Jeśli rząd w trybie pilnym nie wyjaśni sprawy senatora Tomasza Misiaka, powinna to zrobić komisja śledcza – uważa Elżbieta Jakubiak z PiS. Stefan Niesiołowski odparł, że taka komisja na pewno nie powstanie. – To byłby cyrk i paranoja – mówił w "Magazynie 24 Godziny" poseł PO.
Platforma zapowiedziała zmiany w prawie w związku z aferą senatora Tomasza Misiaka, który brał udział w pracach nad stoczniową specustawą, a potem jego firma miała zajmować się doradztwem personalnym dla stoczniowców zwalnianych z pracy. Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapowiedział, że trwają prace nad ustawą zabraniającą parlamentarzystom posiadania udziałów w spółkach, czy zasiadania w organach spółek prawa handlowego.
"To odwracanie uwagi od Misiaka"
Elżbieta Jakubiak z PiS stwierdziła, że ostatnie zapowiedzi PO o zmianach w prawie i nadzorowaniu "30 posłów" związanych ze spółkami skarbu państwa to próba odwrócenia uwagi od sprawy senatora Tomasza Misiaka. Jej zdaniem komisja śledcza w sprawie Misiaka powinna powstać, jeśli rząd tej sprawy nie wyjaśni w bardzo pilnym trybie. Wcześniej z taką samą propozycją wystąpił Zbigniew Ziobro z PiS.
Jakubiak dodała, że na szereg pytań do tej pory nie ma odpowiedzi, np. czy senator Misiak wpływał na szefa Agencji Rozwoju Przemysłu, czy też nie i dlatego dostał kontrakt. Podobne pytania Elżbieta Jakubiak stawia firmie DGA . – Misiak naraził nas wszystkich – stwierdziła Jakubiak, jej zdaniem jego postępowanie naraziło na szwank reputację wszystkich polityków.
"Komisja to paranoja i szaleństwo"
Stefan Niesiołowski z PO ocenił pomysł komisji bardzo krytycznie. – To byłaby paranoja i szaleństwo – powiedział i zapewnił, że taka komisja nigdy nie powstanie. – Co pani chciałaby tam wyjaśniać, wszystko jest wyjaśnione, Misiak został wyrzucony z partii. Wyrzućcie lepiej Bielana – zwracał się do Elżbiety Jakubiak. Ta odpowiedziała, że Polaków zupełnie nie obchodzi, czy senator Misiak jest wyrzucony z partii, czy też nie, interesuje ich raczej komu teraz przypadnie kontrakt wart 48 mln zł.
Politycy w spółkach skarbu państwa
Politycy komentowali też czwartkową wypowiedź Zbigniewa Chlebowskiego o tym, że w klubie Platformy Obywatelskiej jest około 30 polityków, którzy „mają udziały, bądź zasiadają w radach nadzorczych i zarządach spółek skarbu państw.” Chlebowski dodał, że ich listę sporządzono, żeby odsunąć ich od niektórych prac legislacyjnych, tak by uniknąć konfliktu interesów.
Stefan Niesiołowski z PO powiedział, że nie wie, jak się to stało. – To jest niezgodne z prawem, natychmiast, gdy uzyskują mandat powinni się zrzekać takich funkcji, to musi być jakieś niedopatrzenie, może czegoś nie dopełnili – mówił.
Ryszard Kalisz z SLD przypomniał, że poseł może posiadać akcje przedsiębiorstw, w których udziałowcem jest spółka skarbu państwa. Nie może jednak zasiadać w zarządzie ani w radzie nadzorczej takiego przedsiębiorstwa. – Gdyby 30 posłów miało zasiadało w zarządach takich spółek, to byłby skandal, mam nadzieję, że przepracowany poseł Zbigniew Chlebowski popełni jakiś lapsus – powiedział Kalisz.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24