Kazali im walczyć tylko z "płotkami". Bo liczy się statystka

Celnicy powinni walczyć z przemytem
Celnicy powinni walczyć z przemytem
Źródło: tvn24
Zamiast walczyć z przemytem na wielką skalę i ścigać poważnych przestępców, funkcjonariusze warszawskiej specsłużby celnej skupiają się na "łapaniu" drobnych handlarzy nielegalnego towaru, najczęściej na bazarach. Takie wytyczne mieli dostać od przełożonego. Reporter "Czarno na Białym" dotarł do celników, którzy mówią wprost, że dla ich naczelnika najważniejsze są dobre statystyki. Problem w tym, że nie oznaczają one prawdziwej walki z przemytnikami.

Specsłużba celna to bardzo potrzebna, choć praktycznie nieznana służba. Służba, która walczy z aktualnie ulubionym zajęciem polskiej mafii - przemytem. Bo dziś to właśnie przemyt, a nie narkotyki są najlepszym biznesem.

- W przypadku przerzucenia przez granicę jednego tira papierosów, na terenie naszego kraju można spokojnie zarobić milion złotych. Ale większość z tych transportów trafia na rynki zachodnie, a tam na jednym tirze można zarobić nawet kilka milionów złotych - mówi naczelnik wydziału zwalczania przestępczości służby celnej.

W całej Polsce działa kilkanaście tzw. wydziałów zwalczania przestępczości. To ci najlepsi z najlepszych w służbie celnej. Odzyskują dla państwa towary o niewyobrażalnej wartości.

Działania zaczynają się zwykle na polskich drogach, to tutaj tropi się kurierów. Wszystko po to, żeby później moc likwidować rozlewnie takie jak, choćby pod Łodzią, gdzie produkowano setki tysięcy litrów spirytusu.

Liczy się statystyka

Mobilnym oddziałom zwalczania przestępczości reporterzy "Czarno na Białym" przyglądali się w całej Polsce, ale to, co zastali w Warszawie, może szokować.

Z warszawskimi celnikami po służbie reporterzy "Czarno na Białym" spotkali się w okolicach bazaru na Bakalarskiej. Obserwowali i nagrywali sprzedawców, a także kurierów dowożących na bazar przemycane papierosy. Przy okazji dowiedzieli się również, że celnicy w tym mieście są wobec przemytników całkowicie bezradni.

Jak wyjaśnił jeden z celników, dla ich przełożonych liczy się bowiem bieżąca, konkretna sprawa, czyli zatrzymane osoby, która handluje z ręki na bazarze, a nie rozpracowywanie źródeł przemytu.

- Sprawa jest odhaczona, pewna ilość papierosów zatrzymana, niewielka co prawda, ale jest to statystycznie fajnie, i jest z głowy - mówi jeden z funkcjonariuszy. Inny z celników podkreśla, że to, co robi wraz z kolegami, to tylko działania doraźne. - Zamiast przechwycić kuriera, producenta nielegalnych wyrobów akcyzowych, łapiemy płotkę. To ostatnie ogniwo, które sprzedaje - wyjaśnił.

Okazuje się, że przełożeni celników nie pozwalają im śledzić np. danego samochodu, żeby sprawdzić, gdzie znajduje się magazyn, z którego jest dowożony towar. Ich zdaniem, po prostu statystycznie się to nie opłaca.

"Rozpoznawać i rozpracowywać"

Pytany o to szef wydziałów zwalczania przestępczości w Ministerstwie Finansów Tadeusz Szymbert odpowiada: - Całe założenie funkcjonowania komórek zwalczania jest takie, że mają rozpoznawać, rozpracowywać mechanizmy, a nie koncentrować się na handlu bazarowym.

Ale w stolicy jest najwidoczniej inaczej. To, co szokuje to to, że w mieście, gdzie skala przemytu i nielegalnej produkcji alkoholu i papierosów jest największa, blokuje się walkę z prawdziwą przestępczością.

- Mamy wiedzę na temat lokalizacji magazynów wyrobów akcyzowych, ale nie mamy szans, by to zrealizować. Dlatego, że trzeba, by było poświęcić na to czas, który może być - według naszych przełożonych - spożytkowany na rutynowe kontrole bazarowe - powiedział jeden z celników.

Tak było m.in. z nielegalną fabryką alkoholu. Celnicy usłyszeli, że mają się tym teraz nie zajmować, tylko wrócić do sprawy za jakiś czas.

"Sabotażysta, łamie elementarne zasady"

Wypowiedzi warszawskich celników, reporter "Czarno na Białym" pokazał dwóm osobom: Jackowi Wronie, byłemu oficerowi CBŚ i Piotrowi Niemczykowi, kiedyś jednemu z szefów UOP-u, który teraz bada rynek przemytu w Polsce. O naczelniku warszawskiej specsłużby celnej wypowiedzieli się ostro.

- Dla mnie to jest sabotażysta, bo nie wykonuje swoich obowiązków służbowych. Łamie elementarne zasady - ocenia Wrona.

- Osoba w służbie państwowej ma obowiązek podejmowania działań, kiedy istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa. Za niepodejmowanie działań grozi mu odpowiedzialność karna - przypomina z kolei Niemczyk.

Pytany o sprawę dyrektor Izby Celnej w Warszawie Andrzej Chodubski, powiedział, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której osoba na takim stanowisku, jak naczelnik zwalczania przestępczości, nie zareagowałby na informacje o możliwości popełnienia przestępstwa. - W ostatnich dniach podjąłem decyzję o odwołaniu naczelnika z pełnionej funkcji - mówi Chodubski.

Autor: mac//bgr/k / Źródło: tvn24

Czytaj także: