- Wierzę, że osoby, które dopuściły się zaniedbań, poniosą odpowiedzialność za niezwykle bulwersującą sytuację, a więc to, że niewinny człowiek mógł zostać pozbawiony wolności na 18 lat - powiedział komendant główny policji Jarosław Szymczyk.
Gość Radia Zet stwierdził, że "wiele wskazuje na to", iż działania osób, które "prowadziły czynności względem Tomasza Komendy 18 lat temu, kiedy został zatrzymany i pozbawiony wolności, pozostawiają wiele do życzenia i wiele wskazuje na to, że były tam kardynalne nawet błędy".
Szymczyk zastrzegł, że ostatecznie o takiej ocenie zadecyduje jednak dopiero postępowanie prokuratorów i sąd.
Zaznaczył, że "po to postępowanie jest wszczęte, żeby obiektywnie wyjaśnić te zaniedbania, błędy, być może celowe działania". Dopytywany, czy nie wyklucza, że to mogło być celowe działanie, odpowiedział: - Nie możemy wykluczać żadnej wersji.
- Wierzę, że osoby, które dopuściły się zaniedbań, poniosą odpowiedzialność za niezwykle bulwersującą sytuację, a więc to, że niewinny człowiek mógł zostać pozbawiony wolności na 18 lat - powiedział.
"Za błędy należy przepraszać i nigdy od tego nie uciekałem"
- Dzisiaj jako główny komendant policji reprezentuję tę formację i przyjmuję gratulacje za fantastyczną pracę ludzi w policyjnych mundurach, ale też mam świadomość tego, że zdarzają się błędy i za te błędy należy przepraszać i nigdy od tego nie uciekałem - mówił Szymczyk. Podkreślił też, że większość funkcjonariuszy, którzy zajmowali się sprawą Tomasza Komendy, nie pracuje już w policji.
Szef KGP zapowiedział też, że policja będzie wracać do dawnych, niewyjaśnionych dotychczas spraw.
- Stąd też moja decyzja o tym, aby we wszystkich komendach wojewódzkich w kraju powstały tak zwane zespoły archiwum X, a więc policjanci, którzy będą zajmować się tymi starymi, niewyjaśnionymi sprawami - poinformował Szymczyk.
Dodał, że podobne komórki, które będą wyjaśniać nierozwikłane sprawy zorganizowanych grup przestępczych, powstaną także przy zarządach Centralnego Biura Śledczego Policji. - Myślę, że pierwszy taki zespół powołamy we Wrocławiu - zapowiedział Szymczyk.
18 lat w więzieniu za niewinność
Tomasz Komenda został w 2004 roku prawomocnie skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo i zgwałcenie 15-latki w noc sylwestrową na przełomie 1996 i 1997 roku. Odsiadywał wyrok w zakładzie karnym w Strzelinie.
Mężczyzna został zatrzymany w 2000 roku. Do tego, że w ogóle był we wsi, w której zamordowano nastolatkę, przyznał się tylko podczas przesłuchania przez policjantów. Powiedział, że odbył tam stosunek z dziewczyną, której wcześniej nie znał. Swoich słów później nie powtórzył. Twierdził, że zostały na nim wymuszone. Miał zostać pobity przez policjantów. Głównym dowodem go obciążającym był kod DNA zabezpieczony z włosa znalezionego na czapce, którą oprawca nastolatki pozostawił na miejscu zbrodni. Także ślad zapachowy z czapki miał należeć do Komendy. Dowodem były także ślady zębów pozostawione na ciele ofiary.
W 2016 roku prokuratorzy wrócili do sprawy. Początkowo działania prowadzili w tajemnicy i analizowali kilkanaście tomów akt sprawy sprzed lat. W czerwcu 2017 roku okazało się, że związek ze śmiercią nastolatki może mieć Ireneusz M., mężczyzna kilkukrotnie skazywany za gwałty. M. jest teraz podejrzany o zgwałcenie i zabójstwo dziewczyny. Śledztwo prokuratury wciąż trwa. I to właśnie w jego efekcie, podczas powtórnej analizy akt, okazało się, że Tomasz Komenda może być niewinny. Tak twierdzą prokuratorzy.
W czwartek sąd penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolnił Tomasza Komendę z odbywania kary 25 lat więzienia.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w postępowaniu przeciwko Tomaszowi Komendzie poprowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi.
Autor: js/mtom, adso / Źródło: PAP, Radio Zet, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24