Zakończyła się akcja "Znicz", ostateczne podsumowanie w poniedziałek. Według ostatnich danych policja odnotowała 603 wypadki, w których zginęły 73 osoby. Zatrzymano ponad 1,5 tysiąca nietrzeźwych kierowców.
Ci, którzy zwlekali z powrotem z długiego weekendu do ostatniej chwili, musieli liczyć się w niedzielę z długim oczekiwaniem w korkach. Zwłaszcza przy wjazdach do dużych miast i w miejscach, gdzie prowadzone są roboty drogowe, jak np. na autostradzie A4. Nie wszystkim wystarczyło cierpliwości.
- Brawura, niepotrzebny pośpiech, nie zachowanie należytej ostrożności, lekceważenie ruchu drogowego - to są właśnie przyczyny tak dużej ilości wypadków w ostatnich dniach - wylicza Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
Po południu wszystkie trasy dojazdowe do Warszawy były przepełnione samochodami. Mocno zakorkowane były też trasy nr 7 z północy i nr 8 ze wschodu. Podobnie było na Śląsku - kierowcy stali w korkach m.in. w Skoczowie, okolicach Zawiercia, Mysłowic i na autostradzie A4.
Drogi patrolowało około 10 tys. policjantów, wspieranych przez żandarmów. Funkcjonariusze kontrolowali prędkość i trzeźwość kierowców. Policja zwracała też szczególną uwagę na pieszych, którzy są najczęstszymi ofiarami wypadków.
Do najtragiczniejszego wypadku drogowego doszło w województwie wielkopolskim. W niedzielę nad ranem, na lokalnej drodze pod miejscowością Turek, zginęło trzech nastolatków w wieku od 17 do 19 lat. Chłopcy wracali fiatem 126 z dyskoteki. Samochód uderzył w drzewo, śmierć na miejscu ponieśli dwaj bracia i ich 17- letni kolega. Czwarty z podróżujących został odwieziony do szpitala.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24