|

Komitet nadzorujący realizację KPO może się zbierać raz na rok. "To będzie fasadowa instytucja"

Komitet, który ma monitorować realizację Krajowego Planu Odbudowy, ma obowiązek zbierać się zaledwie raz w roku - wynika z projektu regulaminu tego gremium, do którego dotarli dziennikarze TVN24 i tvn24.pl. Według naszych informacji część samorządowców, którzy są członkami komitetu, nie zgadza się na przyjęcie regulaminu. Ich zdaniem akceptacja dokumentu w tym kształcie sprawi, że to będzie fasadowa instytucja. 

Artykuł dostępny w subskrypcji

Rząd był zobligowany do powołania komitetu w ramach jednego z tak zwanych kamieni milowych. Komitet Monitorujący "do spraw planu rozwojowego" ma za zadanie skuteczną realizację KPO.

Z projektu regulaminu komitetu, do którego dotarliśmy, wynika jednak, że miałby on obowiązek zbierać się "co najmniej raz w roku z inicjatywy Przewodniczącego".

Projekt dopuszcza możliwość podejmowania decyzji przez komitet w trybie tzw. obiegowym, czyli bez posiedzenia, jednak o prowadzeniu prac w ten sposób może decydować wyłącznie przewodniczący.

"W uzasadnionych przypadkach Komitet może zbierać się częściej, na pisemny wniosek co najmniej jednej trzeciej członków" - czytamy w projekcie regulaminu, który został napisany w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej.

Członkowie komitetu chcą większych uprawnień 

Prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński, który z ramienia Związku Miast Polskich jest członkiem komitetu, podkreśla w rozmowie z tvn24.pl, że w regulaminie powinno być zapisane, że komitet zbiera się co najmniej raz na kwartał.

- To będzie fasadowa instytucja, jeśli tylko jedno posiedzenie w roku będzie obligatoryjne. Spotykając się tak rzadko, nie będziemy mieli możliwości realnej kontroli nad realizacją KPO - mówi.

Polityk PSL zwraca też uwagę, że zgodnie z projektem regulaminu wyłącznie przewodniczący komitetu może zlecać analizy. - Bez umożliwienia członkom komitetu zlecania wykonania ekspertyz, analiz i innych opracowań nie będziemy mieli efektywnych narzędzi pracy - wyjaśnia Kosiński, który zamierza zgłosić poprawki do projektu regulaminu.

Wśród nich - jak zapowiada - znajdzie się poprawka dotycząca zastępców przewodniczącego. Część wybranych członków uważa, że to przedstawiciele pozarządowych instytucji powinni pełnić te funkcję.

PiS pospiesznie próbuje odblokować pieniądze z KPO
Źródło: TVN24

Jedna z poprawek ma także dotyczyć pozaplanowych posiedzeń. Niektórzy członkowie komitetu chcą zmniejszenia (z 1/3 do 1/4) liczby głosów koniecznych do złożenia wniosku o zwołanie dodatkowego posiedzenia oraz zobowiązania przewodniczącego do zrobienia tego w ciągu 15 dni.

Poseł PiS (prosi o zachowanie anonimowości) podkreśla w rozmowie z tvn24.pl, że powołanie komitetu ma sprawić, że proces zabiegania o KPO będzie bardziej transparentny, ale - jak dodaje - komitet to tylko jeden z problemów związanych z KPO, które ma rząd przez kruchą większość w Sejmie. 

- Całe negocjacje w sprawie KPO są postawione na głowie, bo rząd negocjuje z Unią i składa obietnice, ale obiecane zamiany i tak potem mogą nie wejść w życie, jak zabraknie głosu jednego niezadowolonego posła Zjednoczonej Prawicy - stwierdza nasz rozmówca. Dzięki temu - dodaje poseł - temat KPO jest instrumentalnie wykorzystywany zwłaszcza przez Solidarną Polskę, która jest niechętna Unii.

- Środowisko Zbyszka Ziobry próbuje w ten sposób pokazać, że jest bardziej PiS-owskie niż PiS i walczy z ograniczeniem suwerenności Polski przez Brukselę - tłumaczy nasz rozmówca.

Resort nie ogłasza składu komitetu

Regulamin ma być przyjęty na pierwszym posiedzeniu komitetu. Z naszych informacji wynika, że część członków tego gremium nie poprze projektu w kształcie zaproponowanym przez ministerstwo. 

Nabór do komitetu rozpoczęto w maju 2022 roku. Najwięcej trudności przyniosło znalezienie osoby, która miałaby zajmować się kwestiami dyskryminacji oraz praw podstawowych.

Na początku grudnia co najmniej kilka osób otrzymało zarządzenie ministra funduszy i polityki regionalnej Grzegorza Pudy o powołaniu ich do składu komitetu. Oznacza to, że komitet, który miał powstać do końca marca 2022 roku, został prawdopodobnie w końcu formalnie powołany. Do czasu publikacji tekstu resort oficjalnie tego nie ogłosił jego składu, nie poinformował nawet, czy został w całości powołany. Czekamy na odpowiedź ministerstwa w tej sprawie.

Grzegorz Puda
Grzegorz Puda
Źródło: Attila Husejnow/SOPA Images/LightRocket via Getty Images

Co najmniej połowę składu komitetu powinni stanowić przedstawiciele samorządów, organizacji pozarządowych, środowisk naukowych, organizacji związkowych i pracodawców, a także organizacji promujące prawa podstawowe i niedyskryminację. Poza nimi w komitecie mają zasiadać przedstawiciele ministerstw rozwoju regionalnego, finansów, gospodarki oraz instytucji odpowiedzialnych za realizację reform i inwestycji.

Nadzór nad KPO miał być uspołeczniony, dlatego przedstawiciele samorządów i organizacji pozarządowych domagają się realnego udziału w pracach tego gremium, a samorządowcy wchodzący w skład komitetu stworzyli listę tysiąca inwestycji, na które można by przeznaczyć unijne pieniądze. Wśród nich - budowa parkingu "park & ride" w Ciechanowie, centrum rekreacji dla rodzin w Jastrzębiu Zdroju, ocieplenie szkół w Świdnicy czy cyfryzacja w sopockich urzędach.

28 kamieni milowych przed Polską

Pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy mają być wypłacane Polsce w dziewięciu transzach, odpowiednio w ramach wsparcia bezzwrotnego oraz w ramach wsparcia w formie pożyczki. Do każdej potrzebne jest wypełnienie konkretnych kamieni milowych. W pierwszej transzy łącznie 37: dla otrzymania wsparcia bezzwrotnego - 28, dla otrzymania pożyczki - kolejne dziewięć. Powstanie Komitetu Monitorującego jest jednym z tych 28 kamieni, które otworzą nam dostęp do pierwszych 2 851 148 919 euro bezzwrotnego wsparcia. 

Zanim te pieniądze trafią do Polski, rząd musi zająć się m.in. ustawą wiatrakową, konkurencyjnością w rolnictwie, przyspieszeniem robotyzacji, czystym powietrzem czy edukacją. Na tym etapie potrzebne są głównie zmiany w prawie, rzadziej konkretne inwestycje.

Unijny Fundusz Odbudowy zakłada wyrównywanie poziomu rozwoju krajów członkowskich. Kamienie milowe są tak uporządkowane, żeby to ułatwić. Zakres zadań nałożonych na poszczególne państwa jest bardzo szeroki. W ramach pierwszej transzy pożyczki możemy skorzystać z 1 368 535 211 euro. Tutaj do wypełnienia jest dziewięć kamieni. Są to zarówno zmiany w prawie, jak i inwestycje. W tym przypadku Polska musi zająć się na poważnie transformacją energetyczną, kwestiami gospodarki wodnej, sprawami zdrowia osób w podeszłym wieku, wreszcie reformą budownictwa mieszkaniowego dla osób o niskich i średnich dochodach.

Łącznie pierwsza transza dla Polski to 4 219 684 130 euro. Po wypełnieniu kamieni milowych dotyczących konkretnej transzy rząd składa wniosek do KE o wypłatę pieniędzy, KE w ciągu dwóch kolejnych miesięcy sprawdza, czy kamienie rzeczywiście zostały zrealizowane - jeśli tak, rozpoczynają się wypłaty pieniędzy.

42,7 procent środków z KPO ma być przeznaczone na zieloną transformację, kolejne 21,3 procent na cyfryzację. Łącznie mowa o kwocie ponad 166,5 miliarda złotych (kwota w euro to niespełna 35,4 miliarda). By te pieniądze trafiły do Polski, potrzebne jest wypełnianie kamieni milowych. W sumie jest ich 283, w tym 106 dotyczy zmian w prawie, a 177 inwestycji. Wszystko podzielone na 9 kolejnych transz. Zapisy Krajowego Planu Odbudowy dla Polski - mapy drogowej dla Funduszu Odbudowy - pisał polski rząd. 1 czerwca 2022 KPO został zaakceptowany przez Komisję Europejską, a 17 czerwca przez Radę UE. Teraz ruch po stronie Polski - realizowanie kamieni milowych i składanie wniosków. Przez opóźnienia akceptacji KPO (m.in. z powodu zapowiedzi niewystarczających zmian dotyczących niezależności i bezstronności sędziów) Polsce przepadła zaliczka w wysokości 4,7 mld euro. Dostały ją wszystkie kraje UE, którym KE zaakceptowała KPO do końca 2021 roku. W tym gronie nie znalazły się Polska i Węgry.

Czytaj także: