Koniec śledztwa w sprawie afery podsłuchowej. Czterech oskarżonych. Brak podstaw, by mówić o "wątku zagranicznym" ani "zorganizowanej grupie przestępczej". Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga na konferencji prasowej w piątek poinformowała o przesłaniu aktu oskarżenia do sądu.
Biznesmen Marek Falenta, jego współpracownik Krzysztof Rybka i dwóch kelnerów z warszawskich restauracji to jedyni oskarżeni w sprawie tzw. afery podsłuchowej. Łącznie akt oskarżenia zawiera 81 zarzutów.
Biznesmenowi Markowi Falencie postawiono 80 zarzutów, z czego 66 odnoszących się do nielegalnego nagrywania osób będących gośćmi dwóch znanych warszawskich restauracji.
Podejrzany Łukasz N. usłyszał 66 zarzutów nielegalnego nagrywania. Konradowi L. postawiono 28 zarzutów, a Krzysztof Rybka ma jeden zarzut - pomocnictwa w nagrywaniu.
Zarzuty dotyczą łącznie 66 podsłuchanych rozmów, a także w przypadku Marka Falenty ujawnienia podsłuchów oraz pomocnictwa w przypadku Krzysztofa Rybki.
Zebrany materiał dowodowy nie pozwolił na postawienie zarzutów innym osobom - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur.
Motyw biznesowo-finansowy
W toku postępowania ustalono, że jedynym motywem działania oskarżonych były interesy biznesowo-finansowe - poinformowała prokuratura na konferencji prasowej. - Materiał dowodowy nie dał podstawy do uznania, że oskarżeni działali w zorganizowanej grupie przestępczej - powiedziała Mazur. - Materiał dowodowy nie dał żadnych podstaw do uznania, że w sprawie afery podsłuchowej istniał jakiś wątek zagraniczny - dodała rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Podczas konferencji prasowej prokuratura poinformowała, że w toku postępowania przesłuchano około 300 osób, przede wszystkim były to osoby pokrzywdzone. Akt oskarżenia obejmuje 66 rozmów z udziałem ponad 100 osób. Prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97 osób. Z tego grona 57 osób zdecydowało się złożyć wniosek o ściganie - poinformowała - Renata Mazur.
- Z tego śledztwa wyłączono do odrębnego postępowania szereg innych postępowań, w tym sześć rozmów, w których żaden z rozmówców nie złożył wniosku o ściganie - powiedziała rzecznik prokuratury. Łącznie do odrębnego postępowania wyłączono 20 wątków,
Afera podsłuchowa
Afera wybuchła, gdy na początku czerwca 2014 roku "Wprost" ujawnił stenogram ze spotkania Marka Belki, prezesa NBP z Sienkiewiczem, wtedy szefem MSW. Towarzyszył im Sławomir Cytrycki, najbliższy współpracownik Belki.
Media spekulowały wówczas, że być może powodem ujawnienia nagrania z tego spotkania była zemsta za działania Centralnego Biura Śledczego (nadzorowanego wtedy przez Sienkiewicza) w sprawie Składów Węgla, których głównym udziałowcem był Falenta. Ówczesny szef rządu Donald Tusk zapowiedział wcześniej wojnę z "mafią węglową", a sprawę nadzorował Sienkiewicz.
Andrzej Seremet, prokurator generalny, informował w "Kropce nad i" w TVN24, że w trakcie śledztwa prokurator Hopfer zabezpieczono 21 nośników z zarejestrowanymi rozmowami. Dodał, że nagrania pochodzą z około 100 spotkań. Nie wykluczył wtedy, że istnieją inne taśmy, które mogą znajdować się w rękach osób trzecich. Stwierdził, że jeśli tak będzie, wówczas będą one objęte nowym śledztwem.
Z głównego, zamkniętego już śledztwa, wyłączono bardzo wiele wątków do osobnych postępowań. Toczą się m.in. śledztwa, które mają wyjaśnić, czy CBA miało wiedzę o procederze nagrywania w restauracjach.
Autor: PM//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24