Tak nieodpowiedzialne słowa są policzkiem dla ludzi, którzy pracują ponad miarę - mówił w TVN24 Jerzy Owsiak, prezes zarządu Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Skomentował w ten sposób między innymi słowa wicepremiera Jacka Sasina, który mówił o "braku woli części środowiska lekarskiego".
Wicepremier Jacek Sasin (PiS) mówił we wtorek w Polskim Radiu o walce z pandemią COVID-19. Przekonywał, że Polska dysponuje odpowiednią liczbą łóżek szpitalnych, respiratorów i innych środków medycznych. Przyznał jednak, że "oczywiście występują problemy".- Tym problemem jest chociażby zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy. Niestety występuje taki problem, jak brak woli części środowiska lekarskiego - chcę to podkreślić wyraźnie, części. Oczywiście bardzo wielu lekarzy, pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki, ale część tych obowiązków wykonywać nie chce - mówił wicepremier.
Wicemarszałek Sejmu z PiS Ryszard Terlecki powiedział w czwartek w radiu WNET, że "są sprawy ważne, między innymi problem braku lekarzy, niechęć części środowiska, instytucji, organizacji lekarskich do wsparcia działań przeciwko pandemii". - Nie możemy sobie pozwolić na to, że tak wielu lekarzy będzie unikać wsparcia służby zdrowia w walce z pandemią - zaznaczył.
"Zapraszam panów, aby udali się na dowolny oddział SOR-u, czy na dowolny oddział szpitala jednoimiennego"
Słowa te komentował w rozmowie z TVN24 Jerzy Owsiak, prezes zarządu Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Zapraszam panów, aby udali się na dowolny oddział SOR-u czy na dowolny oddział szpitala jednoimiennego - zaproponował. Jak wyjaśnił, chodzi o to, aby politycy zobaczyli tam, z jakim zaangażowaniem "pracują lekarze, personel medyczny, pracują ratownicy medyczni".
- To do nich także kierowaliśmy mnóstwo sprzętu wtedy, kiedy pandemia zaczynała się w Polsce i nie miała takich rozmiarów jak dzisiaj - mówił Owsiak. - System nie był kompletnie przygotowany. (...) To były niesamowite potrzeby. Myśmy nie byli zaopatrzeni w artykuły ochronne, nie było masek. To obywatele szyli te maski. System ich nie posiadał. Nie było respiratorów, nie było sprzętu medycznego, kupowaliśmy łóżka do intensywnej terapii - wyliczał.
- Tak nieodpowiedzialne słowa są policzkiem dla ludzi, którzy pracują ponad miarę - ocenił Owsiak. Zaznaczył, że wielogodzinna praca lekarzy odbija się również na ich zdrowiu psychicznym.
Zdaniem Owsiaka "system ma teraz duży, ogromny kłopot". - Tych zakażeń jest ogromna ilość. To są liczby nieprawdopodobne - powiedział.
"Ja także czuję się przestraszony"
Owsiak stwierdził, że ma wrażenie, iż Polacy są "przestraszeni". - Widzimy, że znowu system niedomaga. Znowu słyszymy tłumaczenie, że na całym świecie jest podobna sytuacja, ale mieliśmy okres wakacyjny, kiedy to właśnie niestety politycy zdejmowali maseczki - przypomniał. Przypomniał, że również politycy mówili o tym, że być może "koronawirus minął". - Mówiły to osoby najważniejsze w państwie. W związku z tym trudno teraz wymagać, że całe społeczeństwo ma zapiąć pas, ma znowu wejść w taki system bezpieczeństwa, skoro mamy taki rozrzut najróżniejszych opinii - dodał.
- Mam poczucie, że ciągle nie jesteśmy informowani o sytuacji prawdziwej - mówił Owsiak. - Ja także czuję się przestraszony. Jako dziadek, jako rodzic, jako osoba już w podeszłym wieku, bo taki właśnie mam wiek, tak samo czuję zagrożenie i nie mam "zwrotnej" od państwa polskiego, które by powiedziało wyraźnie, na czym stoimy. Proszę nie napadać w ten sposób na lekarzy, na ratowników medycznych, na personel medyczny, bo jeśli tych ludzi zabraknie, to możemy mieć kosmiczny sprzęt i możemy znaleźć te dwa tysiące respiratorów, tylko nie będzie miał ich kto obsłużyć - podkreślił, nawiązując do wypowiedzi polityków PiS o lekarzach.
"My, obywatele, Polacy, naród, bierzemy sprawy w swoje ręce"
Wspomniał, że lekarze piszą do WOŚP, że "nie wiedzą, co będzie jutro, nie wiedzą, co będzie pojutrze". - Wirus zbiera ogromne żniwo. Wszyscy widzimy kolejki karetek, które jeżdżą także z osobami zakażonymi, które wymagają natychmiastowej interwencji - powiedział.
Dodał, że lekarze nie kończą swojej pracy po ośmiu godzinach, tylko nieraz niemalże "mieszkają w szpitalu". - Zwolnienie lekarskie może być także próbą walki o swoje zdrowie w momencie, kiedy czujemy, że nie mamy oparcia w systemie, że system nie jest obok nas i mówi: mamy wszystko pod kontrolą, mamy urządzenia, jeżeli czegoś potrzebujecie, dostarczymy wam te wszystkie potrzebne rzeczy - wyjaśniał prezes zarządu WOŚP.
- Pan minister Sasin nagle wyskakuje z teorią, że lekarzom się nie chce. Równie dobrze my możemy powiedzieć, panie ministrze, że wam też się nie chce. Nie mówimy takich rzeczy, pytamy o konkrety. Proszę rozliczyć respiratory. Proszę rozliczyć 70 milionów złotych wydanych w błoto - dodał, odnosząc się do pieniędzy przeznaczonych na prezydenckie wybory kopertowe, które się ostatecznie nie odbyły.
- My, obywatele, Polacy, naród, bierzemy sprawy w swoje ręce. W to wierzę, że będziemy o siebie dbać - zaznaczył Owsiak.
Przypomniał o dezynfekowaniu rąk oraz noszeniu maseczek. - Bądźcie w tym momencie pokorni. To niewiele kosztuje, żeby ją założyć i żeby tych, którzy je noszą, tolerować - dodał. - Wierzę w Polaków. Wierzę w to, że jak znowu czegoś zabraknie, to zaczniemy to robić. Wierzę, że jak znowu coś nie będzie działało, to właśnie lekarze pójdą do pracy i jeszcze bardziej będą pracowali. A to pokazuje także moją słabą wiarę w system, który wydaje się, że jest niereformowalny - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24