– Na pytanie jak żyć rząd odpowiada: krótko - stwierdził w debacie nad wnioskiem o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego lider SLD - Leszek Miller. Stwierdził też, że teraz rządowa koalicja, popierając wniosek o referendum, ma możliwość wynagrodzić Polakom przemilczenie w kampanii wyborczej chęci przeprowadzenia reformy emerytalnej. - Każdy, kto nie boi się narodu, kto jest uczciwy, rozmawia z narodem - oświadczyła, występująca po nim, posłanka Solidarnej Polski - Beata Kempa.
Miller namawiał koalicję do "pozytywnego stosunku" do wniosku NSZZ "Solidarność".
Zapowiedział jednocześnie, że jeśli propozycja związkowców przepadnie, to SLD złoży swój wniosek o referendum – "podobny, choć nie o tej samej treści". – Damy państwu ostatnią szansę żeby poprzeć inicjatywę referendum – powiedział Miller.
Ocenił też, że wystąpienie w Sejmie szefa NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy, w którym uzasadnił wniosek "S", było "przekonujące i błyskotliwe".
Różnica między obiektem a subiektem
Miller nawiązał też do wypowiedzi Dariusza Rosatiego, który przypomniał przewodniczącemu, że popierając dawniej tzw. plan Hausnera, rozumiał konieczność podniesienia wieku emerytalnego. – To był kompleksowy plan i obecnej reformy nie można do niej porównać – oświadczył lider Sojuszu i stwierdził, że odnosi wrażenie, że obecny polityk PO (dawniej SLD) "nie widzi różnicy między obiektem a subiektem". – Ubolewam, że po przejściu do Platformy stracił pan wysoką formę – powiedział Miller.
- Większa tragedia dopadła posła Kopycińskiego – kontynuował szef Sojuszu i nisko oceniając merytoryczną wartość przemówienia posła Ruchu Palikota (dawniej SLD) stwierdził, że "każdy słyszy tylko to, co jest zdolny pojąć". – Jego (Kopycińskiego) partia chciałaby wejść pod skrzydła pana premiera, ale wierzę w inteligencję szefa rządu – powiedział Miller.
Jak żyć? "Krótko"
Jego partia chciałaby wejść pod skrzydła pana premiera, ale wierzę w inteligencję szefa rządu Leszek Miller
"Zła i prymitywna" reforma
- Solidarna Polska będzie głosować za wnioskiem Solidarności o referendum emerytalne - zapewniła wiceprezes tej partii Beata Kempa. Dodała, że SP zrobi wszystko, aby nie pozwolić na - według niej - "złą i bardzo prymitywną" reformę emerytalną autorstwa PO-PSL. - Na tę reformę nie pozwolimy i zapewniam pana panie premierze, że jest jeszcze szereg metod na to, żeby zmusić pana do myślenia - powiedziała Kempa podczas debaty zwracając się do premiera Donalda Tuska.
Co robi ten, kto się nie boi?
Mówimy stanowcze "nie" tej złej i bardzo prymitywnej i jednozdaniowej w zasadzie reformie. Na tę reformę nie pozwolimy i zapewniam pana panie premierze, że jest jeszcze szereg metod na to, żeby zmusić pana do myślenia Beata Kempa
Kempa pytała też posłów Ruchu Palikota, dlaczego w tak istotnej kwestii, jaką jest referendum ws. wieku emerytalnego zamierzają wstrzymać się od głosowania. - Dlaczego chowacie głowę w piasek? Moim zdaniem, jeżeli jest się zwykłą wydmuszką Platformy Obywatelskiej, to jest się gotowym poprzeć każde, choćby najgłupsze rozwiązanie tylko po to, żeby trwać i tylko po to, żeby grozić PSL-owi - mówiła.
"Trzeba Boga nie mieć w sercu"
Liderka Solidarnej Polski zwracając się do wicepremiera, szefa PSL Waldemara Pawlaka powiedziała, że "trzeba Boga nie mieć w sercu, żeby urządzać milionom Polek obozy pracy za śmieciowe pieniądze i umowy oraz za głodowe pensje".
- Nie może być tak, żeby władza nam ciągle mówiła, co jest dla nas dobre. Dwadzieścia lat czekamy na owoce transformacji - zaznaczyła Kempa, która przemawiała z trybuny sejmowej ubrana w kamizelkę z logo związkowców protestujących przeciw podwyższeniu wieku emerytalnego do 67 lat.
"Dość mało błyskotliwe" pytanie
Wiceszef klubu Ruchu Palikota z sejmowej trybuny mówił natomiast, że jego ugrupowanie ma wielki szacunek do instytucji referendum, ale zarzucił szefowi "Solidarności", że treść pytania jest "dość mało błyskotliwa". - Formułując pytanie w ten sposób, niestety autorzy pytania wprost prowokują i zachęcają wysoką izbę do odrzucenia tej inicjatywy referendalnej – ocenił Sławomir Kopyciński.
Zdaniem posła Ruchu tak jednostronne pytanie nie pozostawia wątpliwości co do jego wyniku. - Wydamy około 70 mln zł, aby potwierdzić dotychczasowe, powszechnie znane sondaże – stwierdził polityk. Jego zdaniem pieniądze te lepiej byłoby przeznaczyć na sfinansowanie podniesienia progów uprawniających do pomocy społecznej lub też na fundusz żłobkowy.
Referendum? "Populistyczna zabawa"
Jak powiedział poseł, bezkosztową alternatywą wobec referendum byłoby przyjęcie przez Sejm uchwały dotyczącej przyjęcia przez Izbę informacji o 90-procentwoym sprzeciwie wobec poniesienia wieku emerytalnego do 67. roku życia. - Efekt będzie ten sam. Ale czy to coś zmieni? Nie, bo w tej kosztownej populistycznej zabawie chodzi o to, żeby gonić króliczka, a nie żeby go złapać, chodzi o tworzenie i piętrzenie problemów, a nie ich rozwiązywanie - stwierdził Kopyciński.
Panie prezesie, nawet jeżeli pan premier Donald Tusk podniesie wiek emerytalny do 100 lat, powrót do władzy panu nie grozi. Najwyższy czas oswoić się z tą myślą Sławomir Kopyciński
"Powrót do władzy panu nie grozi"
Jego zdaniem szef SLD Leszek Miller i prezes PiS Jarosław Kaczyński wykorzystują emocje członków Solidarności, OPZZ i ZNP, którzy protestują przeciwko zmianom emerytalnym i traktują ich jako "narzędzia do politycznej hucpy".
Według Kopycińskiego nie można bowiem inaczej niż "polityczną hucpą" określić wypowiedzi Kaczyńskiego zapowiadającego, że kiedy wróci do władzy, przywróci wiek emerytalny do poziomu 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
- Panie prezesie, nawet jeżeli pan premier Donald Tusk podniesie wiek emerytalny do 100 lat, powrót do władzy panu nie grozi. Najwyższy czas oswoić się z tą myślą - powiedział poseł.
"Oskar za aktorstwo i reżyserię"
Kopyciński skrytykował też premiera Donalda Tuska za to, że do reformy emerytalnej podszedł w sposób "niezwykle autorytarny". - Brak wystarczających konsultacji społecznych, czego efektem jest dzisiejsza manifestacja (Solidarności pod Sejmem); wymuszony dialog z partiami opozycyjnymi; absolutny, wręcz maniakalny opór przed jakimikolwiek zmianami łagodzącymi skutki podniesienia wieku emerytalnego - wyliczał poseł Ruchu.
Oskar za aktorstwo i reżyserię, fantastycznie odegraliście swoje role, osiągając również zakładane cele Sławomir Kopyciński
- Oskar za aktorstwo i reżyserię, fantastycznie odegraliście swoje role, osiągając również zakładane cele - zwrócił się do obu polityków.
To był "trudny kompromis"
Poseł PSL Henryk Smolarz ogłosił z trybuny, że partia będzie głosować przeciwko wnioskowi Solidarności o referendum emerytalne (przed debatą zdecydowano, że w klubie PSL nie będzie dyscypliny). - Klub PSL doceniając znaczenie instytucji referendum i wysiłek włożony przez NSZZ "Solidarność" w zebranie ponad 2 milionów podpisów, będzie jednak głosować przeciw (wnioskowi). Wierzymy, że tu, w Sejmie wspólnie z rządem będziemy w stanie wypracować rozwiązania, które pozwolą na realizację marzeń wielu Polaków - powiedział Smolarz.
Wierzymy, że tu, w Sejmie wspólnie z rządem będziemy w stanie wypracować rozwiązania, które pozwolą na realizację marzeń wielu Polaków Henryk Smolarz
PSL - mówił Smolarz - opowiada się więc za aktywną polityką prorodzinną, wyższymi środkami dla samorządów na prowadzenie żłobków, przedszkoli i półkolonii. W imieniu ludowców opowiedział się ponadto za rozważeniem likwidacji umów śmieciowych, a także za zachętami finansowymi dla osób posiadających więcej niż dwójkę dzieci.
Jak przekonywał, PSL w ramach negocjacji koalicyjnych o reformie emerytalnej zawarło "trudny kompromis", który umożliwia przechodzenie na wcześniejsze emerytury.
Trwa debata
W piątek w Sejmie trwa debata i głosowanie nad wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego. Odrzucenie wniosku zadeklarowały PO i PSL, głosowanie za - PiS, SP i SLD; RP ma się wstrzymać.
Koalicja rządząca ma 234 głosy, co - przy stuprocentowej frekwencji - pozwalałoby odrzucić wniosek o referendum.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24