Marta Król była jedną z twarzy kampanii szczepień. Aktorce nie udało się jednak do tego przekonać swojej mamy, a teraz opłakuje jej śmierć z powodu COVID-19. - Miałam poczucie, że zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby jej pomóc - powiedziała w rozmowie z Łukaszem Wieczorkiem. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Od 27 grudnia 2020 roku, gdy rozpoczęły się w Polsce szczepienia przeciw COVID-19, zaszczepiono w pełni 21,1 mln osób. Swój udział w tym wyniku ma między innymi Marta Król, która była jedną z twarzy kampanii "Szczepimy się".
- Myślałam, że ona się i tak zaszczepi - mówi o swojej mamie. - Kiedy zobaczyła mnie na billboardach, a nadal się nie zaszczepiła, to mówiłam: "jeździsz codziennie tą trasą i ja ci mówię - zaszczep się. Proszę, zrób to. Ja specjalnie to zrobiłam, żeby cię przekonać" - dodaje.
Marta Król wspomina, że jej mama z uśmiechem przyjmowała rady, ale kwitowała je stwierdzeniami typu: wiem, co robię. - Nie dała się przekonać - przyznaje. W końcu, gdy jej mama trafiła do szpitala chora na COVID-19, usłyszała od lekarza prowadzącego, że trzy czwarte osób walczących o życie było niezaszczepionych.
- Mama nie miała telefonu. Prosiłam lekarkę, żeby przytrzymała telefon przy uchu mamy. To była nasza ostatnia rozmowa - pożegnanie. Czułam intuicyjnie, jak trafiła w piątek do szpitala, jeszcze pisała SMS-y, a w sobotę wieczorem zadzwoniła i powiedziała, że zabierają ją na OIOM. Wtedy już wiedziałam, że to nie jest dobry znak, a w niedzielę to był ostatni dzień, kiedy była przytomna - wspomina.
Mama aktorki promującej szczepienia zmarła na COVID-19
Mama aktorki zmarła tydzień później w niedzielę. - Przed jej śmiercią miałam rozmowę z lekarką, która wtedy była na miejscu i ona powiedziała: "ja panią dobrze rozumiem, bo dwa tygodnie temu stało się to samo z moją mamą" - mówi Marta Król.
- Miałam poczucie, że zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby jej pomóc - stwierdza. Zapytana, czy zrobiłaby coś innego, gdyby mogła cofnąć czas, odpowiada: "Parę razy pomyślałam: dlaczego jej nie zmusiłam? Ale nie można zmuszać człowieka do takiej decyzji i zostawiłam to. Myślę, że jednak po coś to było".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24