Nasz system jest zbudowany na całkowicie papierowych, fałszywych założeniach - ocenił w "Faktach po Faktach" dr Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń. Powiedział, że "w tej chwili sięgnęliśmy sytuacji braku możliwości położenia do szpitala pacjenta, który tego wymaga". - To jest katastrofa – przekonywał.
Resort zdrowia potwierdził w środę 3003 nowe przypadki zakażenia SARS-CoV-2. Przekazał także informację o śmierci 75 zakażonych osób. Od początku epidemii w Polsce potwierdzono zakażenie u ponad 107 tysięcy osób.
Od początku października znacznie wzrosła liczba zajętych respiratorów. Od czerwca, kiedy Ministerstwo Zdrowia zaczęło przekazywać takie dane, liczba ta utrzymywała się na poziomie 60-90 sztuk. W środę były to 283 urządzenia.
Ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń dr Paweł Grzesiowski ocenił w środę w "Faktach po Faktach", że "nasz system jest zbudowany na całkowicie papierowych, fałszywych założeniach".
- Jeżeli słyszę codziennie, że mamy wolne łóżka "covidowe", że mamy wolne respiratory, to mnie to przeraża – powiedział.
Jak mówił, w środę "objechał część Wybrzeża". – Rozmawiałem z dyrektorami szpitali, z którymi wiążą mnie pewne wcześniejsze konsultacje. Okazuje się, że tam już nie ma łóżek "covidowych" mimo tych deklaracji. Jeden z dyrektorów zapytany, ile deklaruje w raporcie respiratorów, powiedział mi, że według jego statystyk to jest 30 respiratorów, ale on jest w stanie przyjąć czterech pacjentów – dodał.
- Czyli te wszystkie dane, na których skonstruowany jest ten system, są całkowicie nierealne. To, że ktoś ma 30 respiratorów w szpitalu, z których większość pracuje na przykład na blokach operacyjnych albo jest w magazynach, nic nie znaczy – podkreślił.
Grzesiowski mówił, że "w tej chwili sięgnęliśmy sytuacji braku możliwości położenia do szpitala pacjenta, który tego wymaga". - To jest katastrofa – ocenił.
"W tej chwili to będzie już tylko gaszenie trwającego pożaru"
Pytany, czy jego zdaniem w największych aglomeracjach, gdzie może być najgorzej, rząd powinien już myśleć o stworzeniu takich miejsc jak szpitale polowe, odparł, że "rząd powinien myśleć o tym w czerwcu".
- W tej chwili to będzie już tylko gaszenie trwającego pożaru – ocenił Grzesiowski.
"Szpitale same organizują oddziały obserwacyjno-zakaźne"
Ekspert zwrócił uwagę na problem braku łóżek w województwie mazowieckim. Zauważył, że dzisiaj na Mazowszu przybyło ponad 520 nowych przypadków koronawirusa.
Ostrzegł, że "jeżeli zaczną umierać pacjenci, którzy nie doczekają do respiratorów, to będzie to odpowiedzialność wyłącznie rządzących".
- W tej chwili szpitale nie mają już więcej elastyczności. Jeszcze raz powtórzę, w tej chwili mamy sytuację, gdzie nie ma jak odesłać pacjenta ze szpitala powiatowego, czyli pierwszego stopnia zabezpieczenia do szpitala drugiego stopnia, czyli zakaźnego – mówił.
Dodał, że obecnie "szpitale same organizują oddziały obserwacyjno-zakaźne". – Wczoraj uczestniczyłem dwukrotnie, w dwóch różnych szpitalach, w procesie zamykania jednego z oddziałów, na przykład rehabilitacji kardiologicznej czy innego, po to, żeby w tym miejscu zorganizować doraźny oddział leczenia pacjentów z COVID-19 – dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24