Bank centralny ma konstytucyjną niezależność, ale nie jest ona bezwzględna. Prezes banku ma współdziałać z rządem, nie powinien jednak angażować się w politykę ani wspierać konkretnej partii politycznej - podkreślają konstytucjonaliści. - Z konstytucyjnego punktu widzenia nie jest do zaakceptowania zaangażowanie prezesa banku centralnego w kształtowanie składu rządu ani stawianie jakichkolwiek warunków premierowi - powiedział Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego.
W komentarzach medialnych pojawiła się hipoteza, że ujawniona przez "Wprost" nielegalnie nagrana rozmowa prezesa NBP Marka Belki i ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza o możliwym wsparciu banku dla stabilizowania sytuacji gospodarczej mogłaby naruszać niezależność banku centralnego.
Hipotetyczne wsparcie rządu przez NBP
Na upublicznionym przez "Wprost" nagraniu Belka, Sienkiewicz i szef gabinetu Belki w NBP Sławomir Cytrycki rozmawiają o hipotetycznym wsparciu przez bank centralny budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS.
Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 roku. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany. Pod koniec maja 2014 roku do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.
"Względna" niezależność banku centralnego
Prof. Piotr Winczorek podkreślił w niedzielę, że niezależność banku centralnego zapisana w konstytucji "jest względna". Nie chciał jednak odnosić się do tego konkretnego przypadku rozmowy ministra z prezesem NBP, ponieważ - jak mówił - zna sprawę jedynie z przekazów medialnych. Zaznaczył, że podstawową kwestią jest ustalenie, czy nagrania są prawdziwe oraz ustalenie, co mieli na myśli ci, którzy te rozmowy prowadzili.
Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego powiedział, że prezes NBP w myśl konstytucji nie może należeć do partii politycznej ani prowadzić działalności publicznej, niedającej się pogodzić z godnością jego urzędu. - Powinien zatem powstrzymywać się od jakiegokolwiek zaangażowania w bieżącą politykę - podkreślił.
Konstytucyjny punkt widzenia
- Z konstytucyjnego punktu widzenia nie jest do zaakceptowania zaangażowanie prezesa banku centralnego w kształtowanie składu rządu ani stawianie jakichkolwiek warunków premierowi - powiedział. Dodał, że bank centralny nie może angażować się w żaden sposób na rzecz konkretnej partii politycznej i takie działanie narusza niezależność banku centralnego. - NBP może wspierać politykę gospodarczą rządu, ale nie może jej kształtować - tłumaczył. - Ustawa precyzuje zakres wzajemnych relacji - wymaga, by bank wspierał tę politykę rządu, ale taką, która służy utrzymaniu stabilnego poziomu cen - powiedział Piotrowski.
Wartość pieniądza
Zdaniem konstytucjonalisty nie można też zaaprobować takiej formy współdziałania i wzajemnych kontaktów, które prowadziłyby do obniżenia wartości pieniądza. - Nie da się obronić sytuacji, w której bank będzie ustalał i realizował politykę pieniężną tylko na pozór, a w istocie będzie ona ustalana i realizowana przez rząd - mówił.
Zauważył, że w samych kontaktach "nie można stwierdzić niczego negatywnego - wręcz przeciwnie". - Dopiero ocena rezultatów może prowadzić do uznania, że zostały naruszone zasady konstytucyjne - podkreślił. Zaznaczył, że ustawa zostawia przestrzeń do uznania, co w danym momencie sprzyjało utrzymaniu stabilnego poziomu cen, dlatego trzeba bardzo ostrożnie formułować oceny dotyczące ewentualnego naruszenia konstytucji i naruszenia ustawy.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że w poniedziałek o godz. 15 odniesie się do sprawy upublicznionych nagrań. Prokuratura po zapoznaniu się z całością publikacji w poniedziałek przekaże swoje stanowisko.
Autor: jl/kka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: NBP