Kandydat na wiceszefa ABW Kazimierz Mordaszewski figuruje na liście Bractwa Zakonnego Himawanti, jednej z najbardziej kontrowersyjnych antykatolickich sekt w Polsce - napisała wtorkowa "Rzeczpospolita". Mordaszewski zaprzeczył temu w oficjalnym oświadczeniu.
"Jeden z najważniejszych ludzi polskich służb specjalnych (...) jest wymieniany jako jeden z liderów Bractwa" - informuje gazeta.
"Organizator"
Nazwisko Mordaszewskiego pojawia się na „Liście Adresowej Liderów Świętych Bractw Zakonnych Himawanti – Przewodników Duchowych, Mistrzów, Uzdrowicieli i Nauczycieli (w latach 1983–2010)" na stronie internetowej sekty.
Według niej Mordaszewski to jeden z "uzdrowicieli, koordynatorów, organizatorów", m.in. zajęć Mohandżi- praktyk propagowanych przez tzw. Mohana, czyli lidera sekty Ryszarda Matuszewskiego. Z nim agent ABW miał się spotkać w czasie zajęć aikido i to tam zaczęła się ich znajomość.
Komisja "klepnęła", teraz się wycofa?
Mordaszewski został w ostatnim tygodniu zaakceptowany przez Sejmową Komisję ds. Służb Specjalnych jako kandydat na wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale Marek Opioła z PiS cytowany przez "Rz" mówi, że ten fakt w jego życiorysie nie został przedstawiony członkom komisji.
- Nikt nie wspomniał, że kandydat figuruje na takiej liście. Uważam, że w tej sytuacji komisja powinna zająć się tą sprawą – mówi.
– Ta sprawa powinna być szczegółowo zbadana, kiedy podejmował służbę przy okazji wystawiania certyfikatu dostępu do informacji niejawnych - dodaje z kolei były szef ABW, Bogdan Święczkowski.
Szkalują, zastraszają. Lider niepoczytalny
Himawanti istnieje od prawie 30 lat (od 1983 r.), a w Polsce jest obecna od 18. "Kilka razy starała się o zdobycie osobowości prawnej poprzez wpisanie na listę związków wyznaniowych działających w Polsce. Za każdym razem resort spraw wewnętrznych – który nadzoruje ABW – odmawiał jej wpisu" - pisze dziennik i dodaje, że głównym powodem odmowy był Matuszewski, który został skazany za "kierowanie gróźb pod adresem przeora Jasnej Góry".
Mężczyzna, który groził wysadzeniem klasztoru w środku sezonu pielgrzymkowego w 2002 r. został uznany przez sąd za niepoczytalnego. Był też podejrzewany o chęć zorganizowania zamachu na Jana Pawła II.
ABW: dyrektor nie jest członkiem sekty
Sekta podobno zatrasza od lat niechętne jej środowiska i osoby. Pogróżki dostawała m.in. sędzia sędziująca sprawę Matuszewskiego w Bydgoszczy. W 2003 r. porwali też była członkinię sekty, pobili i grozili jej śmiercią.
Rzecznik ABW zapytany przez "Rz" o uczestnictwo Kazimierza Mordarszewskiego w ruchu stwierdził krótko: - Pan dyrektor nie jest i nigdy nie był członkiem Bractwa Zakonnego Himawanti.
Przed południem Kazimierz Mordaszewski wystosował oficjalny komunikat w związku z publikacją "Rzeczpospolitej".
Autor: adso//mat / Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: strona internetowa