Polska rodzi się w polskich rodzinach, które są ostoją najważniejszych wartości. Polskie rodziny są kolebką polskości - mówiła w sobotę w Przemyślu wicepremier Beata Szydło. Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości 10 kwietnia wyjechali w różne części Polski, rozpoczynając kampanię "Polska jest jedna" przed wyborami samorządowymi. Mają między innymi spotkać się z mieszkańcami oraz przedstawić obietnice wyborcze.
Była premier Beata Szydło wzięła udział w XII Kongresie Nauczycieli i Wychowawców Archidiecezji Przemyskiej "Tak rodziła się i rodzi się Polska", w czasie którego wygłosiła referat pod tytułem "Rodzić miłość do Ojczyzny w sercach dzieci, młodzieży, Polaków".
Wicepremier mówiła, że "w tym szczególnym roku 100 - lecia niepodległości trzeba mówić o Polsce, o naszej rodzinie makro, o naszej ojczyźnie, która nas łączy, za którą wszyscy jesteśmy odpowiedzialni". Jak mówiła, to miejsce, w którym się urodziliśmy, żyjemy, ale i troszczymy się o nią, a przynajmniej powinniśmy się troszczyć, by ojczyzna zawsze była bezpieczna, by się rozwijała, "bo to jest przecież ta największa wartość, którą przekażemy kolejnym pokoleniom".
"Polska była w polskich rodzinach, w polskich domach"
- Polska rodzi się w polskich rodzinach, które są ostoją najważniejszych wartości. To w nich kultywowana jest wiara, zwyczaje, które stanowią zalążek do budowy naszej tożsamości. Tożsamości indywidualnej, ale i narodowej. Bo jako społeczeństwo jesteśmy sumą losów ludzi połączonych więzią wspólnoty wokół dobra, jakim jest Polska - podkreślała Szydło.
Zauważyła, że w wyjątkowym roku, kiedy świętujemy 100 - lecie odzyskania przez Polskę niepodległości należy dostrzec szczególną rolę rodziny w losach naszej ojczyzny.
- Kiedy nie było polskiego państwa, Polska była w polskich rodzinach, w polskich domach, w polskich sercach. I to dzięki polskim rodzinom Polska odrodziła się potem, kiedy odzyskała niepodległość - dodała.
Nawiązując do tytułu swojego referatu, powiedziała, że rodzić miłość do ojczyzny w sercach dzieci, młodzieży, Polaków można poprzez służenie z oddaniem Polsce i Polakom, dbanie o Rzeczpospolitą, nasze wspólne dobro, pobudzanie młodszego pokolenia do wierności swojemu krajowi, kochanie Polski i uczyć tej miłości.
- Umiłowanie do Polski wynosimy z domu, a także z naszego najbliższego otoczenia - wskazała wicepremier.
"To przede wszystkim program wiarygodny"
Z kolei wicepremier Piotr Gliński spotkał się z mieszkańcami Jędrzejowa w województwie świętokrzyskim. Jak mówił, "partia rządząca uważa, iż Polska powinna się rozwijać w kierunku ładu bardziej sprawiedliwego i zrównoważonego".
- Zarówno w sensie ekonomicznym, bo jesteśmy odpowiedzialni za tych słabszych, bo ostatnio często poruszana jest kwestia osób niepełnosprawnych. Nie unikamy odpowiedzialności i solidarności z tą grupą. Zapowiadaliśmy i dokonaliśmy olbrzymiego transferu środków od osób lepiej sytuowanych do grup gorzej sytuowanych. To jest nasza odpowiedzialność za to, żeby ten ład solidarnościowy w Polsce lepiej funkcjonował - podkreślał minister kultury i dziedzictwa narodowego.
- To ma także aspekt gospodarczy. Dzisiaj mówi się wyraźnie, że współczesna gospodarka, która jest efektywna to gospodarka dobrobytu. Musi ona zapewniać dobrobyt szerokim grupom społeczeństwa. Jeśli rozwija się tylko poprzez klasę wyższą, poprzez tworzenie się struktur oligarchicznych, jest gospodarką nieefektywną - dodał.
Gliński podczas spotkania mówił o głównych założeniach programu przedstawionego tydzień temu przez premiera Mateusza Morawickiego. - To przede wszystkim program wiarygodny - przekonywał.
"Będzie 100 tysięcy mieszkań"
- Olbrzymie środki przekazujemy poza duże, silne miasta i aglomeracje. To polityka zrównoważonego rozwoju. Nasi poprzednicy mówili o tak zwanym rozwoju polaryzacyjno-dyfuzyjnym, czyli o inwestowaniu, wspieraniu dużych aglomeracji miejskich, a reszta miała z tego dyfuzyjnie skorzystać. To zupełny absurd, ponieważ w świecie naturalne czynniki rozwojowe są takie, że duże miasta się rozwijają w sposób naturalny. Mądry polityk powinien wspierać te miejsca i uruchamiać takie mechanizmy, które walczą z koncentracją wszystkiego w wielkich ośrodkach - podkreślił Gliński.
Podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości premier Morawiecki zapowiedział obniżenie podatku CIT dla małych i średnich przedsiębiorców z 15 procent do 9 procent. - Obniżenie tego podatku z 19 do 15 procent przyniosło więcej wpływu do budżetu. W tej chwili obniżamy do 9 procent, żeby wyzwolić tę przedsiębiorczość jeszcze w większym stopniu. Nie wiem, czy to na pewno przyniesie więcej wpływów. My szacujemy, że być może będzie spadek w najbliższym czasie, jeśli chodzi o przychód bezpośredni z CIT, być może o pół miliona złotych w skali kraju. To nie jest tragedią w skali całego budżetu, ale na pewno spowoduje większy wzrost gospodarczy i polepszy sytuację samych przedsiębiorców - zapewnił szef resortu kultury.
Gliński pochwalił także propozycję wprowadzenia wyprawki szkolnej w wysokości 300 złotych dla każdego ucznia.
- Nie może być tak, aby polskie dziecko z mniej sytuowanej rodziny czuło się gorzej od dzieciaka z trochę bogatszej rodziny. 300 złotych dla wielu rodzin to istotny zastrzyk gotówki przed nowym rokiem szkolnym - zaznaczył.
Mówił także o głównych założeniach innych propozycji premiera rządu, który zamierza przeznaczyć 23 miliardy złotych na program dla seniorów "Dostępność plus" oraz 5 miliardów złotych na stworzenie nowego funduszu dróg lokalnych. - Program wchodzi w życie od połowy tego roku, a już do końca 2018 roku wydamy na ten cel półtora miliarda złotych. W kolejnych latach około 2,3 miliarda złotych będziemy przeznaczali tylko na drogi lokalne we współpracy z samorządami - zapowiedział.
Gliński poruszył również kwestię programu mieszkaniowego. Zaznaczył, że około 20 procent Polaków nie jest zadowolona ze swoich warunków mieszkaniowych.
- Stąd "Mieszkanie plus", to bardzo trudny program. Aby można było budować w skali masowej mieszkania mniej więcej 2000 złotych za metr i żeby można było je wynajmować z opcją wykupu, to nie jest proste do zrealizowania - podkreślał. - Tego państwo nie zrobi. Muszą w to wejść deweloperzy. Państwo może operować kredytem, dostępnością do terenów. Ten projekt zaczęliśmy już realizować. W dwóch miastach w Polsce będą już oddawane takie mieszkania. Zobowiązaliśmy się do tego, że w przyszłym roku będzie budowanych 100 tysięcy mieszkań. Mam nadzieję, że ten program zostanie zrealizowany. Jeśli to się uda, to w jakiejś realnej perspektywie rozwiążemy problem mieszkań dla osób gorzej sytuowanych - stwierdził Gliński, który zapowiedział też opodatkowanie wielkich galerii i centrów handlowych.
"Staramy się być pokorni"
- Uzyskaliśmy wreszcie po 2,5 roku zgodę Komisji Europejskiej. Ci, którzy unikali opodatkowania stosując różnego typu prawnie dozwolone, ale wątpliwe moralnie, a na pewno wspólnotowo nie do zaakceptowania, sposoby unikania opodatkowania, będą musieli w większym zakresie płacić te obciążenia - powiedział minister.
Gliński mówił także o "nieodpowiedzialnej polityce poprzedników, którzy doprowadzili do tego, że luka VAT-owska jest największa w Europie". - Nie można tak nieodpowiedzialnie prowadzić polityki. Nie wyobrażam sobie, aby Polacy oddali władzę naszym poprzednikom. Być może oddadzą ją komuś innemu niż nam (...). Staramy się być pokorni. Nie wyobrażam sobie jednak by oddali władzę takim gospodarzom, którzy tolerowali 50 miliardów złotych luki VAT-owskiej. To nie do wyobrażenia, żeby mądry naród mógł coś takiego zrobić. Tę lukę udało się nam już w 50 procentach zatkać. Dzięki temu możemy realizować te wszystkie programy - podsumował Gliński.
"Musimy w budżecie państwa takie środki zapewnić"
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed spotkał się z kolei z mieszkańcami Żywca. Podczas spotkania odniósł się do trwającego w Sejmie od środy protestu dotyczącego osób niepełnosprawnych. Zaznaczył, że w jego resorcie trwają już prace, by w najbliższym czasie do Sejmu trafił projekt dotyczący wsparcia osób niepełnosprawnych i podwyższenia renty socjalnej do poziomu najniższej emerytury, która wynosi tysiąc złotych.
- Chcemy w jak najkrótszym czasie doprowadzić do sytuacji, żebyśmy mogli te zmiany wprowadzić. To będzie koszt około 600 milionów złotych. Musimy w budżecie państwa takie środki zapewnić. (…) Też inne propozycje dla tych grup będą z naszej strony przedstawiane - zapewnił Szwed.
W piątek z protestującymi rodzicami osób niepełnosprawnych i ich podopiecznymi spotkał się prezydent Andrzej Duda, a później premier Mateusz Morawiecki i minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
Szef rządu zapowiedział utworzenie specjalnego funduszu wsparcia osób niepełnosprawnych. Złożyłaby się na niego danina, pochodząca od osób najlepiej zarabiających. Premier zadeklarował ponadto, że rząd postara się, by jak najszybciej doprowadzić do wyrównania wysokości renty socjalnej z najniższą rentą Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.
"Zakładamy, że będzie różna wysokość dofinansowania"
W sobotę w Nowym Mieście Lubawskim (województwo warmińsko-mazurskie) z mieszkańcami, parlamentarzystami, lokalnymi samorządowcami i sympatykami PiS spotkał się minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Mówił między innymi o zapowiedzianych przez premiera Mateusza Morawieckiego projektach społecznych i gospodarczych, w tym o utworzeniu na jesieni tego roku funduszu naprawy i budowy dróg gminnych i powiatowych, który ma dysponować co najmniej pięcioma miliardami złotych.
- Mamy nadzieję na wsparcie tych gmin, które często z tej pomocy nie mogły skorzystać, bo brakowało w budżecie środków. Pan premier tego nie powiedział, ale ja powiem to wyraźnie na własną odpowiedzialność. Zakładamy, że będzie różna wysokość dofinansowania. Będzie większa niż 50 procent w sytuacji, kiedy budżet gminy jest bardzo mały i nie posiada ona wystarczającej ilości środków - powiedział.
Zdaniem ministra oznacza to, że wreszcie również te "niezasobne gminy" będą mogły skorzystać z programu, przebudowywać i budować drogi samorządowe ze wsparciem państwa.
"Wykluczanie" Warmii i Mazur
Szef resortu infrastruktury zapowiedział także nowe rozwiązania pozwalające dofinansować inwestycje, które będą realizowane nie tylko w ciągu roku jak dotychczas, ale też w cyklu kilkuletnim, o co zwracali się od dawna samorządowcy. Jak podkreślił, zainwestowanie co roku pięciu miliardów złotych w lokalne drogi zmieni w sposób diametralny ich jakość w całej Polsce.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości ocenił, że obecny rząd w odróżnieniu od koalicji PO-PSL skończył z wykluczeniem regionów takich jak Warmia i Mazury. Przypomniał, że obecnie województwo jest wielkim "placem budowy", a inwestycje na głównych drogach sięgają 8 miliardów złotych. Dodał, że wsparcie rządu otrzymało w latach 2016-2018 także 139 projektów na kwotę 142 milionów złotych, związanych z drogami samorządowymi.
Kowalczyk o rządzie: spełnia swoje obietnice
- Ponad dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości są latami wyjątkowymi, bo po raz pierwszy na taką skalę jest rząd, który spełnia swoje wszystkie obietnice - mówił w sobotę na spotkaniu z mieszkańcami Tarnobrzega (województwo podkarpackie) minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Przekonywał, że PiS spełnia "krok po kroku" wszystkie deklaracje jakie przygotowała partia w 2014 roku i 2015 roku. Przypomniał, że politycy Platformy Obywatelskiej twierdzili, że tych pieniędzy nie ma.
- One były w kieszeniach złodziei, którzy wyłudzali podatki. Nasze deklaracje składaliśmy na podstawie tego, że wiedzieliśmy, że Polska była okradana. Nawet 52 miliardy złotych traciło państwo. Te pieniądze znaleźliśmy i przekazaliśmy najbardziej potrzebującym, na przykład poprzez "program 500 plus" - mówił minister.
Kowalczyk powiedział, że kolejnymi spełnionymi przez rząd Prawo i Sprawiedliwość obietnicami była między innymi zmiana ustawy, która pozwalała na zabieranie dzieci rodzicom z powodu ubóstwa. Rząd, jak przypomniał, zniósł również obowiązek szkolny sześciolatków oraz obniżył wiek emerytalny.
Zwiększenie liczby dzieci priorytetem rządu
Mówiąc o tych dwóch ostatnich obietnicach minister podkreślił, że rodzice mają wybór, w jakim wieku posłać dziecko do szkoły, podobnie jak przejście na emeryturę nie jest obowiązkiem, a jak zauważył minister, możliwością. - Dla nas najważniejsze jest dawanie prawa wyboru. Nasz rząd nie wie najlepiej wszystkiego, tak jak poprzedni – dodał Kowalczyk.
Przypomniał również, że rząd wprowadził pakiet paliwowy, który spowodował, że sprzedaż paliwa wzrosła z miesiąca na miesiąc o 30 procent.
- Nasi poprzednicy nie chcieli, a może nie umieli uszczelniać systemu podatkowego na przykład w przypadku paliw - przekonywał szef resortu środowiska, który przypomniał, że niedawno wszedł również elektroniczny obieg faktur, dzięki czemu Krajowa Administracja Skarbowa ma na bieżąco wgląd do obrotu fakturami. - Budujemy w tym państwie normalność, krok po kroku - powiedział.
Kowalczyk podkreślił, że priorytetem tego rządu jest rodzina i zwiększenie liczby dzieci.
- Demografia jest numerem jeden i to największe zadanie, jakie nas czeka. Nie będziemy poprawiać demografii, przyjmując uchodźców, jak Niemcy czy Francja, bo mają z tym problemy. Chcemy ten problem rozwiązać w inny sposób, wspierając polskie rodziny - mówił.
Przypomniał też, że na ubiegłotygodniowej konwencji Zjednoczonej Prawicy ogłoszone zostały kolejne zadania dla rządu. Wymienił między innymi wyprawkę dla uczniów oraz program Dostępność plus.
- Program ten umożliwi niepełnoprawnym i seniorom, aby byli aktywnymi uczestnikami życia społecznego i zawodowego. Program jest potrzebny, społeczeństwo się starzeje, życie w końcowej fazie powinno być w bardzo dobrych warunkach. I na ten program chcemy przeznaczyć 25 miliardów złotych przez kilka lat - powiedział Kowalczyk.
Zdaniem ministra kolejnym elementem wsparcia rodziny jest propozycja wydłużenia płatnego urlopu macierzyńskiego dla kobiety, która zdecyduje się na szybkie urodzenie drugiego dziecka.
"Protest w tym momencie nie jest zbyt zasadny"
Na spotkaniu Kowalczyk zachęcał do budowy domów drewnianych w ramach rządowego programu "Mieszkanie plus". Jak powiedział, tego typu budownictwo ma wiele zalet między innymi domy z drewna są bardziej energooszczędne i ich budowa trwa bardzo szybko.
Mówiąc o programie "Czyste powietrze", minister środowiska zaznaczył, że w jego ramach rząd chce między innymi ograniczyć emisję spalin w centrach miast poprzez rozwój elektromobilności. Kowalczyk przypomniał, że rząd chce również przeznaczyć znaczne środki na termomodernizacje domów jednorodzinnych.
Jedno z pytań do ministra, jakie zadali mieszkańcy Tarnobrzega, dotyczyło wprowadzenia ewidencji sprzedaży węgla i określenie norm tego surowca. Minister odpowiedział, że te kwestie mają być uporządkowane w ramach programu "Czyste powietrze".
- W ramach programu będą określone normy jakościowe sprzedaży węgla i będzie konieczne ewidencjonowanie jego sprzedaży. Te normy nie zostały dotąd wprowadzone, bo są obawy, że to spowoduje, że cena węgla wzrośnie. Ale normy jakościowe węgla zostaną wprowadzone, mam nadzieję, że będą gotowe w ciągu miesiąca. Razem z nimi chcemy uruchomić dotacje, dla tych, których nie stać na zakup tego lepszego węgla - zaznaczył Kowalczyk.
Minister pytany przez dziennikarzy o sobotni protest nauczycieli w Warszawie, zauważył, że postulaty, które są na nim zgłaszane, czyli podwyżka pensji, są zaplanowane przez rząd do realizacji.
- Tak więc protest jest raczej potwierdzeniem tego, że związki zawodowe troszczą się losem nauczycieli. Podwyżki są zaplanowane w takiej wysokości, jakiej wnioskują protestujący. Sadzę, że przy pięknej pogodzie to doskonały spacer. Tak naprawdę te podwyżki i tak będą. Protest w tym momencie nie jest zbyt zasadny - stwierdził Kowalczyk.
Poproszony o ocenę pracy minister edukacji Anny Zalewskiej, powiedział, że "znakomicie wdrożyła reformę edukacji". - Wykonała gigantyczną pracę, spotykając się w tysiącach miejsc z samorządowcami, rodzicami i nauczycielami. Wdrożenie reformy oświaty przebiegło bardzo spokojnie, mimo że wiele osób próbowało tę reformę torpedować - przekonywał szef resortu środowiska.
W Tarnobrzegu na spotkaniu z Kowalczykiem udział wzięło ponad 50 osób. Minister w sobotę ma również zaplanowane spotkanie z mieszkańcami Mielca.
"Musi się nas rodzić więcej"
Z kolei minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska powiedziała w Boguchwale koło Rzeszowa, że jeżeli chcemy zagwarantować zastępowalność pokoleń, to wskaźnik dzietności musi wynosić ponad dwa procent.
- Jeżeli chcemy poprawić sytuację ludnościową Polski, to musi się nas rodzić więcej. Jeśli chcemy zagwarantować zastępowalność pokoleń, to wskaźnik dzietności musi być ponad dwa procent - mówiła.
Przypomniała, że po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość "ten wskaźnik wynosił 1,38 procent", a w 2017 roku wynosi 1,45 procent. Dodała, że mimo to "mamy społeczeństwo starzejące się". Rafalska podkreśliła, że byłoby dobrze, gdyby rodzice wcześniej decydowali się na narodziny drugiego dziecka. Zaznaczyła, że "premia za drugie dziecko" jest jedną z prospołecznych propozycji Prawa i Sprawiedliwości.
Wydłużenie urlopów rodzicielskich
Rozwiązanie to zakłada, że jeżeli w ciągu 24 miesięcy od narodzin pierwszego dziecka rodzice zdecydują się na drugie, to wydłużony zostanie im o trzy miesiące urlop rodzicielski. Urlop będzie płatny na poziomie 100 procent. Mają też być dodatkowe preferencje, między innymi dostępność do żłobka i przedszkola. Premie za urodzenie drugiego dziecka obowiązują między innymi w Austrii i Finlandii.
Rafalska zauważyła, że propozycje rządu zapewniają także prawo do emerytury minimalnej dla niepracujących kobiet, które wychowały czworo dzieci i więcej. Aktualnie prawo do emerytury minimalnej dotyczy kobiet, które miały co najmniej 20-letni staż pracy.
W trakcie spotkania w Boguchwale Rafalska mówiła, że często słyszy, że "nie zrobiliście tego, czy tamtego". - To jest drugi nasz autorski budżet, dopiero weszliśmy w trzeci rok rządzenia. Po okresie, w którym poprzedni rząd nieprzerwanie rządził osiem lat. To jest inna perspektywa czasowa, ale i tak mam wrażenie, że w obszarze polityki społecznej zrobiliśmy znacznie więcej niż poprzednicy - podkreśliła minister.
Jej zdaniem odmawianie PiS prawa do realizowania własnego programu związane jest z "naruszeniem różnych interesów, różnych grup".
Autor: JZ//now / Źródło: PAP