Wieczorem zakończyły się protesty w kilku polskich miastach organizowane między innymi przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. - Nie przestajemy protestować, ponieważ nie wierzymy w to, że władza cofnie się przed publikacją wyroku - oceniła jedna z kobiet manifestująca w Pabianicach.
Około 150 osób, w tym Marta Lempart - liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, pikietowało w piątek wieczorem przed Urzędem Miasta w Zakopanem. Plac przed urzędem został odgrodzony metalowymi barierkami. Przy chodniku ustawiono niewielką scenę, przy której na tablicy zawisły portrety zakopiańskich radnych, którzy dziesięciokrotnie odrzucili uchwałę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Lempart przypomniała, że Zakopane jest jedyną gminą w Polsce, która nie przyjęła tej uchwały.
Przy pikietujących pojawiły się patrole policji. Informowały organizatorów o obowiązujących obostrzeniach, a demonstrujących przez megafon - o nakazie noszenia maseczek i zachowaniu dystansu społecznego.
We Wrocławiu w protestach wzięło udział około tysiąc osób. Protestujący zgromadzili się przed budynkiem Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz na placu Społecznym. Przeszli ulicami ścisłego centrum miasta i wrócili pod urząd wojewódzki. Ustawiono tam tablicę, na której zostały wypisane postulat protestujących, między innymi liberalizacja prawa aborcyjnego, "świeckie państwo" czy "nowoczesna edukacja".
- My jako psychologowie nie możemy towarzyszyć ludziom w torturach. Nie na tym polega nasza praca, dlatego tu jesteśmy, żeby zaprotestować - powiedziała jedna z uczestniczek manifestacji. Inna wrocławianka oceniła, że "to jest wyrok dla kobiety, która powinna decydować o sobie". - A nie, że ktoś im narzuca, co one mają robić. To jest skazywanie kobiety na cierpienie - dodała.
"Rząd próbuje odebrać kobietom godność"
W trakcie manifestacji na placu Wolności w Poznaniu o prawach kobiet mówiły w piątek uczestniczki z całej Wielkopolski. Domagały się aborcji na żądanie, przestrzegania praw pracowniczych i lokatorskich, edukacji seksualnej. -
- Nieważne, czy popieramy aborcję, czy nie. Chodzi o to, że powinnyśmy mieć prawo do wyboru, decydowania o swoim ciele i nikt nie powinien nam zaglądać w miejsca, gdzie się nie powinno zaglądać - powiedziała jedna z mieszkanek Poznania. - Ludzie są już zmęczeni, ale nie odpuszczamy. Jest ciągle duża wola walki - dodała inna. - Rząd próbuje odebrać kobietom godność, odebrać podstawowe prawa, które nam się należą - powiedziała jedna z uczestniczek manifestacji.
Uczestniczka manifestacji ze Środy Wielkopolskiej podkreśliła, że żądanie prawa do aborcji "to tylko wierzchołek góry lodowej". - Nie pozwolimy politykom i Kościołowi o nas decydować. Nasza góra lodowa jest ogromna. Pod wodą jest cała masa spraw, o nie teraz będziemy walczyć, nie damy się uciszyć. Góry lodowe są niebezpieczne i ten rząd nas nie docenił - powiedziała. Dodała też, że obecny rząd "o tę górę lodową" się rozbije. Według policji w manifestacji uczestniczyło około 400 osób.
W Szczecinie odbyły się dwa zgromadzenia. Na placu Solidarności zgromadziło się około dwustu manifestantów. Na ich transparentach można było przeczytać między innymi: "Świeckie państwo", "Dość dyktatu episkopatu", "Legalna aborcja" i "Szczecin to dźwignie". Wcześniej kilkadziesiąt młodych osób przeszło w marszu ulicami miasta. Na trasie znalazła się siedziba PiS, gdzie zapowiedzieli złożenie zniczy i "ceremonię pogrzebową PiS".
- Rząd próbuje wziąć sprawę na przeczekanie, że ze względu na pandemię więcej ludzi zostanie w domach. Rząd czuje się na tyle pewnie, że pluje ludziom w twarz –-ocenił jeden z uczestników manifestacji w Szczecinie.
Piątek był także kolejnym dniem protestów w Trójmieście. Około godziny 17 pod hasłem "Techno blokada Gdańska" około 150 osób zebrało się na Targu Drzewnym, gdzie swoje siedziby mają biura politycy PiS: Anna Fotyga, Jarosław Sellin oraz Kacper Płażyński. Po godzinie 19 manifestanci ruszyli główną arterią Gdańska w kierunku Zieleniaka, a następnie wrócili na Targ Drzewny. Pochód zabezpieczali policjanci, którzy w tym czasie wstrzymywali ruch uliczny. Po godzinie 21 protest zakończył się. Wieczorem zebrała się również niewielka grupa protestujących przed siedzibą Radia Gdańsk. Ta demonstracja również zakończyła się. Około stu osób protestowało w piątek wieczorem w Bielsku-Białej. Przeszli z placu Ratuszowego, gdzie mieści się siedziba PiS, ulicą Księdza Stojałowskiego na plac Chrobrego, gdzie odbył się kilkudziesięciominutowy wiec. Manifestowano pod hasłem "Prawa kobiet". Na tekturowych planszach, które uczestnicy unosili w górę, widniały między innymi hasła wyrażające niechęć do partii rządzącej. W Katowicach grupa aktywistów z przygotowanymi wcześniej plakatami spotkała się po południu na rynku. Plakaty rozlepiono następnie w centrum miasta. Znalazły się na nich hasła z wcześniejszych protestów oraz błyskawica - znak Strajku Kobiet, symbolizujący sprzeciw wobec niedawnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Źródło: PAP TVN24