Pod koniec września jeden z ochroniarzy pracujących na zlecenie warszawskiego ZTM pobił pasażera jadącego na gapę. Chłopak miał bowiem coś mruczeć pod nosem, kiedy odchodził po otrzymaniu mandatu. Wtedy ochroniarz pobiegł w jego stronę i kopnął go w plecy. Teraz sam został wykopany z pracy.
O sprawie donosili dziennikarze "Życia Warszawy". Pracownik agencji ochrony Skorpion miał zapewniać bezpieczeństwo kontrolerom ZTM.
Mandat to za mało?
Kiedy ci późnym wieczorem w centrum miasta wlepili mandat chłopakowi jadącemu bez biletu, to pasażer nie był zadowolony. Odchodząc z tramwaju mruczał coś pod nosem.
To rozjuszyło ochroniarza. Choć ubrany w ciężkie glany i masywną kamizelkę, rozpędził się, dobiegł do chłopaka i mocno kopnął go w plecy. Ten niemal spadł ze schodów, ale zdołał złapać równowagę i uciekł. Miał szczęście, bo ochroniarz chciał go bić dalej.
Skorpion zapłaci, ochroniarz wyleciał
Po publikacji "ŻW" ZTM wszczęło postępowanie. Rzecznik Igor Krajnow poinformował w czwartek, że analiza dowodów - m.in. raportów kontrolerów oraz pracowników agencji, którzy uczestniczyli w zajściu, a także nagrania z kamer monitoringu - wykazała przekroczenie uprawnień przez ochroniarza. - W związku z tym, zgodnie z umową, na firmę została nałożona kara finansowa. Pracownik ochrony został zwolniony - powiedział rzecznik.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24