- To jest kompromitacja, nie pierwsza i nie ostatnia prezydenta Dudy. On zaprasza byłych prezydentów na marsz, na który sam nie pójdzie - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Kazimierz Marcinkiewicz. - My nie żyjemy razem, oni nie zapraszają nas do żadnej ważnej sprawy - powiedział były premier pytany, czy wyobraża sobie wspólne obchody stulecia niepodległości.
- Dostałem zaproszenie do Teatru Wielkiego na koncert i na koncert na Stadion Narodowy ]"Koncert dla Niepodległej" - red.], ale nie dostałem zaproszenia na Marsz Niepodległości - mówił Marcinkiewicz pytany o to, czy dostał zaproszenie na marsz, w którym mieliby uczestniczyć wszyscy byli prezydenci i premierzy.
- I tak nie będę brał w nim udziału, ponieważ uważam, że władza nie pokazuje chęci współpracy z innymi niż oni sami w sprawach dla Polski ważnych - tłumaczył były premier.
- Można było zrobić ciekawe spotkania historyków, najlepszych ekonomistów, zaprosić ekspertów z najlepszych uniwersytetów, żeby opowiedzieli, co się będzie działo w przyszłości, co z tego wyniknie dla Polski, po to żeby z tego stulecia wejść w nowe stulecie - mówił Marcinkiewicz o tym, w jaki sposób mogłyby wyglądać obchody stulecia niepodległości.
- Tymczasem będziemy mieli do czynienia tylko z imprezami, które niczego do dyskursu w Polsce i o Polsce nie przyniosą, nie pokażą ważnego stulecia Polski w Europie - dodał.
Były premier krytycznie odniósł się również do faktu, iż na świętowanie stulecia niepodległości nie zostały zaproszone głowy obcych państw. - To jest masakra. Przecież od dawna było wiadomo, że będziemy obchodzić stulecie. Można to było jakoś wszystko zaplanować - przyznał.
- Będzie spotkanie głów państw w Paryżu, a w Polsce będzie marsz nacjonalistów z hasłami faszystowskimi - komentował Marcinkiewicz.
"Zaprasza na marsz, na który sam nie pójdzie"
Były premier komentował także informację o tym, że prezydent nie będzie brał udziału w Marszu Niepodległości. Informację taką potwierdził TVN24 rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. - To jest kompromitacja, nie pierwsza i nie ostatnia prezydenta Dudy. On zaprasza byłych prezydentów na marsz, na który sam nie pójdzie. On podejmuje się negocjowania z nacjonalistami po to, żeby jakoś uładzić ten marsz i oni na to nie przystają - ocenił.
- Tam idzie cała masa porządnych ludzi, tylko że w związku z tym, że oni pozwalają, żeby na czele tego marszu były hasła postfaszystowskie, to oni się pod tym podpisują - tłumaczył były premier.
Pytany o to, czy to dobrze, że prezydent nie pójdzie w marszu, Marcinkiewicz odpowiedział: - Przez następne 100 lat Andrzej Duda byłby pokazywany jako ten, który idzie na czele marszu, który niesie za sobą hasła faszystowskie.
"Nie można świętować razem, jeśli nie żyje się razem"
Były premier mówił o tym, czy widzi szansę na wspólne świętowanie stulecia niepodległości, bez względu na podziały polityczne i społeczne. - Nie można świętować razem, jeśli nie żyje się razem. My nie żyjemy razem, oni nie zapraszają nas do żadnej ważnej sprawy - mówił.
- W poprzednich latach były jakieś sprawy, które były realizowane wspólnie. Wiele ustaw w moim rządzie to były ustawy, za którymi także i ówczesna opozycja głosowała "za" - mówił Marcinkiewicz.
Autor: mjz\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24