Premier Ewa Kopacz zadeklarowała osobiste zaangażowanie w rozwiązanie problemów związanych z likwidacją kopalni Kazimierz-Juliusz. Szefowa rządu spotkała się w czwartek z wojewodą śląskim Piotrem Litwą. W sosnowieckiej kopalni od środy trwa protest, a na powierzchnię nie wyjechało ponad 160 górników.
Jak informuje wojewoda, spotkanie zdominowały kwestie przyszłości 1,8 tys. zakładowych mieszkań przeznaczonej do zamknięcia kopalni oraz 22 mln złotych zobowiązań wobec górników.
Żony spotkały się z Wojewodą
- Wracam do Katowic z przesłaniem, że pani premier jest osobiście zainteresowana rozwiązaniem najistotniejszych spraw społeczno-socjalnych, które wiążą się z sytuacją górników z kopalni Kazimierz-Juliusz i ich rodzin. Zostały zlecone stosowne ekspertyzy i analizy formalno-prawne, służące wypracowaniu najlepszych rozwiązań – powiedział Piotr Litwa po spotkaniu z premier.
Po powrocie na Śląsk, Litwa spotkał się z żonami strajkujących górników. Około 50 kobiet czekało na jego powrót ze stolicy.
Jak poinformowało Centrum Informacyjne Rządu, o sytuacji w kopalni Kazimierz-Juliusz Ewa Kopacz rozmawiała również z wiceministrem gospodarki Jerzym Pietrewiczem.
Protest do skutku?
Protest rozpoczął się w środę po nocnej zmianie, kiedy 24 górników nie wyjechało na powierzchnię. Związkowcy tłumaczyli, że wydobycie było prowadzone, ale po dniówce górnicy zostawali na dole.
- Chcemy otrzymać przede wszystkim zaległe wynagrodzenia za sierpień. To jest poniżej pasa. Strajkujemy, bo nie mamy już nic do stracenia - mówi Grzegorz Sułkowski, lider zakładowej "S".
- Na dole jest już ok. 160 górników, ale wydobycie nie jest już prowadzone. To nie była decyzja protestujących, tylko kopalni - mówi Drozdowski ze śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". Kopalnia przekazała protestującym pismo. - Napisano w nim, że jeśli nie zaprzestaniemy protestu, to zostaniemy zwolnieni dyscyplinarnie. Zdecydowaliśmy się jednak protestu nie przerywać. Jest decyzja, będziemy protestować do skutku - dodał.
24 h pod ziemią
Jak informuje rzecznik kopalni Kazimierz-Juliusz Artur Krawiec, załoga z pierwszej czwartkowej zmiany zjechała na dół, ale ze względu na bezpieczeństwo zarząd kopalni zdecydował, że nie podejmie ona wydobycia. Została skierowana do innych prac.
Dodał, że niektórzy górnicy przebywają pod ziemią już całą dobę od momentu zakończenia pracy. Rzecznik kopalni odniósł się do pisma przekazanego protestującym. - Zarząd kopalni zwracał się w nim do załogi o niezwłoczny wyjazd na powierzchnię - do szóstej rano w czwartek - gdyż może to grozić zwolnieniem dyscyplinarnym bez możliwości zatrudnienia w Katowickim Holdingu Węglowym - mówi.
Koniec wydobycia
Ostatnia czynna kopalnia w Zagłębiu Dąbrowskim ma zakończyć wydobycie na przełomie września i października. Protestujący domagają się wypłaty zaległych wynagrodzeń, przedłużenia żywotności kopalni, wykupu mieszkań zakładowych oraz - po całkowitym wyczerpaniu węgla i zakończeniu działania kopalni - przejścia do innych zakładów KHW na dotychczasowych warunkach. Tydzień temu górnicy z kopalni Kazimierz-Juliusz, wspierani przez bliskich i związkowców z innych zakładów, manifestowali w Sosnowcu i Katowicach. Kazimierz-Juliusz to spółka zależna KHW. Jego zarząd deklarował wielokrotnie, że wszyscy pracownicy - ok. tysiąca osób - znajdą zatrudnienie w innych zakładach Holdingu. Pierwotnie kopalnia miała działać dłużej, przyspieszenie jej likwidacji zarząd holdingu tłumaczy wyczerpaniem dostępnych złóż oraz narastaniem problemów związanych z opłacalnością i bezpieczeństwem resztkowego wydobycia. Aby nie pogłębiać strat, zdecydowano, że zamknięcie nastąpi z końcem września 2014 r. Miesięcznie do działalności operacyjnej kopalni trzeba dokładać 2-3 mln zł, a większość środków zajmują komornicy.
Górnicze rozmowy
Na temat przyszłości górników z Kazimierza-Juliusza rozmawiano w ostatnich dniach dwukrotnie w śląskim urzędzie wojewódzkim. Po ostatnim, poniedziałkowym spotkaniu wojewoda Piotr Litwa zapowiedział, że będzie wnioskował, by w kolejnych rozmowach uczestniczył przedstawiciel ministra gospodarki. Po poniedziałkowym spotkaniu prezes holdingu Roman Łój podał, że łączna kwota zobowiązań pracowniczych w sosnowieckiej kopalni wynosi obecnie ok. 22 mln zł. Są to m.in. odprawy emerytalne, zaległa barbórka. Dodał, że łączne zobowiązanie kopalni z tytułu wszystkich świadczeń publicznoprawnych i cywilnoprawnych zbliża się do 100 mln zł.
Autor: nsz//rzw/ejas / Źródło: PAP/tvn24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24