeżywają koronawirusa. Poza poświęceniem czasu, nic to nas nie kosztuje. Warto - zachęcał.
Kto może oddać osocze?
O kontakt z punktami poboru osocza proszone są osoby po przechorowaniu COVID-19, dysponujące pozytywnym wynikiem wymazu na obecność koronawirusa SARS-CoV-2 metodą PCR, po upływie minimum 28 dni od pełnego ustąpienia objawów lub 18 dni od zakończenia izolacji. Dawcami mogą też zostać osoby po bezobjawowym zakażeniu koronawirusem SARS-CoV-2 z pozytywnym wynikiem badania na obecność przeciwciał anty-SARS-CoV-2 po upływie minimum 14 dni od uzyskania pozytywnego wyniku badania.
W rozmowie telefonicznej dokonana zostanie wstępna ocena braku przeciwwskazań do oddania osocza i ustalony będzie najdogodniejszy termin i miejsce jego pobrania.
Terapia oparta na przetoczeniach osocza rekonwalescentów chorób zakaźnych była skutecznie stosowana u pacjentów zakażonych wirusem ebola, koronawirusem SARS-CoV, wirusem grypy A (H1N1) oraz wirusem ptasiej grypy A (H5N1).
Dawcami osocza stosowanego w terapii COVID-19 mogą być zdrowe osoby, niechorujące przewlekle, w wieku od 18 do 65 lat.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24