Od dłuższego czasu mamy sytuację, w której PiS stworzył sobie narzędzie do dyscyplinowania sędziów - powiedziała w "Faktach po Faktach" Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. Skomentowała w ten sposób decyzję Ministerstwa Sprawiedliwości o cofnięciu delegacji sędziemu olsztyńskiego sądu, który wezwał Kancelarię Sejmu do dostarczenia list poparcia kandydatur do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. - Dla mnie to jest niebezpieczne wejście w publiczną sferę otwartej wojny pomiędzy dwoma środowiskami - oceniła Agnieszka Ścigaj z klubu Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15.
Sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie Paweł Juszczyszyn, delegowany do tamtejszego sądu okręgowego, został w trybie natychmiastowym odwołany z delegacji. To sędzia rozpatrujący apelację w sprawie, w której w pierwszej instancji orzekał sędzia nominowany przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Juszczyszyn po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej chciał sprawdzić, czy sędzia pierwszej instancji spełnia wymogi niezależności oraz niezawisłości i wezwał dyrektora Kancelarii Sejmu do dostarczenia list poparcia kandydatur do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
- Chyba nikt nie ma wątpliwości, że od dłuższego czasu mamy sytuację, w której PiS stworzył sobie narzędzie do dyscyplinowania sędziów - skomentowała Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Oceniła, że "to przykład tego, jak można wprowadzić anarchię w funkcjonującym systemie". Zauważyła, że sędziowie z Wrocławia, Poznania, Białegostoku i Gdańska przyjęli uchwały, w których poinformowali, że wstrzymują opiniowanie kandydatów do awansów sędziowskich do czasu, aż zapadnie decyzja Sądu Najwyższego w związku z wyrokiem TSUE, a wcześniej wyrok w sprawie list poparcia do KRS wydał Naczelny Sąd Administracyjny. - A PiS cały czas wychodzi z założenia, że nie ma naszego płaszcza i co mu zrobi - stwierdziła Lubnauer.
Powiedziała, iż "czyta na forach internetowych, że coraz więcej osób ma podejrzenia nie tylko wobec tego, kto jest podpisany pod kandydaturami do KRS, ale zaczynają się pojawiać wątpliwości, czy w ogóle są te podpisy".
- Jest to granda. Przykład, jak można stworzyć chaos w systemie sprawiedliwości. Zamiast realnej reformy, która by cokolwiek poprawiła dla Polaków, mamy sytuację, w której zaczęła się lawina i mamy coraz więcej zniszczeń - oceniła Lubnauer.
Odniosła się do wypowiedzi wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika, który w niedzielę w "Kawie na ławę" w TVN24 komentował działania olsztyńskiego sądu. - W moim przekonaniu - ja nie jestem od postępowań dyscyplinarnych - ale to powinno być zbadane - powiedział. - To jest prosta droga do anarchii. Nie może być tak, że jeden sędzia kwestionuje status innego sędziego - dodał. - Ta władza nawet nie boi się grozić sędziom. Przecież wypowiedź pana ministra Wójcika można potraktować jako taką groźbę - oceniła w "Faktach po Faktach" Lubnauer.
Podkreśliła, że" nie ma nic gorszego dla obywateli niż sędziowie bojący się władzy". - Jeżeli kiedykolwiek będziemy mieli spór między obywatelem, a państwem, to jeżeli sędziowie będą się bać władzy, staną po stronie państwa, władzy, a nie po stronie obywatela - zaznaczyła Lubnauer.
Ścigaj: to wygląda na demonstrację władzy
Agnieszka Ścigaj z klubu Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15 oceniła, że cofnięcie delegacji sędziemu "wygląda na demonstrację władzy". - Dla mnie to jest niebezpieczne wejście w publiczną sferę otwartej wojny pomiędzy dwoma środowiskami - oceniła.
Podkreśliła, że "zamiast przeprowadzić reformy, wprowadzić rozwiązania, które tak naprawdę doprowadziłyby do sytuacji, w której obywatel czułby większe zaufanie do wymiaru sprawiedliwości", wprowadza się "nieudolne reformy", a poprzez takie zachowania, według niej "małostkowe", podważa się zaufanie do wymiaru sprawiedliwości.
Zaznaczyła, że PiS w swoich założeniach "pokazywało, że chce naprawić wymiar sprawiedliwości", a "jest jeszcze gorzej". Jej zdaniem "zaufanie do wymiaru sprawiedliwości legło w gruzach, co dla stabilności państwa, poczucia bezpieczeństwa obywateli jest rzeczą absolutnie niezrozumiałą".
Lubnauer o swojej rezygnacji
Katarzyna Lubnauer w "Faktach po Faktach" odniosła się również do swojej rezygnacji z funkcji przewodniczącej Nowoczesnej. Przywództwo w niedzielę przejął Adam Szłapka. - Byłam przewodniczącą na trudne czasy. Przejęłam partię bardzo zadłużoną, która nie miała subwencji - podkreśliła. Przekazała, że partia zmniejszyła zadłużenie. - Spłaciliśmy prawie milion złotych różnych zadłużeń (…) Co więcej, zdobywaliśmy pieniądze na ciągłe funkcjonowanie - mówiła. - Nawet dla starych partii, które mają duże struktury i mają zasoby finansowe, ciąg trzech wyborów pod rząd w krótkim czasie jest trudnością - zaznaczyła. Jak powiedziała, "przeprowadziła partię przez trzy bardzo trudne wybory", natomiast jednocześnie uznała, że to, co się stało w ostatnich wyborach parlamentarnych i do Parlamentu Europejskiego, "nie było sukcesem".
Autor: js//kg//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24