Prezydent Andrzej Duda szanuje decyzję Trybunału Konstytucyjnego w sprawie nowelizacji ustawy o zgromadzeniach, ale wciąż ma swoje wątpliwości do niej i żałuje takiego wyroku - mówił w "Kawie na Ławie" TVN24 rzecznik prezydenta Marek Magierowski. - Prezydent to nie żaden gracz, to narciarz - stwierdziła Joanna Sheuring-Wielgus z Nowoczesnej.
Prezydent Andrzej Duda podpisał w sobotę nowelizację ustawy o zgromadzeniach. Zgodność ustawy z konstytucją orzekł kilka dni temu nowy Trybunał Konstytucyjny, do którego wniosek o zbadanie nowych przepisów skierował właśnie prezydent.
W programie "Kawa na ławę" rzecznik prezydenta Marek Magierowski tłumaczył, że kiedy Andrzej Duda usłyszał o tym wyroku, stwierdził, że wciąż ma co do niej wątpliwości. Zapewnił jednak, że glowa państwa "szanuje decyzję Trybunału". Zapytany o to, czy teraz prezydent planuje jakąś inicjatywę ustawodawczą, by ustawę o zgromadzeniach naprawić, Magierowski odpowiedział: - Na razie nie ma takich planów.
"Prezydent tym wyrokiem dostał po rączkach"
- Nie może być tak, że to wojewoda, czyli nominat partyjny, może decydować, kto może manifestować, a kto nie - komentowała decyzję Trybunału Joanna Scheuring-Wielgus. Jej zdaniem ustawa PiS łamie prawa człowieka, a Andrzej Duda nie potrafił jej zatrzymać. - Prezydent to nie żaden gracz, to narciarz - stwierdziła.
Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej Bartosza Arłukowicza nowe przepisy - te, które wprowadzają instytucję zgromadzeń cyklicznych - oznaczają, że "miesięcznica smoleńska będzie zawsze miała priorytet". - Prezydent tym wyrokiem dostał po rączkach - ocenił.
Arłukowicz krytycznie odniósł się także do prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, która jego zdaniem nie jest bezstronna. - Prezes Trybunału powinna być jak żona cezara. Z daleka widać, że jest jak żona "Wolfganga”, współpracownika SB, którego mianowaliście na ambasadora w Berlinie - powiedział.
Odniósł się w ten sposób do sprawy dyplomaty Andrzeja Przyłębskiego, męża prezes Trybunału, który - zdaniem opozycji - powinien wyjaśnić swoją przeszłość z okresu PRL.
- Ta ustawa jest fatalna, ubolewam, że nie została odrzucona - mówiła Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15. Dodał, że jej zdaniem "Trybunał Konstytucyjny zawsze jest polityczny, czy rządzi PO, czy PiS".
Joachim Brudziński z Prawa i Sprawiedliwości bronił nowej ustawy, mówiąc, że "poseł Arłukowicz sprowadza to do absurdu". Tłumaczył, że nowe przepisy mają jedynie zapewnić ład w przypadku jednoczesnego trwania manifestacji i kontrmanifestacji oraz, że nie ograniczają praw obywateli do gromadzenia się.
Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego wyraził opinię, że "wyrok nie istnieje, bo został obarczony wadą prawną". Jego zdaniem orzeczenie zapadło w składzie niezgodnym z prawem. Od orzekania zostali odsunięci sędziowie Rymar, Tuleja i Zubik - wszyscy wybrani w poprzednich kadencjach Sejmu. Z tym, że zostali odsunięcie niesłusznie zgodził się w sobotnich "Faktach po Faktach" były prezes TK prof. Andrzej Rzepliński.
Zgorzelski dodał, że "zwycięstwo PiS w wojnie o Trybunał to pyrrusowe zwycięstwo", ponieważ generuje ono "koszty dla jednostki".
"Grzegorz Schetyna jest oczywistym liderem"
Goście "Kawy na ławę" dyskutowali też o wniosku o wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło, jaki złożyła w Sejmie Platforma Obywatelska. Kandydatem na premiera we wniosku jest Grzegorz Schetyna.
- Cieszy mnie, że opozycja przyjmuje postawę, która jest normalna w okrzepłej demokracji - pochwalił PO Joachim Brudziński. Zdaniem wicemarszałka Sejmu "Grzegorz Schetyna jest oczywistym liderem, ograł i Nowoczesną, i PSL", ponieważ nie konsultował wcześniej wniosku o wotum nieufności z innymi partiami opozycyjnymi.
- Widać, że w opozycji nie ma koalicji - skomentował to Zgorzelski. - PSL jest przed decyzją (jak zagłosować - przyp. red.), pewnie nie będzie dyscypliny - dodał. Zapewnił jednocześnie, że politycy PSL wezmą udział w debacie o rządzie Beaty Szydło.
- Tych symbolicznych debat w tym Sejmie jest za dużo - stwierdziła z kolei posłanka Kukiz'15 Agnieszka Ścigaj. - Ale weźmiemy udział i zadamy pytania Schetynie: dlaczego za rządów PO-PSL nie wprowadzono obligatoryjnych referendów, nie obniżono progów wyborczych - wymieniała.
- Bardzo chcę, aby opozycja współpracowała - podkreśliła Joanna Sheuring-Wielgus. - Może w przyszłym tygodniu rozmowy (między PO a Nowoczesną - przyp. red.) się odbędą - stwierdziła. Jednocześnie przyznała, że "Grzegorz Schetyna premierem nie zostanie, bo nie ma większości w Sejmie".
- Kandydat na premiera powinien przedstawić konstruktywny program - skomentował tę kwestię Marek Magierowski. Zdaniem rzecznika Andrzeja Dudy kandydat Platformy na premiera tego nie zrobi. - Grzegorz Schetyna sprowadzi to do trzech słów: PiS jest zły - stwierdził.
Autor: fil/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock