Komornik, który egzekucję przeprowadził nie w domu dłużnika, a jego córki oraz ciągnący się od 15 lat spór mieszkańca Sochaczewa z urzędnikami, którzy nie chcą zapłacić za działkę przekazaną na drogę. Dwa tematy, z którymi ruszyło "Blisko ludzi" w nowej formule na antenie TVN24.
W pierwszej części programu o egzekucji bełchatowskiego komornika w domu Marioli Augustyniak. Do zdarzenia doszło w połowie grudnia we wsi Majdan pod Warszawą. U niej w domu pojawił się wtedy asesor komorniczy i jego pomocnicy, by przeprowadzić egzekucję. Kobieta nie była dłużnikiem, z pieniędzmi zalegał jej ojciec. Gdy nie chciała wpuścić asesora do domu, doszło do przepychanki i rękoczynów. - Odwrócił mnie w róg, silnie uderzył w prawy pośladek, kolanem wysoko kopnął - mówiła reporterowi "Blisko ludzi". - To wyglądało jak napad.
Na miejsce przyjechała policja, która zamknęła kobietę w radiowozie. W tym czasie asesor komorniczy zabrał z domu sprzęty gospodarstwa domowego i keyboard, na którym dziecko uczyło się grać. Kobieta oskarża komornika o najście, przekroczenie uprawnień i bezprawne użycie wobec niej siły fizycznej.
Wątpliwości budzi także fakt, że komornik nie chciał przeprowadzić egzekucji w domu dłużnika, który nazwał "niezamieszkaną ruiną". Jak sprawdził reporter, w domu mieszka mężczyzna i znajdują się tam wartościowe przedmioty.
Senator: komornik jak bandyta
Komornik w liście przesłanym do redakcji "Blisko ludzi" twierdzi, że miał prawo wejść do domu córki dłużnika, bo stoi na nieruchomości, która ma ustanowioną służebność na rzecz ojca. Oznacza to, że może on swobodnie korzystać z domu kobiety. Jest to sądownie potwierdzone i zdaniem komornika to wystarczający powód, by majątek córki był zabezpieczeniem długów ojca.
Zdaniem jednego z gości obecnych w studio programu "Blisko ludzi" radcy prawnego Lecha Obary, komornik nie miał prawa wejść do mieszkania kobiety, bo było to "cudze mieszkanie", niezamieszkane przez dłużnika. - Mało tego. Stanowi to naruszenie miru domowego - powiedział.
Swoje oburzenie wyraziła także senator Lidia Staroń, która stwierdziła, że komornik zachował się "jak bandyta" i naruszył kolejne przepisy prawa, bo nie mógł zająć, np. lodówki, czy pralki.
Trwa postępowanie wyjaśniające
Sprawę wyjaśnia teraz Okręgowa Izba Komornicza, do której wpłynęła skarga oraz dwie prokuratury. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prowadzących egzekucję złożyła właśnie senator Staroń. Prokuraturę zawiadomił również asesor prowadzący egzekucję. Twierdzi, że to on został zaatakowany przez córkę dłużnika.
Rzecznik Krajowej Izby Komorniczej (KIK) Monika Janus powiedziała, że w tej chwili trwa postępowanie wyjaśniające ws. komornika. - Krajowa Rada Komornicza zajmie się tą sprawą 12 stycznia i mam nadzieję, że wtedy zostają podjęte kluczowe decyzje co do prawidłowości wykonywania czynności egzekucyjnych - powiedziała.
Gmina nie chce zapłacić za drogę
W drugiej części programu sprawa Andrzeja Kubiszewskiego, który 15 lat temu przekazał gminie działki pod budowę drogi, za które mu nie zapłacono. Mężczyzna twierdzi, że w chwili podpisywania umowy z gminą nikt nie powiedział mu, że powinien otrzymać zapłatę.
W 2001 roku Kubiszewski wystąpił do Urzędu Miasta Sochaczewa o podział gospodarstwa rolnego na 28 działek, na których dzisiaj stoi osiedle mieszkaniowe. Zastępca burmistrza Sochaczewa Dariusz Dobrowolski powiedział, że zarząd samorządu miejskiego nie chciał wówczas wydać decyzji o podziale, bo miasto dysponowało innymi terenami pod budowę osiedli i nie miało środków na wzięcie w zarząd nowych dróg (zapewnienia kanalizacji, oświetlenia i uzbrojenia terenu). Jednak - jak przekonywał - Kubiszewskiemu bardzo zależało na budowie osiedla, dlatego porozumiał się z urzędnikami, że przekaże działki pod budowę dróg nieodpłatnie.
Potem jednak Kubiszewski zażądał pieniędzy za działki. W kwietniu 2015 roku Naczelny Sąd Administracyjny przyznał mu rację, uznał, że taka umowa była niezgodna z prawem i nakazał gminie wypłatę należności, w sumie ok. 300 tys. złotych. Urzędnicy pieniędzy na razie nie wypłacili.
Burmistrz: zapłacimy, jak będzie decyzja
Zastępca dyrektora zespołu prawa cywilnego w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich Małgorzata Świętczak powiedziała, że zapłata za działki wynika wprost z konstytucji i jeśli gmina płacić nie chce, to trzeba iść do sądu. - Czynność prawna sprzeczna z prawem jest nieważna - potwierdziła słowa Świętczak dr Krystyna Krzekotowska, ekspert prawa w dziedzinie nieruchomości. - Strony nie mogą się w tej materii umówić inaczej. Jest bezwzględny obowiązek: wywłaszczenie tylko na cele publiczne i tylko za słusznym odszkodowaniem - powiedziała.
Wiceburmistrz w studio "Blisko ludzi" zapowiedział, że gmina pieniądze wypłaci, jak dostanie decyzję ze starostwa o wypłacie odszkodowania. - Z wyrokami sądu nie dyskutujemy - powiedział burmistrz.
Na razie jednak otrzymał zawiadomienie o przyznaniu pieniędzy Kubiszewskiemu, od którego mógł się odwołać, ale tego nie zrobił. W ciągu najbliższych tygodni - jak zapowiedział starosta - burmistrz otrzyma ostateczną decyzję ws. płatności.
Nowa formuła "Blisko ludzi"
Program interwencyjny dotąd nadawany w TTV od 9 stycznia będzie pojawiał się na antenie TVN24. Gospodarzem programu jest Ryszard Cebula, znany widzom z magazynów "Prosto z Polski" oraz "Uwaga!" TVN.
W każdym odcinku "Blisko ludzi" znajdą się dwa materiały o ludziach pokrzywdzonych w różny sposób przez urzędników, komorników, lekarzy, policję itp. Po emisji materiału filmowego prowadzona będzie dyskusja w studiu - będzie czterech lub pięciu gości, w tym dwie strony sprawy oraz eksperci.
Autor: js,pk/mtom,tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24