Nawet dożywocie grozi 34-latkowi z Łodzi, który pobił kijem 11-letniego chłopca, bo ten uderzył w piaskownicy jego syna. Nastolatek z poważnym urazem głowy trafił do szpitala. Dariusz M. został w poniedziałek aresztowany. Ma zarzut usiłowania zabójstwa.
Do kłótni między dwoma chłopcami doszło w niedzielę po południu w piaskownicy na jednym z łódzkich osiedli. Z policyjnych ustaleń wynika, że 11-latek uderzył swojego 10 – letniego kolegę w twarz. „Przegrany” poszedł na skargę do ojca.
Zdenerwowany mężczyzna wziął z domu kij bejsbolowy i wrócił do piaskownicy. Tam do nieprzytomności pobił 11-latka i uciekł.
Grozi mu dożywocie
Chłopiec trafił do szpitala, jego życie nie jest zagrożone, ale nadal przebywa na oddziale.
Prokuratura przedstawiła mężczyźnie zarzut usiłowania zabójstwa. Według śledczych o takiej kwalifikacji prawnej czynu zadecydował sposób działania podejrzanego.
Przede wszystkim siła i miejsce uderzenia oraz stwierdzone u dziecka bardzo rozległe uszkodzenia głowy. - Wszystko to dało podstawy to stwierdzenia, że podejrzany mógł przewidzieć możliwość skutków w postaci śmierci dziecka - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Podejrzany nie przyznaje się do winy; w prokuraturze utrzymywał, że uderzył dziecko przypadkowo. Grozi mu kara nawet dożywotniego więzienia. 34-latek jest doskonale znany policji i w przeszłości był wielokrotnie notowany.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24-Fot.wikimedia.org