Posłowie chcą przede wszystkim wyjaśnić kwestię rozbieżności, jakie istnieją między relacjami Kamińskiego i Cichockiego z przebiegu spotkania 14 sierpnia 2009 r. u premiera Donalda Tuska, w którym obaj uczestniczyli. Na to spotkanie premier zaprosił Kamińskiego po tym, jak ten przesłał mu 12 sierpnia materiał analityczny z klauzulą "tajne" dotyczący prac nad tzw. ustawą hazardową.
Gdzie przeciek?
Według kalendarium przygotowanego przez Cichockiego, Kamiński miał powiedzieć, że na razie nie ma podstaw do stwierdzenia popełnienia przestępstwa przez którąś z opisanych osób, ale niewątpliwie są to działania naganne z punktu widzenia polityczno-etycznego. Z kolei w kalendarium przygotowanym przez CBA widnieje informacja, że Kamiński na spotkaniu 14 sierpnia poinformował premiera, iż "w świetle zebranego materiału nielegalny charakter działań Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego jest oczywisty".
Z kolei Zbigniew Wassermann uważa, że spore znaczenie dla sejmowego śledztwa może mieć przesłuchanie Cichockiego. Poseł oczekuje, że sekretarz kolegium ds. służb pomoże śledczym zlokalizować przeciek o akcji CBA wymierzonej w biznesmenów polityków chcących blokować niekorzystne dla branży hazardowej rozwiązania prawne.
Kamiński zapowiedział w kontekście przesłuchania, że nie da się "zastraszyć" i "do końca będzie bronił swojej wiarygodności przed opinią publiczną".
Szef komisji Mirosław Sekuła (PO) chce też pytać Kamińskiego m.in. o to, co stało się z notatką, którą w 2006 r. sporządził ówczesny szef komitetu stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski. W dokumencie tym znalazły się słowa o "uwikłaniu" departamentu zajmującego się hazardem w resorcie finansów. Departament ten został potem rozwiązany przez minister Zytę Gilowską, która jednak podczas przesłuchania nie chciała zdradzić szczegółów swojej decyzji.
Spór o notatkę
Kamiński podważa niewygodną dla PiS analizę dotyczącą prac nad zmianami w ustawie hazardowej, która powstała w Biurze za jego kadencji. Były szef CBA twierdzi, że analiza Biura, która trafiła do komisji śledczej badającej aferę hazardową, nie zawiera ustaleń CBA, ale jest dokumentem "z anonimowych pism i donosów", które do Biura zostały przekazane. "Nie mam złudzeń, że te pisma były inspirowane, czy też wprost pisane przez tzw. lobby hazardowe" - powiedział Kamiński.
Z dokumentu wynika, że za projektem nowelizacji, którą w lecie 2006 r. do resortu finansów przekazał Przemysław Gosiewski (ówczesny szef Komitetu Stałego Rady Ministrów), stały osoby związane z Totalizatorem Sportowym; beneficjentem zmian nie miał być jednak Totalizator, a współpracująca z nim firma GTech, która miała sprzedać mu sprzęt potrzebny do organizowania wideoloterii.
Nadal na służbie
Premier Donald Tusk odwołał Kamińskiego z funkcji szefa CBA 13 października 2009 r. Zarzucił mu m.in., że w kontekście tzw. afery hazardowej wykorzystał Biuro do celów politycznych oraz posługiwał się insynuacją i kłamstwem. Równocześnie nowy szef CBA zawiesił go w obowiązkach wobec zarzutów, jakie Kamińskiemu postawiła rzeszowska prokuratura. - Zarzuty wobec mnie są bezprawne; wszystkie działania CBA były legalne; prokuratura przed sądem się ośmieszy - mówił Kamiński. Po wygaśnięciu zawieszenia Kamiński został przeniesiony do "grupy stanowisk tymczasowych". Sam Kamiński twierdzi, że funkcjonariuszem nie jest od chwili, gdy został odwołany przez premiera z funkcji szefa CBA.
Źródło: PAP, tvn24.pl